Wspomnienie bł. Kózkówny…
Wczoraj padłem udręczony, a w nocy wędrowałem...jakże człowiek jest ciężki rano. W tym czasie w ręku znalazły się słowa Matki Pokoju z Medjugorie (objawienie z 25 października), której przekazuję mój post i modlitwy Panu Jezusowi! Nawet otrzymuję błogosławieństwo.
Łzy pojawiły się w oczach, bo jest to łaska współcierpienie ze Zbawicielem. Podczas przejścia do garażu z bólem serca popłynie "Anioł Pański". Przykro mi z powodu wyobcowania, angażowania służ z powodu uznanie mnie "za wroga ludu". To głupota polityczna, która trwa dalej do czasu, gdy to przepisuję (4 sierpnia 2025 roku). Ile marnuje się siły na to...kto za to płaci?
Świat trwa w bałaganie, a Bóg jest tylko przeszkodą! Nawet zdenerwowali się na czerwonego prezydenta, ponieważ podpisał ustawę zabraniającą posiadania narkotyków "na własne potrzeby", a to jest uderzenie w samych swoich.
Psalmista będzie wołał (Ps 112, 1-2. 3-4. 5-6): „Błogosławiony, kto się boi Pana”, trochę to dziwne, ale wówczas jeszcze nie znano Miłosierdzia Bożego...
Pan Jezus powiedział uczniom jak mają się modlić i to nie ustawać (Ewangelia: Łk 18,1-8). Jako przykład dał wołania wdowy, która uporczywie błagała o pomoc sędziego.
Tak też jest z naszym Dobrym Ojcem, ale - nie próbuj głupio w swojej zachciance - czy otrzymasz pomoc i to zaraz, dodatkowo. Tam zaskoczyło mnie pytanie Pana Jezus: „czy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
Kapłan poprosił, aby skrzywdzeni umieli przebaczać - wyciągać rękę do zgody - abyśmy mogli żyć w łasce! "Patrzyła" Matka Najświętsza, a święta Hostia pękła na pół, wolałem tylko imię Pana Jezusa powtarzając go!
W sercu pojawiło się odczucie Królestwa Niebieskiego z bliskością Matki Zbawiciela. To zawsze trwa chwilę, minuty, a właściwie w błyskach, ponieważ nasze ciało jest słabe, a ten świat rozprasza! W „Niedzielę”, którą kupiłem będzie obraz Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Przepłynie świat tych, co nie wierzą w Niebo. Właśnie żona szykuje się na pogrzeb dwunastolatki, która zmarła z powodu guza mózgu. W telewizji popłynie obraz wyleczonej znachorki wyleczonej cudownie z trądu, która teraz pomaga innym.
Nawet śmieję się, że sam jestem takim znachorem i to w służbie publicznej! Tak, bo wiedza poszła do przodu, a ja zostałem! Zresztą medycyny nie można się nauczyć, Najlepiej pracuje się w zespołach szpitalnych! Dam przykład: ktoś kto ma astmę zawodową, po dwóch dniach odpoczynku choroba zaostrza się!
Kolega był na wyjeździe R-ką u babuszki z zawałem serca, którą przywiózł do pogotowia i przekazał mnie. Ruszyliśmy, napłynęła bliskość nieba. Dałem sanitariuszowi "Echo Maryi Królowej Pokoju" przypomniał się obraz Jana Pawła II objętego przez Matkę. Czytałem po drodze relację lekarza, któremu przyjemność sprawia dawanie!
Przypomniała się Ewangelia o rządcy, który ulega prośbie - dla spokoju, a cóż dopiero Ojciec Najświętszy, którego miłość jest nieogarniona! Nawet każdy otrzyma to o co prosi.
Teraz jedziemy do babci, której wczoraj dałem skierowanie ze zleceniem na transport karetką. Znowu bliskość Matki Najświętszej i figurka przy której się znaleźliśmy. Zobacz przebieg dnia: święty Józef dał całego siebie Panu Jezusowi. Moja żona jest oddana całym sercem rodzinie.
W ramach intencji, personel prosił o recepty, przybyło dwoje o proszących o zaświadczenia oraz potrzebujących zezwolenia na prowadzenie pojazdów silnikowych, ale jeden nie ma dowodu tylko legitymację.
Przypomniały się słowy z Ewangelii o tych, którzy spełniają prośby, a Matka Boża prosi nas o modlitwy. Po obiedzie trafiłem na bałagan w pogotowie i tak znalazłem się u umierającej babuszki z wiszącym nad nią pięknym obrazem Matki Bożej z Lourdes! Po powrocie do pogotowia dziadek stał przy drzwiach i prosił o zastrzyk. Po chwilce zerwano na wyjazd...wszystko w biegu. Zawsze cieszę się z dyżurów w soboty i zawsze jest bałagan!
Przed opadami mam senność, ale po przerwie zaczyna się praca: wyjazd do kolki wątrobowej, napad duszności, angina, bóle brzucha. Pędzimy o pomoc. której potrzebuje lekarka. Właśnie do niej zamiast do pogotowia przywieziono zawał. Natomiast ja wezwałem karetkę, ale na spotkanie w drodze do stacji wrócili nas do 21-latka porażonego po wypadku.
To coś strasznego, ale pomagamy z radością! Północ, zobacz od czasu modlitwy psy przy pogotowiu łasiły się, aby ich drapać butami po grzbiecie i brzuchu!
APeeL