Pracowałem nad ranem do Mszy św. o 7.15 z późniejszym nabożeństwem do Serca Pana Jezusa. Wyszedłem na czas, ale samochód nie chciał zapalić: właśnie na dzisiaj była zaplanowana wymiana pompy paliwowej. Gorzej lub źle zapalał, a na ciepłym nie było problemu.

       W zdenerwowaniu mogłem wyczerpać akumulator, a w takich wypadkach - po próbie nieudanego odpalenie - trzeba spokojnie zrobić przerwę. Tak też się stanie, ale w tym czasie zamiast w kościele siedziałem w garażu.

       Od razu odstawiłem samochód do zakładu w obawie, że to powtórzy się  następnego dnia.  Specjalnie jechałem bez świateł, a podczas parkowania mogłem uszkodzić inny samochód (niezbyt potrafię jeździć do tyłu). Jakby na zamówienie w jednym i drugim kierunku na bocznej ulicy...jechały ciągi samochodów.

     Od dawna nie opuściłem bycie w Domu Boga na ziemi. Mojego bólu nie zrozumie człowiek normalny, bo nie wie jak wielką łaską jest Misterium Mszy św. z otrzymywaniem Żywego Chleba dla naszej duszy czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa.

     Nie chcę, w moim życiu doczekać braku namaszczonych kapłanów, bo same modlitwy nie wystarczają, a w kościołach „zreformowanych” i cerkwiach nie ma liturgii. U luteran mamy ministra (sługę) Słowa Bożego. Takich mamy też u św. Jehowy, gdzie ich spotkanie to odpowiadanie na pytania prowadzącego ze smartfonów.

      W zborach zielonoświątkowców mają piękne celebracje, ale bez liturgii. Cóż mi da mówienie językami i jakieś uniesienie w grupie (widziałem to jeden raz)!? Ja pragnę zjednania mojej duszy z Duchowym Ciałem Pana Jezusa. Dzisiaj zostałem pozbawiony tej łaski, ale jak się okaże była to zarazem próba, bo postanowiłem być na Mszy św. wieczorną...zamiast modlić się w ruchu towarzysząc grającym w piłkę nożną. Jednak żona przypomniała, że dzisiaj będzie Sakrament Bierzmowania młodzieży z przybyciem biskupa.

      Pozostałem i nagle napłynęła intencja, a modlitwa koiła moje serce. Później odmówiłem wczorajszą: za zbyt pewnych siebie...

                                                                                                                               APeeL

 

Aktualnie przepisano...

19.07.2000(ś) WDZIĘCZNOŚĆ ZA TWOJE ŁASKI, OJCZE...

      Podczas przejazdu na Mszę świętą o 6:30 w smutku wołałem do Matki Zbawiciela, aby wyprosiła u Najświętszego Taty ochronę mojej rodziny. Właśnie w tym momencie byłem przy Jej figurze. W tym smutku wyraźnie czułem, że ​​Matka Boża jest ze mną, a jest tp wynikiem grzechów oraz nędzy tego życia. Mimo zalewanych łask przez Boga czynię nadal wybryki!

       W tym czasie pragnę żyć tylko dla Boga, Ojca z głoszeniem Dobrej Nowiny i Jego Chwałę. To bój pomiędzy ciałem i duszą! Może właśnie to wywołuje złość Szatana. Jakby na tę chwilkę w kościele popłynie pieśń maryjna: „ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę”…”Jezu! Jezu!”

     Na ten czas w wyniku donosu wierchuszki świątynnej św. Paweł trafił przez trybuna rzymskiego (Dz 22,30;23,6-11). Apostoł stwierdził: „stoję przed sądem za to, że spodziewam się zmartwychwstania umarłych”.

      Zrobiła się wrzawa, bo „powstał spór między faryzeuszami i saduceuszami (…) trybun obawiając się, żeby nie rozszarpali Pawła, rozkazał żołnierzom zejść, zabrać go spośród nich i zaprowadzić do twierdzy. Następnej nocy ukazał mu się Pan. Odwagi! - powiedział - trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie”.

      Psalmista wołał ode mnie (Ps 16,1-2.5.7-11): „Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem”. Teraz, gdy to przepisuje 05.06.2025 ze łzami w oczach dziękowałem za ocalenie mojego ciała i duszy, bo mogłem zginąć marnie...

       W Ewangelii (J 17,20-26) Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy modlił się za nas: „Ojcze święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie (…) Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem (…)”. Popłakałem się podczas świętej Hostii przy pieśni: „cóż Ci Jezu damy za twych łask strumienie?”.

       Od 7:00 do 14:30 trwała praca z niespodziewanym obdarowaniem...zapłacono za badanie kierowców oraz rekompensatę za wczasy. Moje serce zalała wdzięczność Bogu Ojcu za wszystko.

       O 15:00 na dyżurze w pogotowiu po koronce do Miłosierdzia Bożego padnę w śmiertelny sen do 17:00! Popłakałem się z wdzięczności powtarzając: "Och! Tato! Tato!" i popłynie moja modlitwa przebłagalna. 

      Bałagan zacznie się po zmianie dyspozytorek. Trafiłem do chorego biznesmena chorego psychicznie, który był prężny i wysportowany. Przede mną było u niego dwóch lekarzy cwaniaczków: duży pogadali i zostawiali pacjenta.

      Szarpanina trwała trzy godziny po wezwaniu policji z założeniem kajdan. W tym czasie trwał strach, nawet wołałem o ochronę do Matki Bożej. Współcierpiałem zarazem z rodzicami tego chorego. Podziękowałem za ten dzień... 

                                                                                                                   ApeeL

 

21.07.2000(pt) ZA OFIARNYCH W MIŁOŚCI...

      W śnie do przodu ujrzałem byka ze złamanym rogiem, a później będzie pokazana scena w telewizji, bo właśnie taki uciekł z rzeźni i został zastrzelony! Po przebudzeniu trafiłem na piękną melodię z poetyckimi słowami i moją świadomością, że jest to dar dla mnie od Boga Ojca!

     Ludzie nie widzą różnych łask, a ta przynosi ukojenie. Tak będzie, bo to dzień ciężkiej pracy z pomocą od 15:00 do 18:00, ponieważ wówczas byłem w przychodni i równocześnie na dyżurze w pogotowiu (w piwnicy budynku). Tak czasami wypada...

       Zerwałem się po odpoczynku, a w sercu płynęła pieśń ze słowami "już od rana rozśpiewana chwali dusza Maryję". Natomiast w pierwszym tomie "Prawdziwego Życia w Bogu” Zbawiciel pokazał Vassuli Ryden Piekło ze zgubą dusz i prosi ją o uczestnictwo zbawianiu!

      Sam to czynię ofiarowując każdy dzień mojego życia i modląc się w odczytywanych intencjach! Zważ, że Jezus, a to imię oznacza: „Ten, Który Zbawia” prosi nas o uczestnictwo w tym dziele! Pocałowałem św. twarz Syna Bożego! Na Mszy świętej popłynie Słowo…

      Dzisiaj jest bardzo ciekawa sprawa, przekazana przez proroka Izajasza (Iz 38,1-6.21-22.7-8) przez którego Bóg Ojciec przedłużył życie króla Ezechiasza, który zachorował śmiertelnie. Prosił o wybawienie. „Wówczas Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: Idź, by oznajmić Ezechiaszowi: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni Pańskiej. Oto dodam do twego życia piętnaście lat.”

     Dlaczego jest to ciekawe? Dlatego, że ja też mam tyle dodane. Nie chodziło mi o „życie dla życia”, Ale mam jeszcze wiele pracy przy opracowywaniu przeżyć duchowych.

      Psalmista dodał 9Ps: Iz 38,10-12.16): „Pan mnie zachował od unicestwienia (…) Nad którymi Pan czuwa, ci żyją (…) Uzdrowiłeś mnie, Panie, i żyć dozwoliłeś”...

      Ponownie poprosiłem o ostateczne uzdrowienie stawu skokowego po złamaniu kostek. Później będę miał chorą, która skręciła stop i złamała trzy kostki! Od 7:00 do 18:00 trwała nawałnica w przychodni.

      Dzisiaj Szatan nie miał mocy, ponieważ widziałem wyraźną ochronę Pana Jezusa...stąd moje serce było zalane pragnieniem pomagania, czynienia dobra i pocieszania. Na zakończenie pracy zaczął się nawał w pogotowiu: 90-latka z bólami brzucha, młody wystraszony, ciężki napad duszności astmatycznej.

       W końcu padłem w sen o 23:00 z obudzeniem się o 5:00 rano! Płakałem z wołaniem "Jezu! Jezu mój! Jezu!”. Jakże to wszystko jest jasne! Wokół króluje "ziemia" z towarzyszami żyjącymi dla władzy ludowej. „Panie przyjmij ten dzień, bądź ze mną".

                                                                                                               APeeL

 

22.07.2000(s) ZA ZEPSUTYCH POTRZEBUJĄCYCH ZMIŁOWANIA

Marii Magdaleny

      Na dyżurze w pogotowiu zerwano na wyjazd o 5:50 do pobitych w domu przygotowywanym do wesela. Na małżeństwo przyszłych teściów napadli złodzieje. Przybyła policja, przyszli młodzi, płacz, zamieszanie. Jechałem na to wezwanie, a po drodze mówiłem o zepsuciu. Pan ukazuje spróchniałe, stawiać drzewa... zardzewiały metal, rozpadające się domy.

     Przejeżdżamy obok domu gdzie rozpadło się małżeństwo a dom popadł ruinę. Jakże wielu prowadzi złe życie i nawraca się, ale wielu zaczyna grzeszyć w końcu życia.

     Pobitych zaopatrzyłem i wysłałem do szpitala, każdy zalało oczy. Ile ochrony wymaga każdy nasze działanie i ile modlitw! Właśnie patrzę na obrazek Świętej Rodziny ze świętym Józefem, ich opiekunem, a w sercu jest moja rodzina! Dzisiaj mam dalszy dyżur, nie mogę być na Mszy świętej myślałem o podjechaniu do Eucharystii!

      Udało się podjechać do kościoła i zjednać z Duchowym Ciałem Pana Jezusa, co sprawiło wielki pokój i słodycz w sercu oraz w ustach. W oczach pojawiły się łzy z powodu tej łaski Wyjaśniła się intencja tego dnia, bo to wspomnienie Marii Magdaleny imienniczki córki.

     Przybyła córka zmarłego ojca (wczoraj i to nagle), wydałem jej kartę zgonu, a przy okazji mówiłem o nieszczęściu śmierci nagłej! Teraz znalazła mnie pacjentka z ropiejącą raną podudzia. To ciężka sprawa, zgnilizna że zepsuciem.

     W ręku mam "Gazetę Polską", gdzie piszą o SLD. Do tego "Rodzina Kiepskich". Poszkodowanej w wypadku dałem wsteczne zwolnienie, bo straciła pracę, a rozpoczynając własną działalność miała wypadek samochodowy.

     Trzeba użyć innego druku, znalazłem firmę, gdzie pracuje. Natomiast mój kierowca opowiadał o starszym lekarzu, który jest zachłanny...zjada nawet kanapki personelu!

  Początek modlitwy, a musimy jechać do starszej pani krwotokiem z przewodu pokarmowego. Tak będzie do 20.00, ponieważ kolega dyżurny naćpał się i muszę jeździć za niego i to karetką wypadkową! Mam szczęście do pracy, bo trafiłem do upadku z rusztowania oraz leżącą na ulicy, ofiarę strasznego wypadku.

     Nawet zacząłem krzyczeć do Pana Jezusa ze łzami w oczach: "O Jezu! Miłości moja miej miłosierdzie nad zepsutymi...zmiłuj się nad nimi". Po pewnym czasie stała się cisza, ale nagle wezwano do zgonu 10-dniowego dziecka (śmierć łóżeczkowa).

      Przypomniały się słowa Zbawiciela z „Prawdziwego Życia w Bogu” o duszach idących "prosto na zatracenie". Jeszcze wyjazd o 1:00 w nocy na imieniny starszej pani, na których wnuczka miała bóle brzucha. Poczęstowano ciastkami, a sanitariusza wzmocniono można powiedzieć że impreza udała się, bo było pogotowie! Od tego czasu do rana był spokój. W tym czasie przepraszałem Najświętszego Tatę za przebieg mojego życia z nadużywaniem dobroci Boga Ojca!

                                                                                                                        APeeL