Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej
Nie planowałem Mszy świętej o 6:30, ponieważ chciałem być wcześniej w pracy ze względu na późniejszy dyżur w pogotowiu. Sam zobacz jak Szatan odciągał i to w takim dniu!
Bestia jest niezmordowana, nie śpi, zna nasze słabości i cierpienia, podsuwa ludzkości, że go nie ma, a kto w niego wierzy reprezentuje ciemnogród! Jak się później okaże po przybyciu do przychodni nie zastanę żadnego pacjenta! Jak czułbym się, gdybym wybrał przychodnię zamiast Mszy świętej porannej - i to właśnie dzisiaj!
Nie możesz uchronić się przed takimi atakami Szatana bez pomocy Anioła Stróża lub kogoś wyższego w Królestwie Bożym!? Jak odczytałbym później intencje modlitewną tego dnia?
Napłynęła postać Jana Pawła II, który został ocalony przez Matką Świętą...właśnie pokazano pas z otworem po kuli zamachowca (wotum w Częstochowie).
Popłynęły słowa o Bogu, który zna nasze serca i niektórych woła lub wybiera do głoszenia Ewangelii! W czytaniach Apostoł Piotr powiedział (Dz 15,7-21): "Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli".
Psalmista zalecał głoszenie chwały Boga Ojca (Ps 96,1-3.10): „Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie cuda pośród wszystkich ludów”.
Natomiast Pan Jezus Pan wskazał (Ewangelia: J 15,9-11): „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (…) To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”.
Mój wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża. To oznacza, że z moim przybyciem tutaj sprawiłem Zbawicielowi odjęcie cierpienia. Popłynie pieśń o Żywym Chlebie, który pęknie w ustach na pół, a to oznacza „My” ze Zbawicielem, który będzie dzisiaj w moim cierpieniu.
O 15:00 rozpocząłem dyżur w pogotowiu na którym przez dwie godziny nie było nikogo, tak uzyskałem ukojenie. Dopiero o 18:00 trafię do umierającej na nowotwór z przerzutami: w powikłaniu miała niedrożność jelit, operacja ja ocaliła, a teraz wystąpiła perforację (po dwóch tygodniach)! Ból, łzy, a ja widzę że Mateczka Zbawiciela jest przy niej, umierającej w wieku 38 lat. Także w jej intencji popłynie moja modlitwa przebłagalna z koronką do Miłosierdzia Bożego.
Teraz na chłopczyka spadła paczka 160 kg z uszkodzeniem kręgosłupa. Po tym pędziliśmy z chorą która upadła z drabinki z urazem głowy: nic nie wiedziała i nie pamiętała, z rany leciała krew. Na sygnałach zawieźliśmy ją do szpitala. Jakby w tej serii trafiłem do domu 58-latka z wyniszczeniem przez nowotwór raka jelita grubego, przerzuty ze strasznymi bólami, cały czas zażywa morfinę, wróciłem do niego rano przekazując mu butelkę morfiny w płynie po zmarłej. Złamanie przepisu, ale nie wiem jak do jego choroby podchodzi lekarz prowadzący!
Ponownie ukoiły 3 godzinny snu. Zerwane o 3:00 do "zimnych nóg” u 80-latki. Może to zgon? W poszukiwaniu domu pary staruszków dwa razy "patrzył" wizerunek Matki Zbawiciela (figura przydrożna) oraz figura w ogródku blisko wezwania!
Nad pochyloną chorą znajdował się wielki obraz Matki Zbawiciela. Oboje z mężem byli przestraszeni, ale to neuropatia obwodowa z potrzebą przyjmowania witamin, w tym B12. Dziadek pożyczył swoje. Pomyślałem, że Matka Najświętsza jest też przy bliskich powrotu do Ojczyzny Prawdziwej…
APeeL