Po przebudzeniu miałem chwilkę rozterki: czy być na Mszy świętej o 6:30 czy o 17:00, ale zerwałem ciało pragnące „wypoczynku”. Zaskoczyły mnie zamarznięte szyby i wycieraczki! Tak musiałem jechać, do kościoła, a później okaże się że spaliłem bezpiecznik….sam samochód też gasł podczas zapalania.

     Przepłynął świat z różnymi ludzkimi przeszkodami jakie zaznaje ludzkość: od fizycznych do śmiertelnego boju duchowego nad nami, a także w nas pomiędzy duszą i ciałem! Szatan ma nieskończony repertuar, aby odciągnąć od wiary katolickiej: Tam trwają: techniki ćwiczenia "ducha" (joga oraz parapsychologia), determinizm („co ma być, to będzie”) oraz reinkarnacja, która wyznaje Kubuś Parchatek czyli szałmen Wojewódzki).

     Do tego trwa nasze pochodzenia od małpy (ewolucja, a mamy inny kod genetyczny), kult siły (pokazano ludzkiego karła podnoszącego ciężary z poniżeniem naszej godności), jeszcze całodobowe "rozrywki", które zabijają nas i czas…

     Zdążyłem na Mszę św. o 6:30, a dodatkowo odprawianą przez „mojego” kapłana. W przekazie była opisana niewiasta bezpłodna (1 Sm 1,1-8), to wyraźny znak w mojej intencji. Natomiast w Ewangelii (Mk 1,14-20) będzie uwięziony Jan Chrzciciel...

     Popłakałem się po Eucharystii, chciałbym zostać w Domu Pana, a trzeba się spieszyć do "młyna" w przychodni z zawieszonymi wycieraczkami. 

      Dlatego Szatan zalecał Mszę świętą wieczorną, bo nasłał dużo pacjentów, a z tego powodu padnę o 17:00 - nie byłbym w ogóle w kościele! Sam zobacz zestaw nasłanych przez niego pacjentów: lewe zwolnienia, były alkoholik bez rejestracji (karty) i tylko moja ostrożność nie spowodowała kłótni, "zemdlał" schizofrenik i zablokował mi gabinet na 30 minut, a na tym samym piętrze pracuje psychiatra...na koniec przybyła rodziny alkoholika, o poradę, ale już po 15:00.

     Wróciłem na Msze św. wieczorną, gdzie po Eucharystii wołałem tylko "Tato! Tato! Ojcze! Jezu! Jak żyją ludzie bez łaski wiary- przecież Szatan otacza ich swoją opieką!"

    Zrób film, tylko jeden dzień, bo ano była pokusa małej ilości osób, po to, abym później spieszył się z nawałem chorych i nie trafił ponownie na spotkanie z Panem Jezusem. To jest śmiertelny bój w którym tracisz pokój, sam możesz się rozchorować, a nawet umrzeć ze stresu! Tak się zdarza z lekarzami i to w zespołach przewlekłego przemęczenia.

    Kiedy było można...mówiłem o Bogu i Jego Woli z potrzebą naszego zaufania i oddaniem się posłudze z byciem wiernym do końca

                                                                                              APeeL