Niedziela Palmowa
Dyżur w pogotowiu...obudziłem się o 3.00 i w łóżku, ale na kolanach...z głową w poduszce wołałem do Najświętszego Taty. Przepraszałem za zło, które uczyniłem, bo spragnionym alkoholu dałem „na poczęstunek”, a to chwała własna, a jest przecież Wielki Tydzień.
Nie cofnę tego, mogę tylko żałować i przepraszać...straciłem także obdarowanie od pacjentów. Nie wiedziałem, że tak zaczyna się nowy dzień duchowy (intencja).
Zerwano do chorego z bóle m ok. lędźwiowej (5.00). Sam kiedyś miałem przez 3 dni tą przykrą dolegliwość...po ”przewianiu” w nocy. Zimno powoduje skurcz m. okolicy lędźwiowej (lumbago). Wówczas masz ból, jesteś przegięty, tracisz sprawność, a ktoś, kto nie zetknął się z tym pobiegnie do przychodni i „dobije się” siedzeniem w kolejce. Przejdzie samo, ale mnie pomogła tabletka 1 tabletka (Dicloberl retard). Podobna sytuacja jest w kręczu karku...to podobna sytuacja, ale przygina i wykręca głowę.
Na miejscu, w oczekiwaniu na ustąpienie objawów słuchałem radia, gdzie właśnie mówiono o zabijaniu się przy pomocy tytoniu...zawały serca, rak płuca. Ukoiła chwilka snu i czekałem na zmiennika. W domu, po śniadaniu „Gazeta wyborcza” otworzyła się na art. o Judaszu, a w „Super expressie” opisywano zawodowego oszusta, który krzywdził zakony i parafie. Do tego wizyta JPII w celi Ali Agcy.
Podczas przygotowywania się do Mszy św. 12.15 wylała mi się kawa...bałagan, złość żony - nie mogliśmy wyjść wspólnie. W drodze odmawiałem koronkę UCC (do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy), a ból zalewał serce.
Popłakałem się podczas Eucharystii i poprosiłem Boga o przyjęcie tego dnia. Żonie kupiłem różę, a po obiedzie musiałem odespać dyżur...cieszysz się z niedzieli (czasu wolnego, rodziny), a tu taka nędza i smutek.
Podczas pobytu żony w kościele umyłem naczynia i wyrzuciłem resztkę kartofli, która czekały na syna oraz resztkę mleka z ryżem, które żona zostawiła dla siebie! Radość miały gołębie, ale wywołałem ponowna złość żony. Jakby za karę, ale to wszystko działanie złego, który chce nas poróżnić podczas tak wielkiego duchowo dnia...reperowałem tłuczek do mięsa (oprawa), talerz (do sklejenia) i szczotkę do czyszczenia dywanów (oprawa).
Uśmiechnąłem się, a w TVN popłynie program „Przebacz mi”...jakże trudno jest naprawić wyrządzona krzywdę:
- matka przed laty porzuciła córkę
- macochę wygoniono po śmierci ojca, a bardzo kochała przybranego synka
- przygarnięty chłopak zranił ciotkę.
Ból zalał serce podczas programu „ITAKA”, bo wielkie jest cierpienie rodzin zaginionych...wyszedł z domu i nigdy do niego nie wrócił, wyjechała na wycieczkę i nie daje znaku życia. Jak wielkie cierpienia mają ludzie. Przepływa cały świat, zbrodnie przeciw ludzkości, wysiedlenia, obozy, zabieranie ziemi rolnikom. Dopiero rano skończę „św. Agonię” w intencji tego dnia...
W nocy obudziła mnie orkiestra weselna, a do serca wpadły słowa piosenki miłosnej: „dał klucze do Nieba”. Napłynął obraz syna, któremu dałem klucze do domu z czekaniem na jego powrót. Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej.
Napłynął też obraz pierwszego cudu Pana Jezusa...w Kanie Galilejskiej. Matka Boża musiała znać możliwości Pana Jezusa, gdy prosiła o pomoc dla biednych weselników. Wprost dziwię się, że to wydarzenie jest tak bliskie. Jakby dla kontrastu słychać kłótnię sąsiedzką z przekleństwami...
Właśnie czytałem słowa Boga Objawionego „Ja Jestem” skierowane do mnie: „Przyjdź, ty, który błądzisz jeszcze na tej pustyni...(...) abyś mógł żyć. (...) Pójdę na każdy róg ulic szukając martwych i wskrzeszę ich, jednego po drugim, aby stali się Moimi Posłańcami (...) Pragnę wyzwolić was z rąk szatana, wzmacniając was w Mojej Światłości (...).
Przeprosiłem Boga za braci oszukanych przez szatana, którzy kochają tylko to życie, a tak też było ze mną: „Mój Boże, Ojcze Najświętszy, w Trójcy Jedyny, Wieczny, którego miłosierdzie jest nieskończone, proszę Cię, Tato nie daj im zginąć. Przecież to moi braci”...
Miłość zalała serce, a w oczach pojawiły się łzy. Tak płacze nad nami Pan Jezus! Nie znałem jeszcze intencji modlitewnej tego dnia, ale wrócił obraz nocnego powrotu syna i pragnienie spotkania się z Jerzym Urbanem...
Wyszedłem na balkon skąd widać figurę Matki Bożej Niepokalanej, która przyszła przed laty pod nasz blok i zacząłem...”Pod Twoją obronę”.
W Mszy św. radiowej kapłan mówił o ludzkich poszukiwaniach i prawdziwej miłości, a ja wiem jak działa szatan. To bestia właśnie kieruje ludzi na manowce - ku miłości własnej, ciała, innych ciał, pieska, samochodu, do sekty dającej wyzwolenie lub muru wokół domu jako symbolu własnego poczucie bezpieczeństwa.
Napływa zdanie, że Niebo to Dom Miłości. Tak, ja wiem o tym. Kapłan wspomniał o kobiecie, która w księgach kościelnych potwierdziła, że ma ojca (matka to ukrywała)...krzyczała rozradowana: „znalazłam ojca!”.
Jeszcze nie wiedziałem, że czeka mnie tak ciężki dzień (duchowo). Modlitwa płynęła dalej na działce, a wypadło „Ofiarowanie Pana Jezusa”...śpiewały ptaszki, a ja byłem w niebie na ziemi. W tej radości dodałem Koronkę Pokoju, a w nędznej budce mam wielki wizerunki Matki Bożej z Medziugorie.
Wyszedłem na Mszę św. a wzrok zatrzymał napis na murze: „przez was wstydzę się, że jestem”! Jest też odwrotnie, bo wielu rodziców mówi do swoich dzieci; „przynosisz nam wstyd”.
Błyskawicznie przepłynęły osoby działaczy „opozycyjnych”, osoba Jerzego Urbana ze współpracownikami, wzrok zatrzymał siedzący na murku z winem, handlujący dla zysku w niedzielę (właśnie wyjrzał ze sklepu, a ma 70 lat!), itd.
Zły dla zmylenia wskazuje mi ludzi zdeformowanych: dziewczynkę z chorymi nerkami po sterydach, dziadka ogolonego na fajerce i gruba panią. Ci ludzie nie przynoszą wstydu naszemu Prawdziwemu Ojcu.
W wielkim bólu zacząłem odmawiać moją modlitwę z przekazywaniem cierpień Pana Jezusa Bogu, dodałem jeszcze dwie koronki do Miłosierdzia Bożego, bo nie mogłem się ukoić.
Na Mszy św. popłynęły czytania o mądrości Bożej, Ps 8 „Jak jest przedziwne Imię Twoje, Panie...czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?...uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów” oraz pieśń „Chwała Ojcu, Który Jest”.
Przed Komunia świętą ponownie poprosiłem Boga o wybaczenie tym, którzy przynoszą Mu wstyd. Po Eucharystii napłynęła postać Jerzego Urbana, a promyk Miłości Bożej połączył nasze serca...
APeeL