Dzisiaj obraduje Sejm RP, a ja jako "wróg ludu" nie mogę spokojnie przejechać na Mszę świętą o 6:30. Stanowię ewidentne zagrożenie dla naszej ojczyzny, a także dla całego systemu...mimo zmiana kierunku przyjaźni...niby nie podoba się ZSRR, a nic się nie zmienia. Szczególnie groźni są ci, którzy poszli za Panem Jezusem.
Zarazem razi fałsz małpujących Królestwo Boże (zwolenników „związku bratniego, który ogarnie ludzki ród”). W słowie Bożym…
W Dziejach Apostolskich (Dz 20,17-27) św. Paweł mówił do starszych Kościoła o swoim oddaniu i służbie Panu Jezusowi...”wśród łez i doświadczeń (…) z powodu zasadzek żydowskich. Wskazał na swoją odwagę: „przemawiałem i nauczałem was publicznie (…) i po domach, nawołując (…) do nawrócenia się do Boga i do wiary w Pana naszego Jezusa (…) nie cenię sobie życia”.
Ja wiem o tym po sobie, bo ważniejsze jest spełnienie misji dawania świadectwa o Ewangelii. W moim wypadku jest wskazanie na odczytywanie Woli Boga Ojca oraz na Cud Ostatni jakim jest Eucharystia czyli Duchowe Ciało Pana Jezusa.
Psalmista głosił chwałę Boga Ojca (Ps 68,10-11.20-21): „Śpiewajcie Bogu wszystkie ludy ziemi (…), który nas dźwiga co dzień (…) wyzwala, Pan nas ratuje od śmierci”.
Natomiast Pan Jezus podczas podczas Ostatniej Wieczerzy przekaże, że uczniowie otrzymają Ducha Świętego (J 14,16), a w Ewangelii (J 17,1-11a) mówił w obecności apostołów do Boga Ojca, że nadeszła Jego godzina! Poprosił, aby Bóg Ojciec sprawił, aby poznali „jedynego prawdziwego Boga” i dał im „życie wieczne”, bo „przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”...
Dzisiaj zostałem "zmuszony" do dyżuru w pogotowiu pracując równocześnie w przychodni! Ta sytuacja (pracy "na dwa fronty") wymagała pomocy Boga Ojca o którą prosiłem. To stres, ponieważ masz pacjentów na korytarzu, a tu daleki wyjazd do byle czego u kogoś, kto ma swojego lekarza na miejscu. Tak było wczoraj, gdy cały czas nie było karetki na miejscu.
Ochrona Pana sprawiła, że od 7:00 do 11.00 nie było żadnego wezwania! Poszedłem do pogotowia, gdzie usiadłem zadziwiony z z sercem zalanym poczuciem wdzięczności! Bóg Ojciec pokazał Swoją moc i dobroć...po mojej prośbie. Lekarze w takim stresie umierają, szczególnie wykorzystywani! Przespałem się, a później miałem dwa wyjazdy do 15:00 z powrotem do domu.
Dobrze, że w wolnym dniu w przychodni - mając dyżur w pogotowiu – równocześnie przyjmowałem chorych! Następnego dnia będę miał ulgę w załatwianiu pacjentów...w sensie, że nikomu nie odmówię pomocy. Przypomniało się pęknięcie świętej Hostii na pół, co zapowiadało kłopoty oraz pomoc Pana Jezusa („my”)!
ApeeL