W zimnie szliśmy z żoną na Mszę świętą o 7:00. Serce zalewał ból, ale związany z nadchodzącym wyżem i wiatrem, a wówczas dodatkowo mam ból i zawrót głowy z sennością.

       To jest zawsze kłopotliwe podczas dyżurów w pogotowiu, a zarazem sprawiało ostrożność, ponieważ w takich dniach ludzie umierali na różne choroby (udary, zawały, serca i zaburzenia jego rytmu, były też częstsze wypadki).

     Podczas czytań dobiegły słowa o tych, którzy "w Bogu pokładają nadzieję" oraz pięknie śpiewany Psalm 17: "Rozważ Panie moją słuszną sprawę, usłysz moje wołanie. Wysłuchaj modlitwy (...) wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże wysłuchasz". Łzy zalały oczy...

      W prasie trafię na zdarzenia związane z w/w intencją...

- młodzież, narkotyki, alkohol z utratą kontaktu w rodzinie, a to dzieci z dobrych domów

- nasz syn

- ojca rodziny zabili dla paru groszy, a inną, matkę, bez powodu, gdy zbierała grzyby

- ojciec po rozwodzie porwał dwójkę dzieci (2 i 3 lata)...

     Ogarnij cały świat takich cierpień ludzkich. Napłynął obraz żyjących po wybuchu wieżowca w Gdańsku! Do tego dzieci zabite na terenach, gdzie trwają wojny. Natomiast w "Gazecie wyborczej" będzie artykuł "Żydowskie chrześcijaństwo" ze zdjęciem kardynała Lustigera niosącego krzyż Zbawiciela.

     Pan pokazał mi swoje cierpienie, utratę całego narodu wybranego...z jednym nawróconym Żydem, który został kardynałem! W ręku znalazła się ks. IV (str. 34)z "Poematu Boga-Człowieka" Marii Valtorty (IX z dziesięciu tomów), gdzie jest modlitwa Pana Jezusa do Boga Ojca za Judasza, zdrajcę, którego kochał i wiedział, że zginie.

     Popłakałem się razem ze Zbawicielem. Ból trwał jeszcze następnego ranka...w takim stanie zagrałem z płaczem na akordeonie: "Ja wiem w Kogo ja wierzę (...) To Ten, co zstąpił z nieba, co życie za mnie dał"...

                                                                                                                         APeeL