Wychodzę wcześniej do pracy, ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu, a właśnie zgłosiliśmy na policja sprawę zaginięcia syna. Synowa z żoną wykonają formalności. Z serca wyrwał się krzyk: „Tato! Tato! Tatusiu! Nic nie może odciągnąć mnie od Ciebie! Nic! Pragnę głosić Twoją Dobroć i Chwałę!

     W ręku znajdzie się „Super express” z pytaniami do Maradony: "Dlaczego nam to zrobiłeś?”. Wpadł w alkoholizm i narkotyzowanie się. Napłynie też osoba kolegi felczera, którego syn porzucił normalne życie i bierze narkotyki!

    Dzisiaj pracuję szybko, później w bólu będę wołał: "Synku! Dlaczego nam to zrobiłeś?" Zarazem Stwórca ukazuje Swój ból z odchodzenia od wiary całych milionów.

      O 12:00 uciekłem z przychodni do koleżanki stomatolog i błyskawicznie wykonałem zdjęcie rtg zębów, a później wcześniej zwolniłem lekarza dyżurnego w pogotowiu, który od rana nie miał wyjazdu. W tym czasie R-ka wyjedzie do kopniętego przez konia w brzuch! Wychodzę wolno, wolno wyłania się intencja za wczorajszy dzień!

       Od 16:00 do 23:30 cały czas był nawał, nawet kolację jadłem w karetce. Trwały transporty ciężko chorych, bezradnych i starszych: skręcenie jelit, zapalenie płuc, ciężki dysk w kręgosłupie u starszej chorej.

    W środku tego nawału dotknąłem pacjentki z zapaleniem stawu kolanowego i zaleciłem kolegę chirurga, a ten przy wszystkich krzyczał na mnie! Stanąłem jak wryty "Jezu! Jezu! To za czynione dobro?! Przecież chciałem jej pomóc”. Kolega dodatkowo zrobił mi „wykład” i groził skargą! Od razu wiedziałem, że to cierpienie jest w ramach nowej intencji?

    Po jej odczycie sprawa stała się jasna nawet pierwszy pacjent pijak obrażał żonę! Jeszcze rano przybiegnie żona, ponieważ nakrzyczano na nią w Urzędzie Skarbowym, bo biuro rachunkowe źle wypełniło druk rozliczenia (w sumie 70 zł)! Jaka jej wina, gdy zapłaciła za tą usługę. Musiałem podpisać nowy druk.

     Ogarnij cały świat - ile różnych przykrości doznajemy. W tym czasie wzrok zatrzymał Pan Jezus Gliniany, którego mam nad drzwiami gabinetu lekarskiego...trzymający się za głowę, a w moich oczach pojawią się łzy! Jakże dobry jest Najświętszy Tata, bo od północy do 5:15 była cisza; nie było żadnego wyjazdu karetką ani pacjenta do ambulatorium. Wcześniej poszedłem do przychodni o 6:15. Podziękowałem za wszystko kręcąc z zadziwienia głową!

                                                                                                                             APeeL