Zerwałem się z ciężkiego snu o 5:30, wolno wracając do życia, a w ręku znalazł się "Dzienniczek" siostry Faustynki, gdzie trafiłem na słowa do mnie: "Wiedz o tym synu Mój, że cała Trójca Święta ma w tobie szczególne upodobanie, dlatego iż żyjesz wyłącznie Wolą Bożą. Żadna ofiara nie idzie z tą w porównanie".

     Popłakałem się, ponieważ wiem to! Cały czas mam pragnienie napisać książkę, bo wielu jest poszukujących. Wówczas nie miałem pojęcia, że rozgłoszę wszystko przy pomocy internetu. Siostra Faustyna pisze, że wszystko przyjmuje w duchu wynagrodzenia w łączności z Najświętszym Sercem Pana Jezusa. Tak! Ja wykonuję Wolę Boga Ojca, ale buntuję się!

     Pokój zalał serce, a czeka mnie pierwsza Msza św. w tym miesiącu! Wszystko jest wielką łaską. Wczoraj był dzień: za marniejących - takim właśnie byłem, a Pan wyzwolił mnie. Teraz jestem pracoholikiem, przymuszony - parobkiem za parę groszy z wielkim ryzykiem wykonywania lekarza w pośpiechu i bezsilności!

      Pocałowałem Twarz Zbawiciela odmawiając "Anioł Pański" i pędziłem do Domu Pana, a wszystkie rogi były obstawione, ponieważ ja jestem zagrożeniem dla naszej ojczyzny (sprawa lustracji). Zobacz satanizm systemu "sprawiedliwości społecznej"...dla "samych swoich". Co chcą ode mnie.

     Przepisuję to (03.09.2024) i dodam, że na koniec podziękują mi zawieszeniem pwzl z wpisaniem mnie na listę lekarzy przestępców! Za co? Za obronę krzyża, który powalił kolega psychiatra, mocny w policji. Paluszek podniesiesz na takiego i możesz zginąć!

    W kościele serce zalała bliskość Zbawiciela, a ja pomyślałem o "miłości ofiarnej, dzieleniu się cierpieniami, służeniu jeden drugiemu, itd. Napłynęli też męczennicy za wiarę (w tym z Ugandy).

     "Patrzył" wizerunek Ducha Świętego, a w tym czasie popłynie pieśń: "Kochajmy Pana...przez nas Mu właśnie boleść zadana". Po Eucharystii krzyczałem w duszy: "Tato! Jezu! Och Jezu!" Nie mogłem wyjść z kościoła prosząc o przyjęcie ofiary tego dnia.

     Praca w przychodni trwała od 7:00 do 15:15 z nawałem pacjentów, ale wszystkich załatwiłem, pomagałem i doradzałem. O 15:00 Pan sprawił, że trafiłem na wizytę do niepełnosprawnej pacjentki, bliskiej śmierci, gdzie był wizerunek Matki Bożej Pokoju oraz zdjęcie Pana Jezusa, który pojawił się w miejscu kapłana konsekrującego świętą Hostią!

     Teraz zabieram do porodu płaczącą z całą rodziną. To przykład współcierpienia: rodzące i rodziny. Zięć wzywał do teściowej - starszej pani, a córka przywiozła matkę z ciężkim półpaścem. Pędzimy na sygnałach z udarem mózgu u młodej 54-latki. Piękny dom z rozpaczą bliskich.

     Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego i początek mojej modlitwy przebłagalnej, a udręczony zasnąłem w karetce. Kierowca był zdenerwowany, ponieważ zabrałem faceta z rozbitą głowę. Zrozumiesz tę pomoc mając taki sam uraz z szukaniem pomocy. Dzisiejsze obdarowanie oddałem sprzątaczce i rejestratorkom, a słodycze dyspozytorce, resztka dla żony.

     O 19:30 zdarzył się wielki wypadek kolejowy w Hamburgu (100 osób zabitych i około 300 rannych)...w tym wiele dzieci! Jak wielka to rozpacz bliskich...

     Ponownie pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu, a przypomniał się poranek, gdy od Pana otrzymałem kawałek kwiatka...jako podziękowanie. To był bardzo ciężki dzień, bo współcierpiących jest wielu, ale garstka jest przy Najświętszym Sercu Pana Jezusa!

     Jeszcze zrywają to duszności u chłopczyka z matką, a po załatwieniu mam daleki wyjazd do urazu kręgosłupa. Na ortopedii było wielu poszkodowanych i czekaliśmy 3 godziny.

     Kończy się udręka, zabieram chłopca z zapaleniem wyrostka robaczkowego (wielodzietna rodzina). Na koniec trafiłem do dziadka z bólem głowy przejętego zabitą przez piorun krową...

                                                                                                                      APeeL