Przed zapisem tego świadectwa wiary usłyszałem łagodny głos żony, która wypowiedziała moje imię, ponieważ czas wstać. Odpowiedziałem "tak" i stwierdziłem, że jest północ (z soboty na niedzielę). W tym czasie trwała święta cisza, żona spała zmordowana "wolną sobotą".

     Zdziwiony usiadłem w ciemności, chwyciłem twarz w dłonie i w najwyższym uniesieniu przepraszałem Boga Ojca za upadek na kursie lekarskim w Szczyrku, gdzie jechałem z modlitwą i planem bycia w niedzielę na Mszy św.!

      Na miejscu, w pięknym hotelu Szatan zaprowadził mnie do baru w piwnicy, gdzie upiłem się do nieprzytomności, a nawet śmiertelności. W kieszeni zostało 30 złotych z którymi dotarłem do wylotu ku W-wie.

      W strugach deszczu czekałem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy. Trafił się taki samarytanin, zlitował się nade mną, nawet po prośbie podrzucił mnie prawie pod blok. "Boże mój! Pobłogosław go i spraw, abyśmy spotkali się w Królestwie Bożym, gdzie dodatkowo mu podziękuję".

     Na Mszy św. o 6.30 byłem drętwy, zalewany rozmyślaniami o "niebieskich migdałach", nie docierały czytania. Wszystko odwróciło zjednanie z Panem Jezusem w Eucharystii.

     W wyszukiwarce Edge znalazłem informację, że Elton John boi się śmierci. Chciałbym do niego napisać (eltonjohn@umgstores.com). Szatan najpierw kusi do "fajnego życia", a na końcu straszy śmiercią i odciąga od nawrócenia. W tym czasie "pastor" Robert Biedroń zaleca, aby Janusz Palikot wyspowiadał się. "Przyjaciół" poznajemy w biedzie...

     Wyszedłem, aby odmówić moją modlitwę i natknąłem się na znajomego, który po wypiciu "coś tam, coś tam" nie mógł wejść do wiatrołapu. Z trudem dostaliśmy się tam, a w tym czasie wróciły moje upadki. Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia, która sprecyzuje się podczas zawołań.

    Przez godzinę krążyłem po pustym osiedlu nowobogackich...podobne do tego nazwano "kombi". W sercu pojawił się Janusz Palikot, który jest wzorem sromotnego upadku, ale ogarnij cały świat. Ilu nagle traci życie z takich powodów i co jest najgorsze trafia z piekła ziemskiego do duchowego.

       Kończąc zajrzałem do dzisiejszych czytań, gdzie św. Paweł przekazuje (Ga 3,22-29): wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. "Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie".

     Uwierzenie w posiadanie duszy jest zbyt trudne dla niewierzących, bo dla nich śmierć oznacza zakopanie zwłok! Prawda jest prosta, bo dusza  - po odrzuceniu śmiertelnego ciała - wraca do świata nadprzyrodzonego.

Dusza

                                    Dobre Wiadomości. Dusza kontynuujeswoje istnienie...

    Pomyśl i odpowiedz sobie: dlaczego nie chcę żyć wiecznie? Dlaczego nie chcę trafić do pałaców przygotowanych dla nas z czekającym Stwórcą naszej duszy?

     Ciało otrzymujemy od rodziców, a dusza wg mnie to cząstka Boga Ojca. Stąd bierze się moja tęskna miłość do Deus Abba. Napisałem to, a dreszcz prawdy przepłynął przez moje ciało...

     Psalmista wołał ode mnie (Ps 105,2-7): "niech się weseli serce szukających Pana. (...) zawsze szukajcie Jego oblicza. Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego. (...) On, Pan, jest naszym Bogiem (...)".

            Nie zmarnuj mojego świadectwa wiary...

                                                                                                                                     APeeL