Dzisiaj odwiedzi mnie Pan Jezus (kolęda). Wciąż tkwię w ruszeniu mojej krzywdy zawodowej. Zrozum moje serce, które przyjęło cierpienie, ofiarowało, ale krzyczy się, że krzyż obraża, a mnie obrażono powaleniem krzyża.

   Nikt nie mówi o uczuciach religijnych tych, którym zabiera się krzyż. Dlaczego państwo ma być świeckie? Kto to ustalił? Propaganda mówi o 95% katolików, a z drugiej strony „świętość”; państwo świeckie. Ja pragnę państwa wyznaniowego...jak islamiści. Moją ojczyzną jest Polska Katolicka, gdzie powinno rządzić Prawo Boże.

     W Senacie RP i w Komisjach jest sprawa zdejmowania krzyży. PO robi uniki, aby przypodobać się Unii Europejskiej. Z Radia „Maryja” płynie relacja o obronie kościoła katolickiego w carskiej Rosji, który próbowano zarekwirować dla prawosławnych.

   Kozacy bili nahajami wszystkich wiernych, nie wyłączając dzieci. Nie oddano kluczy. Łaskę posiadania wiary i kościoła zrozumiesz, gdy zabiorą. W tej rozterce słucham Ew Mk 1, 14-20, gdzie Pan Jezus powołuje pierwszych Apostołów; Piotra z bratem Andrzejem oraz Jakuba z bratem Janem.

 „(...) I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. (...) i oni zostawili ojca swego (...) razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim”.

    To właśnie wpadło w serce, bo naprawdę chciałbym wszystko zostawić i iść za Panem Jezusem...tutaj w sensie całkowitego przyjęcia krzywdy, bo nie wiem, gdzie jest granica walki o moją sprawę, a gdzie o wiarę. 

   Udała się zaplanowana spowiedź, bo właśnie przybył kapłan. Stałem się czysty, przygotowany na spotkanie z Panem Jezusem, na Jego przyjęcie w moim domu.

     „Śpiewajcie błogosławieni, którzy zostaliście wezwani na Ucztę Baranka Alleluja”...„Słodki Panie Jezu! Przyjacielu Drogi! tak właśnie trzeba grać i śpiewać Tobie...!” Nie zna świat takich przeżyć i radości Bożych od samego rana. Wzrok przykuł rząd kwiatów; gwiazd Betlejemskich, a słodycz wielka zalewała duszę i serce. W takim stanie wracałem do domu.

    Teraz oglądam relację dotyczącą działalności kardynała Ratzingera (Benedykta XVI). Źle widziany przez ludzi „postępowych”; przeciwnik homoseksualistów, ślubów i ich wyświęcania...to strażnik Prawdy (dlatego cały czas był przy JPII). W błysku ujrzałem ostatnią prowokację; zdjęcie ekskomuniki z lefebrystów, ale im nie zależy na podporządkowaniu się prymatowi Watykanu.

    W ręku mam informację o cierpieniach mistyków; pielęgniarki Rozalii Celak, która uznano za chorą oraz Anieli Salawy, która napisała (4/5 sierpnia 1918r), że „(...) ma zaznać wiele niezrozumiałych cierpień, a tego właśnie żąda Pan Jezus od jej duszy (...)”.

   Wraca sprawa obrażenia JPII przez Jerzego Urbana; „kończ waść wstydu oszczędź, obwoźne sado-maso”. Ukarano go grzywną 20 tys. 

    Dzisiejsze czytania dotyczą walki z wierzącymi: „(...) Pan mnie pouczył (...) przejrzałem ich postępki (...) nie wiedziałem, że powzięli przeciw mnie zgubne plany (...) Tobie powierzam moją sprawę”. Iz 11, 18-20

    Serce ścisnął ból, gdy kapłan czytał Ew. św. Jana 7, 40-53 „(...) To jest Mesjasz (...) Nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. (...) Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia”. Pomyślałem, że ktoś mógłby ułożyć Biblię tylko „z mocnych słów”, które rozrywałyby serce.  

    W czasie przeglądania dokumentacji z papierów wyleciało zdjęcie ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Teraz zdziwiony oglądam teatr telewizji: „Prymas w Komańczy” Wolana. Zwykłemu człowiekowi trudno jest stworzyć „coś duchowego”., bo to muszą być błyski obrazów, muzyka, refleksyjny głos.

   Nie wystarczy fachowość...to tak jak zapisywanie moich przeżyć...sam z siebie mogę tylko je zanotować, ale nie uda się wszystkiego ułożyć. 

   Jeżeli nie uczestniczysz w życiu kościoła i nie pragniesz niczego od Boga...masz spokój do czasu. Spróbuj drgnąć, a zobaczysz dziwne zdarzenia. Nie lekceważ tego, co czytasz, bo to bezpośrednia relacja z potyczki idącego na wojnę. 

   W ręku znalazł się zapis z 1993 roku pasujący do tej sytuacji, bo wówczas w drodze z kościoła spotkałem alkoholika, który szedł na przyjęcie do zajmujących się czarną magią...do wampirów, jak ich sam określił! W domu wzrok zatrzymał tytuł książki „Wampir”. Przeżegnałem się i odmówiłem „Pod Twoja obronę”.

   Ponadto czekały mnie niespodzianki od Złego, który ma zadanie niszczyć  radość i pokój uzyskane na Mszy świętej. Okazało się, że "wypiłem mleko" i mam „zreperować żarówkę” na korytarzu, której nie można  odkręcić!

    Po chwilce goniliśmy wielkiego pająka, a w tym czasie z telewizora płynęła piosenka kabaretowa na melodię ”Kiedy ranne wstają zorze”. Dodatkowo zacząłem gadać do telewizora, bo Andrzej Szczypiorski pisze rozważania „Drogi Krzyżowej”, a jest za zabijaniem nienarodzonych!

   Zastanawia mnie zejście się wizyty Pana Jezusa z moimi sprawami, ale to okaże się związane z intencją. W strukturach Unii Europejskiej nie możesz zając stanowiska, gdy jesteś katolikiem. Jak piękne mamy zapisy, prawo, obrońców mniejszości, różnych wiar...

    Kapłan wyświęcił mój pokój, a Pan Jezus powiedział do mnie przez Vassulę Ryden (ten sam czas zawołania), że większość Go opuściła, a ja jako wierzący będę wyśmiewany. Jakże koją na ten moment Św. Oczy Pana Jezusa z Całunu...                                                                    APEL