Zmęczony pracą spałem od 21:30, a w momentach budzenia się przepływały obrazy z mojego nędznego życia z upijaniem się do nieprzytomności (w tym w Szczyrku, przed rokiem). Przepraszałem za to wszystko błagając o przebaczenie Boga Ojca! Tyle razy byłem uratowany, podziękowałem za ochronę.

     Przecież mogłem sobie coś złego uczynić, doznać złamania lub stłuczenia lub obtarcia twarzy! Na Mszy św. porannej popłynie pieśń: "O! Panie - w ofierze Ci składami - wszystko, co posiadam"! Łzy zalały oczy z wołaniem: "Ojcze! To moja radość, a Twoja chwała! Tato! Tatusiu!" Zarazem prosiłem, aby Bóg Ojciec przyjął ten dzień mojego życia.

     W czytaniach padną słowa...o dalszym stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca (Rdz 2,4b-9.15-17) z dodaniem tam „człowieka z prochu ziemi” z zakazem spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła. Jak tam było tak było, ale to trwa, bo większość nie interesuje się naszą duchowością.

     Psalmista wołał ode mnie (Ps 104,1-2.27-30): „Chwal i błogosław, duszo moja, Pana...z ostrzeżeniem dla niewiernych, gdy „odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają”. Przecież tak jest dotychczas...

      Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 7,14-23) wyjaśnił sprawę „nieczystości”, której trzymają się bracia starsi w wierze! Nieczystym staje się człowiek nie z powodu pokarmów (np. kotleta schabowego, polędwicy lub golonki), ale tym, co wychodzi z serca: „złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota”. Jakże naród wybrany jest nierozsądny! Nie pojmują tego, bo odrzucili oczekiwanego Zbawiciela, a przez to nie otrzymali łaski działania Ducha Świętego.

      Popłakałem się po świętej Hostii i podziękowałem Deus Abba (Bogu Ojcu)...tak właśnie zacząłem ten dzień mojego życia (w przychodni i na dyżurze w pogotowiu)! Od 7:15 do 16:30 trwała ciężka praca, ale nie było kłótni na korytarzu i wszystko szło sprawnie. Nikomu nie odmówiłem, pocieszałem kogo trzeba, nawet zostałem obdarowany przez dwie firmy farmaceutyczne. 

      W odczycie intencji pomogła „duchowość zdarzeń”...

- 70 latka przez całe swoje życie pracowała bez ubezpieczenia, teraz została bez niczego, wypełniłem jej dokumenty na rentę społeczną

- strajkujący anestezjolodzy, którzy szukają pracy

- pacjent z forsą proszący o rentę dla żony

- w „Super expressie” będzie sprawa poręczyciela, którego najbliższy kolega pobrał pożyczkę w banku i ulotnił się

- zaginęli taternicy i ofiary lawiny

- kierowca ciężarówki zmiażdżył samochód osobowy zabijając 5 osób i uciekł z miejsca wypadku...

Teraz, w pogotowiu na wyjeździe popłynie moja modlitwa, a w tym czasie trafię do dwóch dziadków z pięknymi obrazami Matki Najświętszej i Pana Jezusa. Dodatkowo za kolegę pojechałem do miejscowości "Boska Wola", gdzie chory bliski śmierci nie chciał jechać do szpitala. Udało się go przekonać, a to było dla mnie próba natchnienia Bożego.

Przepłynie cały świat:

- ukradziono samochód (naszym lekarzom), złodzieje otrzymali okup, ale samochodu nie oddali

- oszuści matrymonialni i nierozsądne ofiary

- sekta Moona, gdzie swoim wiernym wybierani są partnerzy życiowi, a to "prawdziwe kościoły"

- nabierani w kasynach podczas gry w karty oraz podczas kupowania różnych okazyjnych rzeczy...w tym samochodów.

- w telewizji popłyną obrazy zaginionych w górach (GOPR) oraz ludzie wypędzeni przez Serbów z Kosowa, którzy potracili cały dobytek...

  Na koniec tego dnia z "Poematu Boga - Człowieka" przeczytałem zdania o uzdrowieniu przez Pana Jezusa trędowatych czyli "grzesznych" według Izraelitów.

Podziękowałem i przeprosiłem Boga Ojca za ten dzień…

                                                                                                                    APeeL