O 6:30 trafiłem na czystą Mszę świętą, a takie lubię okresowo...z głośnym śpiewem prostych niewiast. Łzy zalały oczy podczas przekazu proroka Ezdrasza, który padła na kolana z wyciągniętymi dłońmi z wołaniem (Ezd 9,5-9): „Boże mój! Bardzo się wstydzę, Boże mój (…), bo „wina nasza wzbiła się do nieba”.

     Wskazał na wydanie kapłanów „pod władzę królów (…) w niewolę, na złupienie i na publiczne pośmiewisko (…)”. Słuchałem tego zdziwiony, bo u nas jest podobnie, ponieważ świeccy panosza się w naszym Kościele, obsadzają stanowiska biskupów i specjalnie popierają „ohydę spustoszenia” w Watykanie!

      Natomiast w Ewangelii (Łk 9,1-6) Pan Jezus dał Apostołom moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!” To trwa dotychczas…

      To dotyczy słabych duchowo, to jest 99,99% ludzkości, a na dole katolicy „wierzący, ale nie praktykujący” oraz tacy, którzy zawsze mówią: „ale”. Wielu uczestniczących w Mszach św. nie przystępuje do Eucharystii...wstydzą się lub mają swoje problemy, a nie chcą przystąpić do Sakramentu Pojednania! Z garstką możesz porozmawiać o naszej wierze, a u takich widzisz otwarte serca. Wynika to z mojego dziennika…

                                                                                                                  APeeL