Czeka mnie ciężki dzień pracy w przychodni, nawet przyśniły się dwa krzyże...jakby współcierpienie z Panem Jezusem. Trafiłem na Mszę św. o 6.30 na której znajdę bardzo ostry sztyft jako znak gwoździ wbijanych w ręce i stopy Zbawiciela! Nawet czytałem relację z ukrzyżowania Pana Jezusa w "Poemacie Boga-Człowieka" Marii Valtorty.

      Nie mogłem opuścić świątyni, ponieważ podczas wychodzenia popłynie pieśń: "Czy ty naprawdę znasz Jezusa?" Zatrzymałem się i popłakałem się...stałem przy drzwiach, ale w przychodni czekał na mnie nawał chorych!

     Dzisiaj jestem dla wszystkich, nikomu nie odmawiam, daję i pocieszam...biednej matce piątki dzieci, którą przyjąłem poza kolejką wypisałem zwolnienie z pracy, ponieważ przybyła na moją prośbę.

    Na jej szyi zauważyłem łańcuszek bez medalika. Oddałem jej swój, nawet zawiesiłem na jej szyi. Mateczka Zbawiciela jest teraz z mną! To osoba wygłodzona, słaba a nie starcza środków! Teraz jest u mnie pochylona babuszka u której ustąpiło utrwalone migotanie przedsionków (tak ustalono podczas hospitalizacji).

    Szatan nie znosi czasu Miłosierdzia Bożego (ok. 15.00) i naszego oddania w służbie innym...szczególnie wytrwałych i bezinteresownych...nawet to zdziwiło obcą pacjentkę.

     Przepływały zdarzenia związane z intencją. Romowie w naszej ojczyźnie. Później będę pisał różne zaświadczenie do urzędów, opieki społecznej (o wsparcie finansowe) oraz do ZUS-u w sprawie rent. Ponadto rozdawałem leki, a nawet odwiozłem babcię pod dom, bo była brzydka pogoda. Nawet wrócą słowa z Mszy świętej porannej o radości w służbie Zbawiciela!

      Ponowna Msza święta o 17:00...jako podziękowanie, a po drodze wstąpiłem do proszącej o wizytę (było pogotowie), dokładnie obejrzę jutro. Tam też był pacjent, którego wygoniłem - poprzedniego dnia w diabelskim nawale chorych - po powrocie z urlopu!

      Pan Jezus powiedział w Ewangelii (Łk 21,29-33): "Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą".

     Nie znałem intencji, ale kręciła się wokół trwających przy słabych, biednych, potrzebujących - współcierpienie z nimi. Stąd znaleziony w kościele ostry sztyft.

     Po Eucharystii o 17:00 chciałbym zostać tutaj na zawsze, w właśnie mogłem, ponieważ kapłan podawał Komunie świętą obcemu mężczyźnie po spowiedzi. Nie mogłem odczytać intencji, ale w "Rozmowach niedokończonych" będzie relacja ze ślubu na którym przyszły małżonek dostał udaru, ale kobieta zgodziła się na ślub, a on wymaga opieki!

    Z prasy popłyną doniesienia

– spaliło się mieszkanie matki z dziećmi

– Romowie w naszej ojczyźnie

- pisałem zaświadczenia do urzędów oraz do ZUS- w sprawie rent

- rozdawałem otrzymywane leki, a ostatnią babuszkę odwiozłem do domu po Mszy św. wieczornej.

     Nawet wrócą słowa z porannej o radości w służbie Panu Jezusowi! Czy wiesz jak odczytałem tę intencję? Następnego ranka podczas wychodzenia z Mszy św. pomogłem kobietom wstawić chorągiew w statyw, bo były zbyt słabe...

                                                                                                                             APeeL