W śnie dręczyły mnie wędrówki, a wówczas nie można się obudzić! Po zerwaniu się serce zaczęło wołać z płaczem: "Panie Jezu! Jakże pragnę Ciebie, dziękuję, że jeszcze jeden raz mogę jeszcze przybyć na spotkanie z Tobą do Domu Pana na ziemi!”
Łzy zalały oczy, ciężko wzdychałem, a podczas przejazdu migało ostrzeżenie o braku paliwa. W analogii pojawiły się moje ostrzegania innych z relacjami o naszej odpowiedzialności po śmierci z zapraszaniem na spotkania z Panem Jezusem na Mszach świętych! Za to Szatan wielokrotnie chciał mnie zabić, bo ujawniam jego tajne działania oraz perfidne metody gubienia dusz.
Właśnie w Księdze Rodzaju (Rdz 3,1-8) będzie mowa o Mefistofelesie (Kłamcy I Niszczycielowi), który judził z zakazów oraz podsuwał zwątpienie! „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”.
Jak tam było, tak było, ale zostaliśmy wygnani „na swoje” z otrzymaniem fizycznych ciała, cudu stworzenia, ale takie same mają zwierzęta...w tym małpy (najbliższe nam wyglądem i zachowaniem).
Ktoś powie, że to bajki, ale fakty są faktami. Mamy dusze, które pragną powrotu do Raju. Większość to neguje, a ja wiem, ze mam duszę. Niech Rafałek Betlejewski udowodni mi, że tak nie jest. Taki mądry, a wierzy, że zdechnie jak szczur. Zdziwi się spotkaniem z upadłym Archaniołem o nadprzyrodzonej inteligencji w nienawiści do nas. On zna prawdę, bo został wypędzony z Raju na wieki wieków!
Brat psalmista wołał (Ps 32,1-2.5-7): „Szczęśliwy, komu odpuszczono grzechy”, bo tak właśnie było ze mną, a wcześniej z Szawłem, okrutnym prześladowcą wyznawców Zbawiciela. W tym czasie z oddali patrzył Pan Jezus Miłosierny! Jakże wszystko mam ukazane! Serce zalewała nieopisana radość. Tak, bo "szczęśliwy jest człowiek, któremu została odpuszczona nieprawość”. Prawie chciało się krzyczeć Alleluja.
Dzisiaj w Ewangelii (Mk 7,31-37) Pan Jezus uzdrowił głuchoniemego: „Effatha, to znaczy: Otwórz się!” W tym czasie serce zalało poczucie dobroci Boga Ojca. Podczas konsekracji w sercu pojawił się Zbawiciel biczowany, a większość takich ginęła! Serce zalał ból z ponownie krzykiem: "Tato! Tato! Dziękuję za wszystko".
Nie ujrzysz swojego obdarowania bez łaski Boga Ojca! Po Eucharystii ponownie wołałem do Stwórcy mojej duszy! Wcześniejsza praca z nagłym obdarowanie przez bogacza...po zbadaniu i wydaniu zaświadczenie dopuszczającego na kurs prawa jazdy. Ponieważ miałem dyżur z przezorności – podczas wizyty domowej - zawiozłem żonie pieniądze.
W przychodni praca trwała do 17.00 (pogotowie jest na dole)...w każdej chwili mogłem mieć wyjazd karetką. To była pomoc Boga Ojca. Pojawiło się pragnienie modlitwy z odczytaniem w/w intencji. Przepłynęły obrazy wciąż proszących i dziękujących za łaski! Wdzięczność jest pokazana w naszym życiu, ale rzadko pamiętamy o wdzięczności Boga Ojcu.
Właśnie popłakałem się z tego powodu dziękując Najświętszemu Tacie za pracę, dom i żonę...nawet pocałowałem wizerunek Matki Bożej i żoną. Serce zalała wdzięczność z krzykiem: "Dziękuję Tato za ochronę, za wszystko!" Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a na dalekim wyjeździe karetką cała moja modlitwa przebłagalna. Niestety upadnę w pokusie w tym świętym czasie...przed nabożeństwem 40-godzinnym rozpoczynającym Wielki Post po Popielcem (17.02.1999).
APeeL