Zaskoczyła nas zima, bo nigdy nie podadzą prawidłowej pogody. Trafiłem na Msze św. o 6:30, gdzie było kilka osób. Dzisiaj w czytaniach będzie znana sprawa Kaina i Abla (Rdz 4,1-15.25), ale także dzisiaj zdarza się bratobójstwo, a na szczycie ludobójstwo, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Boga Ojca czyli rodzeństwem…
Natomiast faryzeusze nie mogli pojąć, że Jezus okazał się oczekiwanym Zbawicielem (Ewangelia: Mk 8,11-13). Ciekawe na jego czekali, a co gorsze czekają dalej. Pan zapytał: „Czemu to plemię domaga się znaku?”.
Także u nas większość mówi, że jeszcze nikt nie przyszedł stamtąd i nie powiedział. To głupota duchowa dla mnie wiedzącego, że wszystko jest prawdziwe tylko w wierze katolickiej (z Cudem Ostatnim jakim jest Eucharystia).
Święta Hosta sprawiłą moc także dla ciała, ale nie chciało się wyjść z kościoła, bo w przychodni praca będzie trwała od 7:00 do 14:30...byłem bliski kresu wytrzymałości, nawet nie mogłem wyjść do WC.
Podczas zapisywania tego świadectwa przepływały obrazy: dzieci zamordowanych rodziców, na włosku wisi wojna USA z Iranem, czekamy na podwyżki wynagrodzenia, biedni i pokrzywdzeni, żony alkoholików, itd. Teraz, gdy kończę ten zapis z telewizji płyną relacje...
- o porwaniu dla okupu („Życiu Warszawy”)
- ocalonych z Rotundy po wybuchu
- o zamordowaniu przed dziesięciu laty koleżanki („Super express”)
- porażonego przez linię wysokiego napięcia
- uratowanego z tonącego promu „Jan Heweliusz”
- dobrego chirurga zwolnionego z pracy…
A co mnie spotkało? Złodziejowi złamał się kluczyk przy próbie kradzieży mojego „Fiacika”, musiałem wymienić stacyjkę.
Pod krzyżem Zbawiciela łzy zalały oczy, ponieważ napłynęły możliwości utraty mojego życia ze strasznym oczekiwaniem w Czyśćcu na modlitwy żyjących!
APeeL