Jeszcze ciemno, a mam wyjazd karetką do odległej wioski. W kuchni zobaczyłem mężczyznę leżącego na wznak...padł nagle i teraz leży martwy z otwartymi oczami i ustami. Cały blok na nogach, bo śmierć nagła jest zawsze zaskoczeniem i wydarzeniem dla żyjących.
To także wielki kłopot dla wszystkich, bo mamy obowiązek zawiadomić policję, która pojawi się zamiast księdza z Panem Jezusem. Módl się w dzień i w nocy o zmianę takiego wyroku, bo to wielkie nieszczęście dla duszy! Podczas powrotu napłynęły rozważania dotyczące tego wydarzenia.
„Jesteś z Jezusem...On jest z tobą w twojej ostatniej godzinie. Także później podczas pogrzebu. Nie znasz i nie chcesz znać Go...nie ma Go podczas twojej śmierci. Przecież masz kompanów ziemskich i pozaziemskich!”
Są też dziwne sytuacje, że niewierzącego prowadzi dwóch księży. Niedawno zmarł taki mój kolega, a rodzina żądała uczestnictwa wielu kapłanów, bo był znanym lekarzem! Przez kilka lat zapraszałem go do Kościoła świętego, ale był wierny do końca...władzy ludowej!
Przepisy kościelne mówią, że nie odmawiamy Mszy św. ale nie wolno wówczas wnosić zwłok do świątyni tylko odprawić modlitwy na cmentarzu. Ludzie są demoralizowani, bo widzą, że „tu się liczy kasa”, a wielu powtarza naiwnie, że Pan Jezus jest Miłosierny.
Zapominają, że po śmierci czeka nas Sąd Boży z ewentualnym trafieniem do Czyśćca (miejsce Bożego Miłosierdzia), gdzie czekamy na modlitwy żyjących, bo dla swojej duszy już nic nie możemy uczynić! Przecież to jest pokazane w naszym życiu, gdy siedzisz w więzieniu, ale ten pobyt może zmienić twój stan zdrowia, dobre zachowanie, jakaś rocznica i wreszcie amnestia!
Takim momentem dla ludzkości była śmierć Syna Bożego na Golgocie. Jest to czczone koronką do Miłosierdzi Bożego o g. 15.00! Nie wiemy czy w Niebie nie ma takiej specjalnej Bożej Amnestii!
Prawie koniec dyżuru, ale jeszcze trafił się „porodzik” z wyjazdem do W-wy. Ważniacy mają swoje szpitale i na koszt wszystkich musimy ich tam wywozić, a na miejscu jest porodówka!
Ciężko, ciężko, ale dzięki pomocy Pana Jezusa nie odczuwam żadnego żalu za pieniędzmi, których nie biorę od ludzi. Wielu z nich to normalnie podstawieni, którzy w ten sposób „badają” lekarzy! To perfidia, która była i będzie, bo specjalnie płacimy zbyt mało, obsypiemy stanowiskami i łapówkami, aby kupić każdego. Ja pragnę czystości, bo nie chcę grzeszyć.
Wychodzę na wizyty, a tu drobnostka, bo przybyło pięciu „nagłych” chorych! Zawołałem: „Jezu pociesz mnie...Jezu pociesz mnie” i nadeszła myśl, aby dodatkowo załatwić wizyty domowe.
Na ostatniej trafiłem do nieznanych mi ludzi ze śmiertelnie chorą, która wie o tym. Nad jej łóżkiem wisiał wielki wizerunek Pana Jezusa w Ogrójcu...podobny do tego z mojego domu. Zegar cykał, a ja próbowałem rozmowy ze śmiertelnie chorą (wierzącą).
Nie przyjąłem żadnej zapłaty, a przypomniało się poranne judzenie złego, że „dzisiaj nic nie zarobisz!”
- „Nic nie zarobisz...nie zarobisz!"
- „Nie zarobię u ciebie, ale zapłaci mi Pan Jezus"... odpowiedziałem w myśli.
Z filmu „Człowiek z marmuru” padły słowa: „zaufaj ludzkiej sprawiedliwości”, a ja pomyślałem o sprawiedliwości Bożej... APEL