Niedziela Misyjna...

      Nie pojmiesz tego, co oznacza wezwanie, a szczególnie wybranie przez Boga Ojca. Samo takie określenie budzi poczucie nieskromności. To jest wybranie, ale do cierpienia z powodu boju o dusze i to z samym Szatanem i jego pobratymcami! Nie widzą tego u wybranych przez władzę, bo "związek nasz bratni" miał ogarnąć ludzki ród.

        Przewodnik takich (Szatan) dokładnie zna konstrukcję Królestwa Bożego...już tutaj na ziemi! Stąd małpowanie Stwórcy Wszechrzeczy. Wyobraź sobie "zarazę" tych sił, co ujawnia obecna sytuacja..."czyli bój ostatni". 

     Tacy nic nie wiedzą o mocy sił ciemności i pędzącej Apokalipsie, której nie da się już zatrzymać. Dla nich to życie jest najważniejsze, a kończy go śmierć ("zakopanie lub spopielenie ciała"). Nie wiedzą nierozumni, że śmierć jest darem, a nie karą (wyzwolenie duszy z ciała)...dla idących za Zbawicielem. 

     To, co piszę jest niezrozumiałe dla ludzi normalnych, ale hierarchia od Belzebuba rozumie to dobrze. Przeciwnik oznaczył "samych swoich"...od wierchuszki do samych dołów. My też jesteśmy opieczętowani, ale w duszach i nic nie ukrywamyDlatego tych, który ujrzą ten świat od Boga Ojca...to "resztka Pana", "żołnierze wyklęci", a właściwie szaleńcy (fucking crazy). 

     Nawet mason Jan Hartman nie pojmie tego i nieświadomy walczy z Prawdą. Najgorsze jest to, że w ten dołek na Autostradzie Słońca wpadli tacy jak: Roman Giertych, Tomasz Lis, Eliza Michalik, Adam Michnik, a nawet obecny premier Donald Tusk...z rolnikami z Marszałkowskiej i jakąś "Trzecią Drogą".

    Duch Święty wskazał mi świadectwo Anny Katarzyny Emmerich (1774-1824), której wizje zapisywał pisarz Clemens Maria Brentano (obejmują 40 tomów). Oto kilka zdań z tych wizji...

     "Przewodnik prowadził wokół ziemi. Widziała ogrom "błąkających się wszędzie, we wszystkich kierunkach i zajętych mrocznymi dziełami (...) zastępy ludzi, wpadających jak gdyby z góry w to zaślepienie nieprawością. (...)

    Musiałam wchodzić w te ciemności i patrzeć wciąż na nowo na złośliwość, zaślepienie, przewrotność, zastawione zasadzki, mściwe żądze, pychę, mamienie, zazdrość, chciwość, niezgodę, zabójstwo, rozwiązłość i straszliwą bezbożność ludzi, wszystkie rzeczy, które jednak nie przynosiły im żadnej korzyści, ale czyniły ich coraz bardziej zaślepionymi, nędznymi i pogrążały ich w coraz głębszych ciemnościach. (...)

    W hałaśliwym zamieszaniu, jak na wielkim jarmarku, zakładających różne grupy, podsycające się do zła. Ujrzałam masy ludzi, które mieszały się ze sobą, popełniając wszelkie rodzaje czynów grzesznych. Każdy grzech pociągał za sobą inny. (...) Widziałam ludy wszystkich ras, noszących najróżniejsze szaty, wszystkie pogrążone w tych obrzydliwościach". (A II.154) 

      Na Mszy św. porannej w serce wpadły słowa mojego ulubionego proroka...

                          Słowa Izajasza

      Natomiast w Ewangelii (Mk 10,35-45) uczniowie, bracia Jakub i Jan poprosili Pana Jezusa, aby w Królestwie Bożym siedzieli w Jego chwale siedzieli po Jego stronie prawej i lewej. Otrzymali odpowiedź, która jest aktualna na wieczność: "Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie".

    Pan dodał politycznie, że: "ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę". Natomiast między nami...wielki ma być sługą, a pierwszy niewolnikiem wszystkich. 

      Po Mszy św. powstało rozproszenie, ponieważ rozmawiałem z paniami o naszej wierze i moim pochylonym krzyżu. Poprosiły b. posła Dariusza Bąka, leśnika o postawienie nowego. Wczoraj popłakałem się z tego powodu, bo nie chcę tego.

    Poseł pochodzi z mojej rodzinnej miejscowości (cztery kadencje), dokładnie poznał sprawę napadu na mnie za obronę wiary i krzyża, ale jako katolik nie kiwną palcem...nawet nie odpowiedział, a mieszkamy niedaleko od siebie. Jaki inny może obronić kochającego Zbawiciela?

    Zdziwiony stwierdziłem, że krzyż wyprostowano i podparto. Wielka radość zalała serce z uchronienia tego, który podniosłem tuż po nawróceniu (30 lat wstecz). Pan leżał w rowie, przy trasie E7 ze złamaną na pół figurą. Jakże chciałbym przytulić ją do serca i ucałować.

                 Krzyz pochylony      Krzyz wyprsotowany   

       Po powrocie do domu niechcący dotknąłem figurki Pana Jezusa Frasobliwego, a właściwie dwóch kolców z korony. To był ewidentny znak czekającego mnie cierpienia. Tak się stało, ponieważ zostałem zalany pustką duchową, nawet modlitwa "nie szła" w intencji tego dnia.

     Zarazem zrozumiałem, że cierpienie z powodu obrony wiary i krzyża to wielka namiastka tego, co zaznał Syn Boga Żywego. To nie jest krzywda, ale wielka łaska...tak było, jest i będzie z wszystkimi wybranymi. Nawet trafiłem na zdjęcie zmaltretowanych zwłok ks. Jerzego Popiełuszki.

    Dzisiaj sercem jest przy krzywdzicielach, którzy trwają w swoim fałszu...tak jak naród wybrany. Dla ich dobra chciałbym wyjaśnić, że nie ma ich winy. Jednak na rozkaz Przeciwnika Boga - za przyzwoleniem Stwórcy - muszą być wierni władzy ludowej. W tym czasie poddawani próbie są katolicy...od proboszcza do posła, a nawet senatora Stanisława Karczewskiego.

                                                                                                                             APeeL