Po straszliwym zmęczeniu dopiero rano zerwał mnie budzik, a serce zalała radość przed planowanym byciem na Mszy świętej! Prawie ze łzami w oczach jechałem do kościoła odmawiając "Anioł Pański". Po drodze kupiłem "Niedzielę", gdzie było zdjęcie kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz księdza Jerzego Popiełuszki z tytułem: "Sługi dobre i wierne".

     Na święte ręce Boga Ojca przekazałem wczorajszy dzień z Eucharystią. Wróciły też słowa z Ewangelii o prawdziwych uczniach Jezusa: "kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż i Mnie naśladuje".

      Od Ołtarza św. popłynie słowo Boże (Hbr 11,1-7)...w języku mistycznym św. Pawła. "Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych".

     Ten język jest nieprzydatny dla "ludu pracującego miast i wsi". Chodzi o to, że Bóg stworzył wszystko swoją myślą, a mogą ujrzeć to mający łaskę wiary (Światło Boże). Dalej przetłumaczę słowa, że: musisz uwierzyć, że Bóg Jest, bo bez wiary nie możesz podobać się Bogu. Tutaj dam uwagę, że nie możesz sam siebie wybrać, bo musisz otrzymać taką łaskę. Sam Apostoł został tak powołany...poprzez oślepienie, ponieważ oczami ludzkimi nic nie widział. Tak też stało się ze mną.

     Psalmista głosił chwałę Boga Ojca (Ps 50): "Każdego dnia będę Ciebie błogosławił i na wieki wysławiał Twoje imię. Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, a wielkość Jego niezgłębiona. (...) Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech Cię błogosławią Twoi święci. Niech mówią o chwale Twojego królestwa i niech głoszą Twoją potęgę".

     Dzisiaj Pan Jezus przemienił się wobec uczniów (Ewangelia: Mk 9,2-13), a w tym czasie...Otwarły się niebiosa i zabrzmiał głos Ojca (Mk 9,7): „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.

   "Panie mój, cóż Ci oddć mogę...w każdy dzień będę Cię chwalił" Z serca wyrwał się krzyk: kocham Cię Panie Jezu, kocham...jak to będzie, gdy się spotkamy? Tato! Tatusiu mój! Serce mi pęknie. Dlaczego nie chcą Ciebie i Królestwa Bożego otwartego przez Zbawiciela? Dlaczego chcą trwać tutaj?"  

       W pracy trwał zwykły nawał, a o 10.00 przywieziono pacjenta z pracy z ostrą dyskopatią, który głośno krzyczał z bólu (powinni wezwać karetkę). Podałem mu narkotyk i w odpowiednim ułożeniu pojechałem z nim do szpitala.

      Czasami tak bywa w przepuklinie centralnej, gdy z przerwanego pierścienia włóknistego wyskakuje jądro miażdżyste tego amortyzatora międzykręgowego. Przejeżdżaliśmy obok mojego krzyża, bo to główna trasa E7. Przykro mi, ponieważ zaczęli wycinać las, w moim poczuciu chodzi o usunięcie także krzyża. Dziwi fakt, ze opiekuje się nim lekarz.

Nagle przepłynęła duchowość zdarzeń

- rano w wazonie zauważyłem robaczka i pająka!

- Jezus na krzyżu

- błogosławieni, dążący do świętości i męczennicy

- wojny na całym świecie, Izrael i Palestyńczycy, Kosowo, bombardowany Irak

- przemoc w rodzinach, gwałt nawet na 9-letniej dziewczynce.

     To nie ma końca. W bólu, ale spokoju popłynie moja modlitwa. Nawet trafił się ksiądz, który mnie obdarował, a tu pokusa wypicia alkoholu. Przeproszą Boga za to. Dzień zakończył się oglądaniem telewizji z personelem, gdzie pokazywano zabijania na tysiące sposobów...

                                                                                                                                   APeeL