Trwa bój o prezydenturę, ale to jest już poza mną. Wychodzą „plusy dodatnie, plusy ujemne” kandydatów (wg Lecha Wałęsy). Wróciło też spotkanie przedwyborcze z Przemysławem Czarnkiem na którym powiedziałem o moich natchnieniach dotyczących obecnych wyborów…

1. Plan: ”zbroić się, zbroić i jeszcze raz zbroić” jest spóźniony, bo wg mnie trzeba błagać Boga Ojca o Opatrzność. Po co wpłacałem na budowę Świątyni Opatrzności Bożej? Gdzie możemy otrzymać moc przeciwko tym, którzy przez całe lata przygotowywali się do przejęcia władzy nad światem...z pokusą od Szatana, że: „będziecie jako bogowie”!

2. Obecna władza to dywersanci…

3. Prezes Jarosław Kaczyński pomylił się, ponieważ pan powinien być prezydentem jako mąż mocny, prawy i katolik miłujący naszą ojczyznę…

        Wczorajszej nocy zapisałem moje przeżycia związane z bojem dwóch kandydatów i moją prośbą do Boga Ojca, aby Nawrocki „nie potknął się”! Wyniesiony tak wysoko też powinien prosić o prowadzenie! Przeważyło pragnienie zażycia nikotyny (sam paliłem fajkę, istnieje tabaka)...na oczach całego świata. Jak przegra to okaże się, że słowa przekazane od Boga Ojca były prorocze...kandydatem powinien być Przemysław Czarnek, tak samo mocny.

       Podczas edytowania zdjęć trafiłem na obraz Pana Jezusa z Całunu. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja widziałem w nich wielka pogodę. To wróciło teraz, a świadectwem będzie później odczytana intencja modlitewna tego dnia...

                                                 Jezus z Całunu

       Na Mszy św. o 7.00 pozostałem na placu kościelnym, w słońcu i śpiewie ptaszków...po 3 godzinach snu. Rozpraszało złe odpalanie samochodu z moim przekonaniem, że jest to wina świec, ale pominięto je w diagnostyce. Dopiero po czasie trafię w sieci na zdecydowane stwierdzenie, że podstawą zapłonu jest: paliwo, pompa oraz iskra czyli świece…

    W Ewangelii (J14, 23-29) płynącej przez głośnik Pan Jezus powiedział: ,,Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moja naukę, a Ojciec mój umiłuje i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy”. Pomoże w tym Duch Święty: „On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja powiedziałem. Pokój zostawiam wam. Pokój mój wam daję. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję.”

      Kapłan pięknie mówił, to co wiem, że Pan Bóg jest przy każdym z nas, a nawet w nas. Mamy mieć Go w sercu. Od siebie dodam, że poczucie obecności Boga Ojca, wspólne z Nim przebywanie to rozkosz w duszy, szczęście jakiego nie zna świat.

      Po Eucharystii nie mogłem wstać z kolan, cały czas trzymałem św. Hostię jako Cud Ostatni. W takim momencie powinniśmy trwać w ciszy, a później wołać do Boga Ojca w różnych sprawach. Pragnąłem zostać tutaj...tak dobrze było mi w duszy (ekstaza).

     Przed wyjściem na mecz piłkarzy błyskawicznie odczytałem w/w intencję, a nie miałem takiej od nawrócenia (ok. 30 lat). Podczas odmawiania mojej modlitwy łzy zalewały oczy, a serce chciało pęknąć. Cały czas towarzyszyłem Zbawicielowi w Jego Bolesnej Męce...od Getsemani, poprzez zdradę, św. poniżenie, biczowanie, Drogę Krzyżową i podczas umierania na Golgocie. Tego wszystkiego nie można przekazać i nikt tego nie zrozumie...bez podobnej łaski...

                                                                                                                           APeeL