Świętej Rodziny

       Jakże jestem zaskakiwany każdego dnia. Po 2 godzinach snu zostałem obudzony o 4:00 i posłuchałem natchnienia, aby opracować dwa zaległe świadectwa wiary (z 1998 r.). Podziękowałem, ponieważ wcześniej prosiłem o to Boga Ojca, a znakiem pomocy jest zawsze wykonanie zadania na czas...tutaj dokładnie przed Mszą świętą o 7:00!

    Nie uwierzysz, ale Bóg Ojciec pomaga nam w sprawach małych i w codziennych kłopotach. Jednak garstka prosi, a to oznacza brak ufności...sprawiając przykrość Stwórcy naszej duszy. Wyobraź sobie, że masz zakłopotane dziecko, które o nic nie prosi..."nie, bo nie!"

    Sprawdź to, a będziesz wiedział. Zauważ pomoc i podziękuj! Nie próbuj dla sprawdzenia, ale z serca i w faktycznej potrzebie. Omiń głupie życzenia: od wzbogacenia się do przyjemności, dokonania zemsty lub kłopotów, które nie wymagają pomocy nadprzyrodzonej!

      To zadziwienie z dziękowaniem będzie trwało dalej na Mszy św.! Właśnie w czytaniu (1 Sm1, 20-22,24-28)...matka przyszłego proroka Samuela "uprosiła go u Pana". Przekazała go później, aby "tam pozostał na zawsze (...) Po wszystkie dni, jak długo będzie żył".

      Natomiast św. Jan przekaże (1J3,1-2,21-24), że miłość Boga Ojca sprawiła, że staliśmy się dziećmi Bożymi. W przyszłości "ujrzymy Go takim, jaki jest (...) mamy u f n o ś ć w Bogu, a o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego".

       Jeszcze nie znałem intencji, która zostanie podana z w/w tego zdania...tuż przed wyjściem na modlitwę. Jaki jest na to dowód? Dowodem zawsze jest modlitwa w uniesieniu duchowym z poczuciem współcierpienia ze Zbawicielem.   

      Kiedyś martwiłem się o odczyty, a dzisiaj myślałem, że będzie...

- za pobłażających grzeszności...

- za tych, którym grzebią w życiorysach....taki "święty", a co czynił?

- oraz za tych, który nie ufają  Bogu.

      Nie potrafię wołać do Boga Ojca "w czterech ścianach". Ponadto potrzebuję ruchu...stąd radość z pomocy w jej odczycie.        

     Wrócę do Mszy św. i Eucharystii. Św. Hostia przewijała się w ustach do przodu, później przyjęła formę laurki, a po rozpuszczeniu stała się "manną z nieba". Tak zawsze przebiega podziękowanie - za mój wysiłek - ze strony Bożej. Po zjednaniu z Ciałem Pana Jezusa uzyskuję moc duchową.      

       Dodatkowo poprosiłem o obudzenie z drzemki przed początkiem meczu (11.15). Tak się stało o 10.55. Wówczas nie zrywam się w fazie snu głębokiego. Zdążyłem pobrać leki i wypić kawę.  Modlitwa będzie trwała ok. 1.5 godziny, chwilami chciało się płakać, nasze serca stały się jednym. Powtarzałem dziesięciokrotnie stacje "Drogi Krzyżowej" i "św. Agonii".

     Ja obecnie mam kult Boga Ojca, który jest  przesłonięty przez Syna, a przecież Pan Jezus sam modlił się do Boga Ojca. Bardzo lubię mówić półgłosem, a nawet głośno. Nie mogę przekazać osobistych zawołań, bo nie miałem możliwości ich rejestracji. Wracałem do domu z płaczem.

     Proszę każdego czytającego, aby poszedł tą przetartą drogą, nie szukał niczego na rozstajach oraz w książkach przepisywanych jeden od drugiego, a nawet w Biblii, bo język teologiczny nie trafia do "budzącego" się duchowo. Natomiast mistyczne słowa Apostołów z dziwnymi tłumaczeniami...nawet dla mnie są kłopotliwe.

      Świadkowie Jehowy bazują tylko na tej wiedzy. Do czego doszli? Pan Jezus jest zwykłym człowiekiem, nie uznają Matki Bożej i Trójcy Świętej. Nie mamy duszy!

     Natomiast wg islamistów Pan Jezus jest prorokiem wcześniejszym od Mahometa (ur. 552 lub 570), który oficjalnie miał 4 żony, a nieoficjalnie 20. Koran potępia opowieści o męce Jezusa, bowiem uważa je za hańbiące.

      Jest to wynik myślenia ludzkiego. Przecież Zbawiciel mógłby zejść z krzyża, ale nie dokonałoby się dzieło naszego odkupienia z otworzeniem Królestwa Bożego. Uwierz, że jesteśmy tuż po śmierci...

                                                                                                                        APeeL