Obudziłem się...z obolałym ciałem i wielką bezsilnością, a serce wołało powtarzając: "mój Boże! Tato!", bo przepływały obrazy pacjentów, którym nie potrafiłem pomóc. Piszę to, aby nas zrozumieć, ponieważ mamy ograniczone możliwości i przeżywamy swoje błędy (lekarz ogólny wie nic o wszystkim, a specjalista wszystko o niczym).

     Z ciężkim sercem i płaczem jechałem na Msza św.! Jak się okaże ten dzień będzie dotyczył żywienia naszego ciała chlebem, który jest cudem, ponieważ nigdy się nie znudzi.

      W 2 Krl 4. 42-44 mąż Boży nakarmił dwudziestoma chlebami 100 - u ludzi...z pozostawieniem przez nich resztek. Podobnie uczyni Pan Jezus, ale w wielkim rozmiarze w znanej Ewangelii (J 6,1-15).

     Psalmista wołał (Ps 145, 10-11.15-18): "Otwierasz rękę, karmisz nas do syta", następnie wołał jakby ode mnie:

     "Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła i niech Cię błogosławią Twoi święci.

      Niech mówią o chwale Twojego królestwa i niech głoszą Twoją potęgę".

     Na ten moment Apostoł Paweł apelował (Ef4, 1-6): "Zachęcam was ja (...), abyście postępowali w sposób godny powołania (...) znosząc siebie nawzajem w miłości. (...) Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich (...)".

     Nie dotrze to do ludzi normalnych, ponieważ tacy unikają wiary katolickiej, kościoły omijają z daleka, a rządzącym nie wolno kumać się katolikami.

     Eucharystia sprawiła ekstazę w której chciałem zamienić dwa słowa z misjonarzem posługującym w Afryce, który z naszych datków uczestniczył w wybudowaniu trzech studni głębinowych. Ludzie chodzili tam po wodę nawet kilkanaście kilometrów.

     Miałem poprosić, aby mówił o duszy, co jest z nami po śmierci i o Szatanie. Zarazem wskazał, że chleb jest dla ciała fizycznego, a Duchowe Ciało Pana Jezusa (Eucharystia) dla naszej duszy spragnionej powrotu do Boga Ojca. Nie udało się, ponieważ misjonarza zagadały dwie nauczycielki.

     Na pocieszenie ze stoliczka wziąłem zostawioną książkę, gdzie trafiłem na słowa o chorobach duszy pozbawionej Chleba Życia...

                                                 Życie duchowe

      Towarzysząc grającym w piłkę nożną w wielkim bólu odmówiłem modlitwę za dzień wczorajszy ("za tych, którzy pragną świata bez Boga") oraz aktualną. Natomiast na wieczornym nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa - podczas przerwy na medytację - w wielkim uniesieniu powtarzałem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

    Pan Jezus obiecał s. Faustynie, że sprawi nawrócenie osoby za którą odmówimy tę modlitwę. Ludzie lekceważą ten wielki dar Boga i nic nie czynią w kierunku swojego zbawienia!

     "Jezu! Ojcze! Dziękuję za to wszystko! Bądź pochwalony i uwielbiony Ojcze! Zbawicielu drogi, przez którego wrócę do Prawdziwej Ojczyzny. W każdym doświadczeniu życiowym mam ukazywane Twoje łaski! Jak żyją ludzie bez Ciebie Ojcze, gdzie szukają pomocy?"

    Proszę Cię wołaj do Boga Ojca w każdej sprawie życiowej, a szczególnie w codziennych kłopotach. Tak będziesz miał dowód istnienia Stwórcy swojej  duszy! 

    A co z obdarowaniem? Ludzie wokół nie widzą, że mają wodę (u nas głębinową), dachy nad głowami, łóżka, codzienny chleb, ojczyznę i pokój, a na szczycie wszystkich darów Boga Ojca, który czeka na nasz powrót z otwartymi ramionami!

      Dowiesz się wszystkiego po śmierci, a ja wiem o tym już teraz...

                                                                                                                                APeeL