Na początku Mszy św. porannej zawołałem: "Tatuniu najsłodszy! Dziękuję za poprzedni tydzień. Tak mi dobrze z Tobą! Bądź błogosławiony!"
Chwyciłem twarz w dłonie i tak trwałem w nagłym uniesieniu. Można powiedzieć, że znalazłem się w Najświętszym Sercu Stwórcy. Tego nie można przekazać...
W tym czasie od Ołtarza św. płynęły słowa: "Ciebie, Boże, chwalimy, Ciebie, Panie, wysławiamy (...)", a Pan Jezu po całonocnej modlitwie wybrał spośród uczniów dwunastu, których nazwał apostołami (Ewangelia Łk 6,12-19).
To trwa dalej, bo nadal jesteśmy rozsyłani...teraz odbywa się to poprzez internet. Na początku nawrócenia wołałem: "Boże! Jakże chciałbym rozkrzyczeć o Tobie, na cały świat". Nie przypuszczałem, że to się spełni. My nie znamy siebie, ale każdy z prawdziwą łaską wiary mówi tak samo. Jest to wynik prowadzenie przez Ducha Świętego.
Szatan nie znosi nas, nienawidzi i przeszkadza w głoszeniu Prawdy. Nie spotkasz takiego w bezbożnych mass-mediach, gdzie całe dnie "młócą słomę", a wszelkie seriale szerzą obrazy nienawiści. Przeciętna niewiasta nie ujrzy tego, nie wie, że w tych "zmyślakach" macza palce przeciwnik Boga Ojca.
Eucharystia przewijała się do przodu, trzymałem w ustach Duchowe Ciało Pana Jezusa...jak największy skarb, po czasie miałem w ustach "mannę z nieba". Prysły wszystkie podsuwane rozmyślania, serce zalał pokój, pragnienie samotności i ciszy z opracowywaniem zaległych zapisów. Wówczas nieważny jest ten świat, który przyciąga normalnych ludzi...
Podczas zapisywania tych refleksji duchowych na komputer spadł komar znad Nilu przenoszący - przez napicie się krwi chorego ptaka - groźną chorobę wirusową (gorączkę Zachodniego Nilu). To znak zapowiadanych plag...
Zaciekawiony pytam ludzi co nam grozi, ale nie widać poruszenia. Zapraszani do ratowania swoich dusz...wyraźnie uciekają ode mnie, bo mają ważniejsze sprawy. W tym czasie Szatan pcha mocarzy ku III Wojnie Światowej.
Wszystkie znaki wskazują na pędzącą zagładę ludzkości, w kościele topnieje "resztka Pana"...ku zadowoleniu niewiernych. Wierchuszka UE chce nas uratować pomysłami od Bestii ("zielony ład"), kolega Kosiniak - Kamysz, minister wojny oraz prezydent zwiększają zakupy broni. Groźne miny robi Radek Sikorski, szuka się szpiegów pod lasem, a są po nosem.
Nie błaga się Boga Ojca o pomoc, a tacy wstydzą się wstąpić do Świątyni Opatrzności Bożej. Dlaczego brat Radek wystawia naszą ojczyznę na śmiertelne niebezpieczeństwo? Czy to jest ukartowane? Przecież idąc z kimś do sądu musimy w drodze porozumieć się. Nie pokonasz sił ciemności groźnymi minami i mocnym głosem.
Zaczyna pachnieć to Gruzją, sfałszowaniem wyborów i całkowitym przejęciem władzy przez "naszego człowieka w Moskwie". Ponownie zostaniemy sprzedani. Mydli się oczy Trzaskowskim, bo prezydentem ma być "nasz człowiek w W-wie".
Piszę to z bólem serca, bo kocham naszą ojczyznę, obecnie wybraną przez Boga Ojca. Dlatego jesteśmy atakowani przez obcych i przez samych swoich...
Jutro odmówię moją modlitwę, bo dzisiaj byliśmy na naszym grobie...
APeeL
Aktualnie przepisano...
13.11.2004(s) ZA KOCHAJĄCYCH JEZUSA...
Przed Mszą św. o 6.30 zapaliłem lampkę przed Panem Jezusem Miłosiernym, a podczas czytania Słowa Bożego...popłakałem się z powodu miłości do Zbawiciela. To są sekundowe błyski, ponieważ więcej nie wytrzymasz, a już jeden rozrywają serce.
Od Ołtarza św. płynęły informacje o tych, którzy są narażeni na prześladowania z powodu pójścia za Zbawicielem, co Pan zapowiadał ("Mnie prześladowali i was będą prześladować"). Nawet zabijają ciała, ale nie dusze, które giną, ale od naszych grzechów! To wprost wieczne chwile w których przesuwają się męczennicy za wiarę...
Na ten moment w Ewangelii (Mt 10,28-31) padną słowa o męstwie w ucisku...
"Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie".
Odwróciłem ten przekaz, ponieważ za miłość do Pana Jezusa i pójście za nim zabijają. Padnie zapewnienie o którym wiem, że: "Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.(...) Dlatego nie bójcie się (...)...jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".
Przypomniał się sen w którym "ujrzałem" syna zesłańców na Syberię... wrócili "po resocjalizacji" do swojej ojczyzny. Nawet nie wspominają o tamtym czasie ("nie nada"). Wrócił jeszcze Shoah. "Boże mój"...
Podczas Eucharystii popłynie pieśń: „Wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć (...) serce moje weź (...)". To wszystkiego jest nieprzekazywalne, nie chce wyjść się z Domu Pana. Podeszła do mnie, a ja jestem jednością z Panem Jezusem.
W domu podczas śniadania milczałem, nie cieszył przyjazd wnuczką z synową (rozproszenia). Tak właśnie pokazana jest Miłość Prawdziwa i jej ziemskie namiastki.
Raz jeden zaznasz tęsknej miłości za Panem Jezusem oraz pragnienie powrotu do Ojczyzny Prawdziwej, a będziesz wszystko wiedział i nie potrzebował żadnych dowodów!
Na ten czas w ręku znajdzie się „Dziennik duchowy” J. Matulewicza, gdzie na stronie 45 trafię na słowa: „jeśli opuścimy wszystko dla Boga (zerwiemy więzi z ziemią) - cóż mogą uczynić nam ludzie, przecież nie zabiorą Nieba!
W radiu Maryja będzie audycja o dzieciach upośledzonych, ktoś zadał pytanie o Eucharystii dla nich, a ja popłakałem się. Dzieci niepełnosprawne oraz słabi w ciele fizycznym, a to znak od Boga Ojca, że liczy się tylko Duch Boży, a nie siła ciała w naszym poczuciu!
Popłynie też pieśń miłości zjednoczonych ze Zbawicielem. Przypomniała się stacja "Pan Jezus zdejmowany z krzyża", która zatrzymywała wzrok. Pan wprost mówił: "zdejmujesz Mnie z krzyża". Pada, jest brzydko, ale wyszedłem, aby odmówić modlitwę. Jednak rozpraszali "towarzysze od towarzyszenia".
Ponieważ jutro mam dyżur w pogotowiu z płaczem pojechałem na następna Mszę św.! To wielka łaska, nawet wołałem: "Tato! Tatusiu! Tato!" Mimo 36 godzin postu nie smakował chleb ziemski (jak zawsze), bo dwa razy otrzymałem Chleb Życia, a sytość duszy tłumi pragnienia ciała fizycznego. To jest tajemnica naszego jestestwa.
Rano podczas przygotowywania się do dyżuru w pogotowiu będzie trwała tęskna miłość za Panem Jezusem. W tym czasie z radia Maryja popłynie piosenka: "Kocham Cię, kocham Cię" z poczuciem bliskości Zbawiciela. Łzy zalały oczy, a już na dyżurze z transmisji Mszy św. z Łagiewnik padnie pytanie kapłana: "czy kocham Jezusa?" Ofiarowałem ten dzień z odmówieniem koronki do Miłosierdzia Bożego.
APeeL