Wspomnienie Matki Bożej Pięknej
Przed Mszą św. o 6.30 byłem drętwy i niezdolny do przejścia na spotkanie ze Stwórcą mojej duszy. Wielką łaską jest Świątynia Boga Ojca na ziemi i to w pobliżu naszego zamieszkania, a u mnie dodatkowo posiadanie samochodu. Ponadto zaczął się demoniczny atak, a wszystko wyjaśniła później odczytana intencja modlitewna.
Szatan nie znosi ujawniania jego tajnych metod. Dobrze wie, że istnieje Królestwo Boże i chciał mnie rozproszyć i skierować ku nienawiści! Zważ, że Przeciwnik Boga Ojca uderza w naszej słabości...tuż po przebudzeniu, a siedzę po nocach.
Podczas słów kapłana podziękowałem za błahe cierpienia, które na mnie spadają z ich przekazywaniem (uświęcaniem). Powiem więcej, że zaczynam dziękować za takie stany. Jest mi smutno, że ludzie nie zastanawiają się nad tym, a to wynika z braku łaski wiary. Dla nich cierpienia to wielki problem.
W naszej nędzy nie widzimy, że nie brak nam niczego, a szczególnie codziennego chleba z pobliskiej piekarni. Żona narzeka, że miała ciężkie życie. To prawda, ale nie wolno "oglądać się wstecz", bo z każdą chwilką wracamy do naszej Prawdziwej Ojczyzny.
Dotarły słowa Ewangelii (Łk 17, 20-25) o Królestwie Bożym, które jest pośród nas. To był i jest trudny problem...wówczas dla Apostołów, a nawet dla faryzeuszów. Nic się nie zmieniło, bo tylko garstka może to wyjaśnić. Zbawiciel słusznie zalecał, że "nie przyjdzie w sposób dostrzegalny". Mamy nie biec za wskazującymi, że jest tu lub tam! "Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest"...
Nie mam czasu i umiejętności, ale może to wyrazić obraz naszych dusz, rozsianych po całej ziemi, połączonych niewidzialnymi promieniami Ducha Świętego...
Wyjaśnię to w przekazie tego, co stało się dzisiaj z moją duszą - zjednaną z Duchowym Ciałem Syna Boga "Jahwe" - w Eucharystii! To sprawiło nagłą ekstazę w której zapadłem się w ławkę. Ciało stało się nieobecne (trudno to opisać), skupiony w sobie trwałem tak z zamkniętymi oczami...uniesiony ponad wszystko z pragnieniem powrotu do Królestwa Bożego. Po 30 minutach nabożeństwa...w błysku prysły też demoniczne kuszenia.
Chciało się płakać ze szczęścia, co jest znane także w radości ludzkiej! W tym stanie pragnę odosobnienia, żadna modlitwa jest niemożliwa i niepotrzebna, ponieważ jestem jednością ze Stwórcą. To sytuacja dzieciątka przytulonego do swojego ojca ziemskiego...obojgu wystarcza milczenie z poczuciem szczęśliwego zjednania. To tylko namiastka, bo jednak w tym przeważa cielesność z duchowością.
Tutaj dodam, że obecnie Deus Abba jest u mnie najważniejszy, bo nawet w naszej wierze zszedł na drugi plan. Natomiast Duch Święty sprawia pragnienie zapisania tych niepowtarzalnych przeżyć z rozsyłaniem ich na cały świat...w tym do Ciebie, Bracie!
Ciesz się razem ze mną z naszego wspólnego szczęścia...nie trafiłeś tutaj przypadkowo. Przeanalizuj to, a będziesz miał dowód na prowadzenie z Królestwa Bożego. Wielu jest podobnych do mnie, ale nie mają pragnienie dzielenia się otrzymanymi talentami...bez żadnej zasługi.
To jest właśnie Królestwo Boże, które istnieje już na ziemi, dodam, że w naszych duszach, które sa cząstkami Boga Ojca...stąd bierze się tęskna miłość z pragnieniem powrotu do Raju! W jednym zdaniu: już tutaj żyjemy z poczuciem wieczności duszy.
Właśnie tego nie rozumieli faryzeusze i nadal nie rozumieją, bo bez łaski wiary nie zaznasz błogostanu z utratą ciała fizycznego, a dodatkowo tego nie można przekazać w naszym języku.
Zapaliłem lampkę Panu Jezusowi pod krzyżem i popłakałem się po powrocie do domu. Piszę to po dwóch godzinach od nabożeństwa, a dalej trwa zjednanie duchowe z Trójcą Świętą.
Wieczorem, w intencji tego dnia odmówiłem moją długą modlitwę...w której współcierpiałem z Panem Jezusem, szczególnie na Drodze Krzyżowej i Golgocie podczas umierania. Padłem z powodu zesłabnięcia ciała fizycznego. Opracowałem to świadectwo dopiero w środku nocy...
APeeL
Aktualnie przepisano...
05.12.2004(n) ZA PRAGNĄCYCH WIERNEJ MIŁOŚCI...
Straszące sny, a tak jest zawsze przed przeżyciami duchowymi. Nawet "widziałem" syna, który nam zaginął...przebywał w jakiejś pakamerze. Przykro mi z powodu wykluczenia społecznego (ostracyzmu), ponieważ trwa system okupacyjny. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.11.2024 r.) potwierdzi się prawda, że "Polska jest wasza, ale władza nasza".
Podczas wyjścia do kościoła z radia Maryja płynęła modlitwa "Ojcze nasz" wywołująca ból serca i płacz. Na Mszy świętej będzie dużo ludzi, a kapłan wskaże na Jana Chrzciciela...naprawdę nie było większego człowieka zrodzonego z matki ziemskiej!
Mój ulubiony prorok Izajasz przekazał od Boga Ojca przybycie Mesjasza, Króla Sprawiedliwego (Iz 11,1-10), który: "Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek. (...) Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego". Dalej będą zapowiadane obrazy miłości, którą symbolizuje wilk mieszkający z barankiem!
W przeciwieństwie do mnie prorok nie doczekał tego, co zapowiadał, ale mówił też o Janie Chrzcicielu, który będzie wołał na pustyni: "Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki!"
Natomiast w Ewangelii (Mt 3,1-12) padną jego słowa, wciąż aktualne: <<Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy.
Zapowiadał też karę: "Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. (...) Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną (...) chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Nawet ochrzcił się Pan Jezus, a przy tym głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie». W tym czasie zstąpił na Niego Duch Święty w postaci gołębicy.
O 15:00 zapaliłem lampki na krzyżu z płaczem dziękując Panu Jezusowi z prośbą, "aby przyjął ten dar jako wynagrodzenie za nienawidzących Go!" Sam spędziłem ten dzień na przyjemnościach ziemskich, a z tego powodu nie moglem spojrzeć w św. Oczy Zbawiciela!
Intencję odczytałem po otrzymaniu od młodej pani modlitwy wizerunkiem Zbawiciela z Całunu, gdzie było zdanie (Izajasz 54,10)..."góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale Miłość Moja nie ustąpi od ciebie".
Przypomniało się pytanie Zbawiciela skierowane do Apostoła Piotra i to trzy razy: "Piotrze, czy kochasz Mnie"? Tak zostałem zawstydzony, ale Pan jest zawsze tak samo wierny - przyjmuje sprawianie Mu przykrości: od działania ks. Jankowskiego - poprzez ujawnionego kapłana homoseksualistę - do mnie, nędznika!
Ja jestem gorszy od innych, ponieważ znam Miłość Zbawiciela, a dodatkowo wiem, że otworzył Królestwo Boże. Przypomniano mi o tym w "Poemacie Boga-Człowieka", gdzie Pan Jezus będzie mówił o naszym wiecznym szczęściu, którego doznamy w Ojczyźnie Prawdziwej z mieszkaniami dla każdego z nas. Ten dzień szczęścia ziemskiego jest marną namiastką życia wiecznego.
APeeL