O 6:30 trafiłem na Mszę świętą o 6.30, gdzie padną słowa (Rdz 37,3-4.12-13a.17b-28) o sprzedaży Józefa przez zazdrosnych braci kupcom idącym do Egiptu. Ich wielbłądy "niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące"...

       Psalmista wołał (Ps 105,16-21): Wspomnijcie cuda, które Pan Bóg zdziałał. W czasie głodu król uwolnił Józefa zakutego w kajdany na nogach z żelazem na karku.

      W Ewangelii (Mt 21,33-43.45-46) Pan Jezus opowiedział przypowieść o właścicielu winnicy, któremu dzierżawcy zabili sługi, a na końcu posłanego syna...zamiast zapłaty z jej użytkowanie! "Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze". To analogie w stosunku do Pana Jezusa posłanego dla naszego odkupienia i zbawienia (J 3,16)!

     Później pracowałem w przychodni od 7:00 do 19:00. Aż zadzwoniłem do żony, ponieważ późniejszy powrót do domu wywoływał jej lęk. Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.10.2024) mamy "elegancję - francję")...pacjent jest zapisywany na godzinę, jak się nie załapie to jego kłopot.

     Tak poczekalnie są puste, bo ja trafiałem na 30-40 osób, ściśniętych i kłócących się. Dodatkowo wzywano mnie do wypadków, ponieważ dyżurny był na wyjeździe...często do umówionej pacjentki!

     Wyobraź sobie wypadek z ofiarami i stojącą policją, a ja przybywam z opóźnieniem ze słuchawkami...karetką transportową i to bez sanitariusza!

     Komuniści lubili stanowiska, obok pracował kierownik pogotowia, ale jemu nie zakłócano pokoju...ja też siedziałem cicho, bo mógłby nie dawać mi dyżurów. W śmiertelnym wypadku mogliby mnie zlinczować! Tak pracowali wybrańcy Boga Ojca w Egipcie.

    Wracałem odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia. W domu niespodzianka - wielkie pudło eksportowych jabłek...od wdzięcznej pacjentki. Często przynoszą kawę i czekoladę oraz dają "parę groszy". Ja zawsze pragnąłem pracy bezinteresownej, ale sam lubię być wdzięczny za każdą pomoc innego zesłańca na ten ("padół łez").

    Padłem o 20.30. Teraz jest podobnie z powodu pracy na Poletku Pana Boga (prowadzenie dziennika duchowego z przepisywaniem poprzednich lat).

     To nie koniec umęczenia, ponieważ...

- musiałem wrócić do 94-latki, ponieważ na wizycie domowej zostawiłem kartę chorobową

- wpadło dwóch panów - z prośbą o wizytę, bo kobietka upadła po wypiciu "coś tam, coś tam" i doznała urazu głowy...skierowałem ich do pogotowia raz w głowie, a takie przekazujemy do pogotowia, bo urazy głowy po alkoholu wymagają szczególnej oceny

-   jeszcze wizyta u babci z udarem, spokojnie powinna wezwać pogotowie.

     Za pracę w dwa ostatnie piątki mam wolne w poniedziałek. Miałem wiele planów, ale wszystkie z nich zniweczyło zmęczenie i senność...

                                                                                                                           APeeL