Z powodu prowadzenia dziennika duchowego mam okresy przewlekłego niedoboru snu, które muszą odrobić. Stało się to właśnie dzisiaj około południa - z nagłym przebudzeniem, chyba z Nieba - na czas odmówienia koronki do Miłosierdzia Bożego w naszym kościele.
Już dawno nie byłem tak słaby i skołowany, a nawet półprzytomny. Udało się wstać, ale nie mogłem wyjść z powodu słabości i zawrotów głowy. Musiałem położyć się na ziemi z uniesionymi nogami, a to sprawiło chwilowe ożywienie.
Nikomu nie życzę takiego boju z ciałem fizycznym! W tej słabości Szatan podsuwał...przespanie całego Misterium tego dnia. Przeciętny człowiek nie ma pojęcia, że Szatan kusi też "do dobrego"...wyspania się ciała! Taka właśnie jest nasza nędza.
Nagle przypomniałem sobie, że nie odwiedziłem Pana Jezusa przebywającego w Ciemnicy (symbolicznie przeniesienie Komunii św. do ołtarza bocznego). "Przepraszam Jezu za to". Zarazem w natchnieniu odczytałem, że "Pan mnie nigdy nie opuści"...
Popłakałem się na początku koronki do Miłosierdzia Bożego, gdy zebrani śpiewali "Jezu ufam Tobie" z zawołaniem: "Strzeż mnie dobry Jezu jak własności swej".
Dalej trwały modlitwy z przekazaniem całej ludzkości Miłosierdziu Pana Jezusa. Zarazem ujrzałem, że moje modlitwy przyprowadzają do Pana Jezusa odpowiednią grupę ludzi i ich dusz...objętych intencjami. Nawet wołam w mojej modlitwie: "O! Jezu miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad"...
Wróciłem odmieniony dziękując Panu za przebudzenie i wsparcie, bo jest pewne, że obudziłbym się o 20:00 czyli po wszystkim. Postaw na szali: wyspanie się i wstrząsające przeżycia duchowe ze zjednaniem duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa (Eucharystii).
Po chwilce snu i wypiciu kawy wróciłem do siebie. Przy kościele spotkałem kapłana, który wczoraj w kazaniu mówił o nienawiści do kapłanów i katolików. Wskazałem, że nad nami trwa śmiertelny bój duchowy. Podkreśliłem, że tylko nasza wiara jest prawdziwa (Eucharystia). Powiedziałem o znakach zapowiadanego przez św. Hildegardę końca świata z potrzebą ratowania własnych dusz i wołaniem za "śpiących" duchowo.
Podczas Drogi Krzyżowej pomyślałem o mojej (wymodlonej), która ma 10 Stacji (obnażenie Pana Jezusa na Golgocie). Podziękowałem zarazem Panu Jezusowi za niesienie krzyża, bo jest to cierpienie, a zarazem radość duchowa ze zbawiania całej ludzkości. Ostatnią Tajemnicą jest u mnie "św. Agonia" Zbawiciela: rozciąganie i przybijanie do krzyża, podniesienie krzyża, siedem słów na krzyżu oraz przebicie św. Boku Zbawiciela.
Zbyteczna była dłużyzna z całowaniem krzyża (w czasie trwania grypy)...to powinno mieć charakter wspólnotowy (ja pocałowałem mój krzyżyk). Kapłan poprosił o spojrzenie na krzyż, a właśnie stałem pod takim. Wstrząs w sercu wywołało przeniesienie Monstrancji do Grobu Pana Jezusa...
Łzy wywoływały pieśni, a podczas podchodzenia do Eucharystii wzrok zatrzymały św. Oczy Zbawiciela oraz symboliczny wizerunek Ducha Świętego nad Ołtarzem. Po zjednaniu z Panem Jezusem padłem na kolana i tak chciałbym zostać tutaj, a wcześniej wszystko się dłużyło...
Nie mogłem odczytać intencji, ale wzrok zatrzymała książka "Oczami Jezusa" Amesa, gdzie Pan powiedział: "Wkrótce miałem pokazać, że przez własną śmierć jestem drogą do życia wiecznego w niebie (...)". Tutaj dodam, że musisz stać się świętym/tą!
Po wyjęciu tej książki wysunęła się broszurka: Myśli Jana Pawła II o umieraniu i śmierci z jego słowami: "Papież jeszcze jakoś żyje i będzie żył, a to znaczy, że narodzi się do życia wiecznego"...
APeeL
Aktualnie przepisano...
26.07.2003(s) ZA ZWODZONYCH W CODZIENNOŚCI...
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, zdążyłem na Mszę św. o 6.30 na której płynęły słowa...
Księga Wyjścia (Wj 24,3-8), gdzie lud przyrzekł wypełniać wszystko, co przekazał Mojżesz od Boga Ojca. Później zbudowano ołtarz i złożono ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców. Mojżesz "wziął krew (przymierza) i pokropił nią lud na znak przymierza Bogiem.
Psalmista wołał (Ps 50,1-2.5-6.14-15): "Przemówił Pan, Bóg nad Bogami" (...), aby zgromadzić lud, który zawarł przymierze...z zaleceniem "wzywaj Mnie w dniu utrapienia, uwolnię ciebie, a ty Mnie uwielbisz”. To jest aktualne dzisiaj, ale mało ludzi wzywa Boga Ojca, a garstka prosi o pomoc.
Natomiast Pan Jezus mówił o Królestwie Bożym (Ewangelia: Mt 13,24-30), a zważ, że do prostych ludzie. Nawet dzisiaj jest to niezrozumiała...szczególnie, że Królestwo Boże jest już w nas. W przypowieści jest to siew z późniejszym odrzuceniem chwastów!
Ja mam łaskę doznania tego, ale naszym językiem nie można tego wyrazić. Jak pojmiesz poczucie wszechogarniającej Miłości i Miłosierdzia Boga Ojca...i to do całej ludzkości?
Na początku dyżuru od 7.30 planowałem drzemkę na łóżku państwowym. Jednak "w piwnicznej izbie" trafiłem na brudną i zakurzoną podłogę po malowaniu. Jednak w tych spartańskich warunkach spałem do 11.00, a przeważnie rano trafia się na bałagan, często z prezentem - zostawionym wezwaniem do odległej miejscowości.
Dzisiaj, gdy to przepisuję (18.04.2025) przyśnił się kolega Kosiniak - Kamysz odprawiający Mszę św.! To symbol czynienia czegoś niezgodnego z Wolą Boga. Nie nadaje się na ministra wojny, to empatyczny lekarz, którego zwiódł Szatan. Wybrał władzę (pokusa) zamiast pracy dla chorych zgodnej ze swoim powołaniem.
Pragnąłem też odmówić modlitwę za piątek (za nagle rozłączonych), a właśnie kierowca karetki "R" puścił przez głośnik piosenkę Szuberta "Pożegnanie". Zapisuję to jako pomocnik dla zainteresowanych odczytywaniem intencji modlitewnych poprzez tzw. "duchowość zdarzeń".
Ogarnij to cierpienie ludzi na całym świecie: wypadek, nagły zgon, ciężkie schorzenia typu zawału lub udaru, porzucenia matki z dziećmi lub odebranie dzieci rodzicom, itd!. To rozłąka z brakiem pożegnania!
W tym czasie pomogłem pacjentowi w odwołaniu się do Sądu Pracy, ponieważ odebrano mu rentę pobieraną od 20 lat. Po wypadku z urazem czaszki ma następstwo w postaci otępienia z całkowitą powypadkową niezdolnością do pracy. To trwało, wszystko zebrałem, napisałem na maszynie z zaznaczeniem doznanej krzywdy. Wielu lekarzy pisze to na kolanie, na odczepnego, a sprawa dotyczy możliwości normalnego życia. Na komisjach lekarze pytają takich pacjentów: czy jestem z jego rodziny?
Teraz jedziemy z chorą z mojego rejonu, którą córka pragnie wyleczyć...sprawia to miłość, ale nie da się cofnąć "naszego przebiegu". W szpitalu nie chcieli jej przyjąć, bo wymaga tylko opieki długoterminowej. To okaże się zdarzeniem w ramach później odczytanej intencji.
W TV Puls będzie audycja o sektach i ich metodach zwabiania ludzi. Jakby na znak reperuję lampkę przy której giną masy muszek i ćmy zwiedzione fałszywym światłem.
Pomyślałem o metodach Szatana, który kusił nawet Zbawiciela: władzą za pokłon, posiadaniem (złoty cielec) i przyjemnościami...w tym chęcią długowiecznego życia, ale nie wiecznego!
O 22:00 trafiliśmy do chorego psychicznie, który dodatkowo był pijany i uciekł, a na podwórku napadły na nas jego pieski. Odganiając się doznałem krwiaka podudzia. Po czasie trafiliśmy do pijanego, który udawał topielca. Przy następnym pacjencie nie mogłem pomóc personelowi w zniesieniu go po długich schodach.
Zapisuję to, a pada informacja o podłożeniu bomby! Zrób filmik...o dręczeniu nas przez Przeciwnik Boga! "Panie zmiłuj się nad nami"...
APeeL