Nie wiem dlaczego późnym wieczorem trafiłem na artykuł: "Nazaret pod trzynastką"! Później czytałem "Poemat Boga - Człowieka" Marii Valtorty, gdzie było opis poczęcia Pana Jezusa. Matka przyjęła "Zwiastowanie", a Pan Jezus wyjaśnił upadek pierwszych rodziców...i to właśnie upadek kobiety! Tylko cztery godziny snu, ale idziemy na Mszę świętą o6:30.

     Popłynie Słowo (1 J 2,12-17): "Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki".

     Psalmista wołał (Ps 96,7-10): "Oddajcie (...) Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę. (...) Zajaśniał nam dzień święty, pójdźcie narody, oddajcie pokłon Panu, bo wielka światłość zstąpiła dzisiaj na ziemię"...

      Eucharystia była w intencji tego dnia, która wypłynie z duchowości zdarzeń:

- "Mali Bracia" Jezusa z Brzeskiej

- poświęcenie się i zadośćuczynienie Matki Zbawiciela

- moja wizyta bezpłatna u dwóch s. zakonnych

- wyjazd do matki ziemskiej z podarunkami oraz lekami.

      Popłynie moja modlitwa, dodatkowo spotkałem człowieka, który mnie przyniósł do domu 27 grudnia. Trafiłem też do urzędu Miasta i Gminy, gdzie wskazano, że mam załatwioną gratyfikację z powodu 30-letnia pracy. Radość rozrywała serce, podarowałem im szampana...

      Wszystko wróciło do normy, dobry obiad i kojący sen. Pojechałem na drugą Mszę świętą za dzień mojego upadku 28 grudnia. Łzy zalewały oczy z powodu Opatrzności Bożej i pomocy w tym czasie.

     Komunia św. w intencji upadających, a właśnie za mną szedł pijany i śpiewał. Natomiast przede mną dwie panie zachwycała się przystojnym kapłanem. Popłakałem się za łaskę otrzymaną łaskę od Ojca Najświętszego, zarazem poprosiłem, aby położył Swoją Rękę na moim sercu. Właśnie "patrzył" Jezus Miłosierny, a ja dziękowałem.

Popłynie kolęda: "Nie było miejsca dla Ciebie" podczas której płakałem przepraszając za upadających. Wracałem do domu w bólu odmawiając koronkę do 5-u św. Ran Zbawiciela...zapaliłem lampkę Matce Najświętszej.

     Wzrok przykuło PZU (szkody powypadkowe), zwolnienia ludzi z pracy, którym trzeba dać odszkodowanie oraz ci, którzy płacą alimenty. Wpadł pijany, który przyniósł mnie do domu po upadku...dałem mu pieniądze.

      W ręku książka "Raj utracony" i "Dialog" oraz relacja z wędrówki Matki ze św. Józefem do Jerozolimy. Na końcu tego dnia Pan pokazał mi Swoją Opiekę, ponieważ jest reforma (powstaje powiat) i zaczyna się praca w nowej placówce.

     Podczas upadku mogłem złamać rękę, wybić sobie zęby lub zgubić protezy. Padłem na kolana przepraszając Pana Jezusa za wszystko i dziękując za Opatrzność...

                                                                                                                  APeeL