Podziękowałem Bogu Ojcu z całego serca za dobry dyżur w pogotowiu (odpoczynek) i wstałem wcześniej, odtworzyłem przychodnia, ponieważ ludzie często czekają pod drzwiami, bez żadnego zadaszenia! Ułożyłem wszystko w gabinecie czasu, a bałagan "robi się sam".

      Z włączonego radia popłynie piosenka: "Co Cygan wart bez swej gitary...Nieważny jest jutrzejszy dzień”... Popłakałem się z tęsknoty za Najświętszym Tatą wołając: "Nie chcę być tutaj, pęknie mi serce z powodu tęsknię miłości! Jezu! Jezu! Jezu!” To sekundowe błyski, ponieważ nasze słabe ciała, a szczególnie serce nie mogłaby wytrzymać tych wstrząsających doznań przez chwilkę dłużej!

    Sytuacja powtórzy się podczas przyjęć pacjentów...przy ponownej tęsknej piosence. Dzień pracy zakończy się nawałnicą wodną, która będzie trwała wiele godzin. Po Mszy świętej wieczornej prorok przekazała od Boga Ojca (Oz 10,1-3.7-8.12): „Nadszedł czas, by szukać Pana, aż przyjdzie, by sprawiedliwości was nauczyć”.

       Psalmista zalecił (Ps 105,2-7): „Zawsze szukajcie Bożego oblicza (…) Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego. (…) Jego wyroki obejmują świat cały.

                Dzisiaj Pan Jezus powołał Apostołów (Ewangelia: Mt 10,1-7)…

                                                                                                                         APeeL