Bardzo zdenerwowany tłumaczę facetowi waląc pięścią w stół i krzycząc...jak działają struktury pionowe i poziome „spółdzielni”! Zbliżył się i zapytał się co oznacza: „spółdzielnia?” Nie wie pan, że to mafia: od góry do dołu: dyrektor, kadry kierownicze do kierowcy!

   Przebudziłem się z bijącym sercem, skołowany w myślach i spragniony wielkiej łaski, którą jest  pokój Pana Jezusa. Pojawił się smutek, a łzy zalały oczy...„łzy ludzkie...kropelki rosy...wszystkie u Boga policzone" (Maria Konopnicka).

   Ponownie przeczytałem wczorajszy list do prof. Aleksandra Krawczuka z moją prośbą dodaną pod wystukanym na maszynie pismem, aby „spojrzał prawdziwie na Pana Jezusa”. Nie wiedziałem nic o profesorze, ale dzisiaj, gdy to opracowuję (17.01.2015) sprawdziłem, że jest historykiem starożytności ur. w 1922 r. i jeszcze żyje. Pod tą datą znajdziesz polemikę. Nawet trafiłem na jego artykuł: wpisz: Aleksander Krawczuk o poganach - Racjonalista.pl

   Pan dał chwilę wytchnienia na dyżurze, a nawet z radia płynie piosenka „Białe róże”...ponownie jestem w środku W-wy, ponownie łzy płynę ze smutku. Dzisiaj jak nigdy jasno widzę, że troska o świat i rzeczy materialne to drugorzędna sprawa.

   W „Niedzieli” trafiłem na piękne słowa o Jezusie: „Nie zapominaj o swoim szczególnym związku z Chrystusem. W biedzie, nieszczęściu, samotności pamiętaj, że jest Ktoś, kto Cię kocha i chce Ci pomóc - to Jezus do którego należysz.

   Nie czekaj na godzinę śmierci, aby Go zawołać...aby do Niego się odezwać! Jezus czeka na Ciebie i przyjdzie w każdej chwili - po twoim wezwaniu. Jezus pomaga ci, chociaż nie wiesz o tym. Jezus pomoże ci w codziennych zmaganiach”. Taki sens...

    Nie powinno się grać w pokera. Ta gra już nie pasjonuje mnie, a dzisiaj nie mam pieniędzy i boję się przegranej. Na ten moment karetką trafiłem pod dyskotekę, gdzie znaleziono młodzieńca, który nic nie pamiętał...całą twarz miał we krwi, a prawe oko zaklejone bibułką. „Jezu mój! czy ona ma oko?”...zdjąłem z lekiem bibułkę i zobaczyłem normalne oko!

    Poszkodowany stwierdził, że ma dokumenty i pieniądze i szybkim ruchem podał mi plik tysięcy. Zaskoczony wziąłem je do ręki, a szatan natychmiast podpowiedział, że: „będzie na grę!". Po chwili wcisnąłem mu do kieszeni...”nie, nie, pan jest poszkodowany"!

    Zobacz śmiertelny ból...jak czułbym się po powrocie do stacji pogotowia, gdzie okazało się, że grę zakończono! Jak mocno zostałbym przypadkowo poszkodowany?                                                 APEL