Popularnym zadaniem Szatana jest wzbudzanie zwątpienia. Ludzie nieświadomi boju nasze dusze mówią, że "jeszcze nikt ze zmarłych nie przyszedł i nie powiedział jak tam jest"!? To naprawdę jest przekonywujący argument, że "tam nic nie ma"!

     Ja takim odpowiadam, że dusze musiałaby mieć na to zezwolenie. Wskazałem, że jestem takim i wiem... 

  • Po co żyjemy na tym łez padole wcieleni (jako dusze) w ciała fizyczne...śmierć wyzwala nas od tego "kamienia młyńskiego".
  • W danym nam czasie mamy wrócić do Boga Ojca. Ty, który to czytasz padnij na kolana i przeżegnaj się trzema palcami i to trzy razy. Poproś Ducha Świętego o prowadzenie w nawróceniu. .
  • Nie rób niczego według woli własnej ("róbta, co chceta"). Zapytasz: w takim razie po co ją mam? Po to, aby ją oddać Bogu Ojcu zgodnie z Modlitwą Pańską: "bądź Wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi".
  • Dusza może trafić bezpośrednio do Królestwa Bożego, ale musi zostać świętą! W tym pomagają nam codzienne Msze św. z przyjmowaniem Eucharystii czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa. Tak stajemy się czyści...na pewien czas. W potrzebie mamy Sakrament Pokuty (spowiedź).

                                  Święty   

     Kiedyś w demonicznych "Faktach i mitach" dali artykuł: "Jak Bóg mówi do nas?" Nie wiem, kto to zebrał, ale trafił w sedno! Sam zobacz...

                                  FiM                                                                       FiM

     W moim wypadku jest to tzw. "duchowość zdarzeń" oraz natchnienia (koledzy psychiatrzy negują ich istnienie). Jeżeli masz natchnienia to wg nich słyszysz głosy i musisz się leczyć. To nieuctwo jest tolerowane przez "teologów" z samorządu lekarskiego.

       Dam tylko trzy przykłady poszukiwaniu pomocy medycznej...

1. Woszczyna w przewodach słuchowych. To była gehenna, ponieważ nie pomagały zalecane metody (zgodne z wiedzą medyczną). Co trzy dni chodziłem na odsysanie (lekarka kupiła specjalnie taki aparat). Po modlitwach przekazuję wszystkim metodę.

  Trzeba sprawdzić czy mamy dobre błony bębenkowe i usunąć woszczynę. Później olejek stosujemy zapobiegawczo, który sprawia, że woszczyna nie gromadzi się (nie rozpuszczają woszczyny). Trzeba dojść jak często stosować...ja potrzebuję 1 raz na 2-4 dni, innemu wystarczy 1x na 1-2 tygodnie.

2. W nagłym omdleniu z powodu choroby serca poprosiłem Boga o prowadzenie w uzyskaniu pomocy. Kardiolog dała mi lek po którym prosperuję już 15 lat  bez żadnej kontroli. Dodatkowo miałem natchnienie, aby ustalić potrzebną mi dawkę (wahadełkiem)...potrzebuję 1.7-1.8 mg/dobę, a nie ma takiej tabletki (muszę kombinować).

3. Obecnie, podczas procesji niosłem baldachim...naderwałem sobie przyczepy w pachwinie po stronie zoperowanej przepukliny. Posłuchałem natchnienia i dzisiaj zostałem obejrzany przez chirurga, a jakby na znak zniknął mylący ból. To były zarazem dwie próby, bo mogłem odmówić niesienia ochrony nad Monstrancją, a po błahym zdarzeniu medycznym zdenerwować się na wiarę.

     Proszę każdego czytającego, aby szedł tą drogą. Sprawdzisz na sobie i będziesz wiedział, bo większość o nic nie prosi Boga Ojca, a jak otrzyma pomoc...nie dziękuje!

     Dopiero po odczycie w/w intencji wróciłem do czytanego Słowa Bożego...

1. Pan skierował proroka Eliasza (1 Krl 17,7-16) do wdowy, gdzie zamieszka i otrzyma wyżywienie. Wdowa stwierdziła, że ma resztę mąki i oliwy, robi posiłek dla siebie i syna szykując się na śmierć głodową.

    Eliasz przekazał od Boga, aby wcześniej uczyniła to jemu, ponieważ Bóg powiedział: "Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię". Tak się stało...

2. Natomiast psalmista wołał (Ps 4.2-5.7-8): "Wiedzcie, że godnym podziwu czyni Pan swego wiernego, Pan mnie wysłucha, gdy będę Go wzywał".

     Na wieczornym nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa popłynie pieśń: "Jezu dobry i Cichy, serca pokornego", a łzy zaleją oczy. To całkiem inny czas w stosunku do porannej Mszy świętej! Jakże Pan zadziwia mnie każdego dnia.

    Po powrocie do domu, znając już intencję modlitewną - odmówiłem moją modlitwę - towarzysząc grającym w piłkę nożną. Zarazem Szatan podsuwał mi doznane krzywdy, aby wykazać, że Pan mi nie pomógł. Tak, bo wiele cierpień mamy przyjąć i uświęcić (przekazać na ręce Matki Bożej).

                                                                                                                                  APeeL

Aktualnie przepisano...

01.06.2000(c) ZA BLISKICH ŚMIERCI...

     W przychodni "na rozruch" były tylko dwie osoby. Około 11:00 nabrałem pewności, że mam odwiedzić umierającego brata, który 29 maja doznał udaru (55 lat). Mimo wcześniejszej pracy z trudem wyszedłem o 14.00...po kłótni z chorą!

     Podczas przejazdu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, a już wcześniej "patrzyły" krzyże oraz napis Dead! Mówiłem też o śmierci i lekceważeniu tego życia.

      Rano z "Prawdziwego życia w Bogu" Pan Jezus powiedział, że każdy dzień przybliża mnie do Niego! Ja wiem o tym. Pędziłem na granicy bezpieczeństwa, a z "Super expressu" wyłoniły się tytuły: "Pociąg raził go prądem". Ogarnij cały świat z bliskimi śmierci. Piszę to, a w reportażu o Archiwum X będzie opis zbiorowego samobójstwa. Później pokażą jak zabija czerwona mafia.

    Matka ziemska była smutna, a nawet jakby miała do mnie pretensję! Przecież ja nie mam władzy nad losem oraz nagłymi schorzeniami. Cóż ja mogę? Brata zabrała zwykła karetka, zamiast "R-ki", bo wzywał stary lekarz!

      Pojechałem do szpitala, gdzie leżał pod respiratorem z brakiem własnego oddechu! Bliski śmierci! Podczas powrotu odmawiałem moją modlitwę, ale nabożeństwo przespałem z powodu zmęczenia. Popłakałem się, ponieważ Pan Jezus w osobie kapłana wyszedł na środek kościoła i błogosławił Monstrancją dzieci oraz matki ziemskie.

     "Och Jezu! Jak wielką łaską jest śmierć dobra (z Sakramentem Namaszczenia Chorych) oraz godna.  Często trafiałem karetką na taką w wiejskich chatach. Po wyjściu kapłana przy zmarłej była zapalona świeca, trwały modlitwy niewiast, a ja na końcu wydawałem akt zgonu.

     Właśnie św. Paweł odbywał swoje podróże apostolskie (Dz 18,1-8), bo "oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem (...) A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan".

     Natomiast Pan Jezus zapowiedział Apostołom (J 16,16-20), że: "Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. (...) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość".

     Człowiek z moją łaską całkowicie inaczej podchodzi do śmierci, która jest wyzwoleniem naszej duszy z ciała (prochu)...

                                                                                                                              APeeL