Wczoraj, po dwóch godzinach snu...wyszedłem na Mszę świętą wg żony z późniejszym nabożeństwem do Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale nijak nie chciał zapalić samochód. Na dodatek wieczorem będzie bierzmowanie młodzieży z przybyciem biskupa.
Dzisiaj, przed wyjściem na poranne spotkanie z Panem Jezusem ucałowałem Tróję Świętą, a w kościele przywitała mnie pieśń o miłości Boga Ojca do każdego z nas. Później kapłan potwierdził to w swoich rozważaniach.
Apostoł Paweł poddał się zatrzymaniu do wydania wyroku przez cesarza, ponieważ Żydzi zarzucali mu głoszenie herezji (Dz 25,13-21). Jednak Rzymianie nie skazują na śmierć „zanim oskarżony nie stanie wobec oskarżycieli i nie będzie miał możności bronienia się przed zarzutami”.
Pan Jezu w Ewangelii ( J 21,15-19) trzykrotnie pytał Piotra czy Go miłuje. Następnie przekazał mu „jaką śmiercią uwielbi Boga (…)Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”.
Po Eucharystii czekałem na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa, ale będzie przed Mszą św. wieczorną. Nawet ucieszyłem się, bo w ten sposób będę zarazem na drugiej Mszy św. o 18.00.
Mieszkamy na parterze, a wielkie drzewa sprawiają chłód w mieszkaniu...wyszedłem w podkoszulce, koszuli i „lekkiej kurtce”...dodatkowo niewyspany, ponieważ odwiedził nas wnuczek.
Błyskawicznie zalały mnie poty, nic ne dało zdjęcie kurtki, a nawet siedzenie przed kościołem w łagodnym wietrze. Przeniesienie się do kościoła (nagłe oziębienie) wywołało kaszel i słabłem w oczach.
Po dojściu żony powiedziałem jej, że wracam do domu. Zapytała tylko czy dotrę? Powłóczyłem nogami, omijałem słońca, a słabość potęgowała się z każdym krokiem. W tym czasie w sercu znalazłem się wśród Palestyńczyków oraz budujących wieżowce w Katarze, gdzie tacy ginęli jak muchy.
Zarazem pomyślałem o ciężko chorym koledze z pracy, a także o pacjentach leżących na wieloosobowych salach szpitali...bez klimatyzacji. Przepłynęła awaria elektryczności powodującą ostatnio panikę w trzech krajach. W sercu miałem ludzi uwięzionych w windach i wieżowcach przy braku klimatyzacji, zimnych płynów oraz możliwości kąpieli.
Badałem tętno chorego serca, naprawdę byłem ledwie żywy, bliski śmierci. Dojdę do siebie dopiero rano następnego dnia i w szukaniu przyczyny mojego stanu odkryłem, że doszło do przegrzania mojego organizmu. Hipertermia to stan, w którym wewnętrzna temperatura ciała (głęboka) przekracza 40°C. Przyczyn jest wiele, ale w tym wypadku był to upał z ekspozycją na słońce i zły ubiór.
Gov.pl Wyczerpanie cieplne, a udar...jpg
Od przegrzania ciała blisko jest do udaru cieplnego. Osłabienie, bóle i zawroty głowy, nudności i wymioty, przyspieszone bicie serca...w udarze cieplnym dochodzi do zaburzeń świadomości, splątania, drażliwości, drgawek, a wreszcie utraty przytomności z zagrożeniem śmiercią.
W przegrzaniu jakiego doznałem wystarczył chłód naszego mieszkania, kąpiel w letniej wodzi, zimny okład na głowie i wypicie wielkiej ilości chłodnej wody. Padłem do porannej Mszy św. w sobotę...
To cierpienie było namiastką tego, co zaznali ludzie objęci moją intencją modlitewną...zarazem tak właśnie podaną!
APeeL
Aktualnie przepisano...
04.08.2000(pt) ZA POZBAWIONYCH ŚWIATŁOŚCI NIEWIDZIALNEJ...
W śnie znalazłem się w ośrodku szkoleniowym dla poszukujących sensu życia. Zgłosiłem się, aby mówić o Bogu Ojcu, ale właśnie obudzono z nieba i błyskawicznie byłem gotowy na czas Mszy św. o 6.30! To już inny dzień, nawet poprosiłem Boga o odmienienie serca córki i syna. "Panie zmiłuj się nad nimi".
Jakże prowadzi Pan, bo na pierwszej stronie "Gościa niedzielnego" będzie obraz Przemienienia Pańskiego! W wielkim bólu moje serce zawołało: "Tato! Tato! Przepraszam, odrobię to wszystko"!
Na nabożeństwie było dużo niewiast z kółka różańcowego. Jakże nasz świat potrzebuje znaków, które powodują nasze przemienienie. Ja doznałem tego, ale wciąż upadam. Nie podobam się Przeciwnikowi Boga i Jego wysłannikom! Piszę o buntowniku dużymi literami, ale nie ze względu na szacunek, ale jego moc w czynieniu zła.
Od Ołtarza św. popłyną słowa...
1. Proroka Jeremiasza od Boga Ojca (Jr 26,1-9): „Stań na dziedzińcu domu Pańskiego (…) Powiesz im: To mówi Pan: Jeżeli nie będziecie Mi posłuszni, postępując według mojego Prawa, które wam ustanowiłem (…) z miasta tego uczynię przekleństwo dla wszystkich narodów ziemi”. Pochwycili go, mówiąc: Musisz umrzeć!”
2. Psalmista skarżył się Bogu Ojcu (Ps 69,5.8-10.14)...
„Silni są moi prześladowcy, wrogowie zakłamani, czy mam oddać to, czego nie zabrałem? Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie, hańba twarz mi okrywa. Dla braci moich stałem się obcym (...)".
3. Natomiast Pan Jezus został odrzucony w swoim rodzinnym mieście (Ewangelia: Mt 13,54-58), bo nie patrzono na Jeog słowa w synagodze, ale tym, kim jest (synem cieśli). „A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony”.
Ja, gdzie mogę tam dają świadectwo wiary, ale pada na różne grunt...jak ziarno o którym mówił Pan Jezus! Mających otwarte serca od razu ujrzysz. Łzy zalały oczy, bo po nabożeństwie była litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa z błogosławieństwem Monstrancją! To wielka łaska. Z jednej strony mamy obdarowanych na tym świecie, często buntujących się z różnych powodów, a tacy jak jak czują się wielkimi nędznikami!
Po powrocie do domu i zapaleniu światłą trzasła żarówka! Światło i ciemność, tak jest także w naszej duchowości, bo Pan wszystko pokazuje. Na ten czas popłynie film o faszystach (Hitlerze) oraz o walce z Bogiem i Kościołem świętym! Ludzie nie widzieli, że służą synowi szatańskiemu, bóstwu o imieniu Adolf!
U nas przerabiamy dalej to z bolszewizmem. Jednak zwiedzeni nie widzą tego, a obdarowanym sprzedawczykom podoba się ten system. Nie wolno realizować tego, co podsuwa Szatan. Zapisuję to, a z telewizji popłynie reportaż o miejscu, gdzie były pierwsze wybuchy bomby atomowej! Płyną słowa rozterki jednego z uczonych oraz obrazy ofiar z Hiroszimy i Nagasaki, które leczą się dotychczas.
O 15:00 popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz zacznę moją modlitwę przebłagalną. W ramach intencji wzrok zatrzyma sklep elektryczny, a z drugiej strony cmentarz z twarzami zmarłych ateistów. Dzisiaj z trudem znoszę post (trzy bułki i trzy kawałki chleba, szklanka mleka i soku).
Późno. Czytam wizję Marii Valtorty o pobycie Pana Jezusa w Nazarecie. To zarazem jest potwierdzenie intencji modlitewnej tego dnia, o ciemności i światłości, naszej mądrości i Światle Ducha Świętego!
Przed snem zauważyłem, że obwoluta breloczka z siostrą Faustyną i wizerunek "Jezu ufam Tobie" ś w i e c i ł y w ciemności. Tak właśnie uczniowie Pana Jezusa muszą świecić w ciemności duchowej...tego świata!
To zarazem potwierdza nasze zarzuty, ograniczające cudowne działanie Boga Ojca. Świat nie uznaje tego czego nie pojmuje nasz rozum oraz, gdy nie włożymy palca w bok Zbawiciela! Wrócił naród wybrany, który tkwi w ciemności, ale wśród nich nich też są wybrańcy (jako znak z nieba)...Edyta Stein! Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień!
APeeL