Pierwszy dzień urlopu, to wielka łaska, ale przywykłem do ciężkiej pracy (pracoholik) i jestem rozczarowany rozłąką z chorymi! Wyobraź sobie teraz podobnego, który przeszedł na emeryturę. Często umierają z powodu braku stresu.
Po wstaniu wzrok zatrzymała okładka "Rycerza Niepokalanej". Napłynęła bliskość Matki Najświętszej, pocałowałem Jej wizerunek, a z serca popłynie "Anioł Pański". Pojawią się obrazy:
- oto zapory między osiedlami, które kierowcy łamią jeżdżąc po trawnikach
- właśnie wymieniają drzwi na klatce schodowej (huk i kurz)
- w telewizji pokazują zakopiańczyków w USA!
- Limanowa uszkodzenia po powodzi, gdzie z wielkim trudem naprawiają i wymieniają wały przeciwpowodziowe...potrzebne są wielkie nakłady
- narkomanii (Monar) pragnął wybudować ośrodek w Zakopanem, ale mają przeszkody...
- wróciła wczorajsza naprawa ekspresu do kawy...
Stoję przy wymienianych i mówię z refleksją, że wszystko przemija...tak też jest w naszej rzeczywistości: jeden rząd upada, a przychodzi nowy.
Czuję, że jest to "duchowość zdarzeń" prowadząca do odczytu intencji tego dnia. Żona wypełniła opłaty syna do ZUS-u, ale trzeba poprawić! Pomyliła się, a to była niespodzianka, bo miał zapłacony za ten miesiąc.
Ja mam dar robienia bałaganu, a dzisiaj jest wyjątkowy, ponieważ przebieram papiery. W tym czasie walą u sąsiada przy remontowanej łazience. Żonie złamał się but i jest nie do naprawy. Przy poczcie pracują gazownicy (wymiana starych rur na nowe), a ja zawiozłem radio w ktróym zatrzymał się zegar elektroniczny (wyczerpały się baterie)! Podjechałem samochodem, a zauważyłem że plamił olej, ale tak jest po przebiegu.
W ręku znalazł się artykuł o łysieniu plackowatym i dziewczynce z wrodzoną żarłocznością, której z tego powodu grozi śmierć! To dotyczy także naszych przywar, chorób oraz grzesznych nawyków. Popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Na działce nieopatrznie zepsułem mrowisko, rozproszenie ukoiło zapalone ognisko na działce!
Na Mszy świętej popłynie Słowo...z Księgi proroka Ozeasza (Oz 8,4-7.11-13), że "synowie Izraela czynili sobie królów, książąt, posągi ze srebra swego i złota, ale na własną zagładę. (...) Wypisałem im moje liczne prawa, lecz je przyjęli jako coś obcego. (...) niech wrócą znów do Egiptu».
Przecież to samo trwa dzisiaj. Napłynęli ci, których trudno naprawić. Sami z siebie nie uczynimy tego. Przychodzą latami do kościoła...jako obserwatorzy (dzisiaj, gdy to przepisuje ładnie się nazywają - sygnalistami).
W kościele znalazłem się pod wizerunkiem Matki Najświętszej, napłynęła Jej bliskość, a w tym czasie "patrzył" Pan Jezus w koronie! Zawsze wszystko odmienia zjednanie się z Panem Jezusem w Eucharystii. Wówczas staję się całkowicie innym człowiekiem...
Naprawdę trudno jest zmienić się samemu (z woli własnej): porzucić nałóg (wielu umiera), wierne służenie władzy ludowej, bałwochwalstwo różnego typu, życie pełne rozrywek...nawet zaangażowanie w sport z oglądaniem wszystkich zwodów, pragnienie bicia rekordów! Dobrze, że mam modlitwę, która jest współcierpieniem z Panem Jezusem, a właśnie wypada "Droga Krzyżowa" i "Święta Agonia" Pana Jezusa na Golgocie! To wielka łaska o której wspomina Aniela Salwa w swoim "Dzienniku" (8 kwietnia 1921).
W wielu państwach są zbrodnie polityczne, posiadający broń strzelają dla zabawy. Tyle lat uczestniczyłem w takim życiu: hazard i mecze przed telewizorem ze "wzmacnianiem się". Ból przeszył serce z wołaniem: "Jezu! Jezu! Przepraszam Cię za to wszystko i za wszystkich, którym trudno jest się naprawić"! Jak opisać ci stan mojego serca? To cierpienie Najświętszego Serca Pana Jezusa!
APeeL