Zespół przewlekłego przemęczenia, niedobór snu, lekarze często umierają, a nikt nie bierze tego pod uwagę. We wszystkich zakładach obowiązuje BHP, kierowca TIR-a musi mieć przerwy na sen. Nic takiego nie obowiązuje w stosunku do lekarzy, bo płaca za dyżury. Kierowcy też płacą…

     Nic nie dają moje prośby, bo chorzy przybywają w poniedziałki z głupstwami lub dokumentami do wypełnienia na rentę (twa to 1-2 godziny). Nawet widzę, że wielu przybywa z natchnienia Szatana, który chciał mojej śmierci, bo ujawniam jego tajne działania.

     Ratuje mnie Matka Najświętsza, właśnie włączyłem kasetę z której płyną słowa piosenki: "Ten jeden pośród innych dni (…) nasz najpiękniejszy dzień (…) serca drgnień, czułych słów, jak kolorowy sen. Nadziei mej, radości łzą”…

     Tak jest właśnie dziś, tu i teraz. Jakże przez Matkę Pana Jezusa kocham ludzi, żonę, dzieci i wszystkich! To jej miłość, tego nie pojmie człowiek normalny! "Jezu! Matko!" Teraz płynie piosenka "To były piękne dni" - każdy z poczuciem Madonny jest bliski mojemu sercu. Łzy zalały oczy…

      Na Mszy św. popłynie słowo...

Mdr 18,6-9: „Pobożni synowie dobrych składali w ukryciu ofiary i ustanowili zgodnie Boskie prawo, że te same dobra i niebezpieczeństwa święci podejmą jednakowo, i już zaczęli śpiewać hymny przodków”.

     Jakże marny jest nasz rozum i nasze zmysły,a wreszcie nasza mądrość. "Pani Jezu! Zbawicielu...zmiłuj się nad nami”. Psalmista wołał w Ps 33.2.12.18-20.22 (…): „Szczęśliwy naród wybrany przez Pana! Sprawiedliwi, radośnie wołajcie na cześć Pana, prawym przystoi pieśń chwały. Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie.

    Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają na Jego łaskę, aby ocalił ich życie od śmierci i żywił ich w czasie głodu. Dusza nasza oczekuje Pana. On jest naszą pomocą i tarczą. Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska,według nadziei, którą pokładamy w Tobie”.

      Przytoczyłem pełne wołania psalmisty, wprost z mojego serca. Pan sprawa, że wszyscy zawołani i wybrani na świecie mamy takie same serca, ale tylko psalmista przelał to wszystko...dla wiecznej chwały Boga Ojca.

     Nie każdy ma takie samo powołanie. Ja potrafię odczytywać Wole Boga Ojca. Różnię się też od proroków z dawnych czasów, gdy nie było jeszcze Eucharystii. Jak żyłbym bez tego Chleba Życie, który sprawił, że nie padłem z zapracowania (to niewolnictwo w majestacie bezprawia). Kiedyś zwolniłem się w proteście, ale to nic nie dało!

      Na ten czas św. Paweł napisał (Hbr 11,1-2.8-19), że: "Abraham, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem (…)

      W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi”.

     Ja doczekałem tego, co zapowiadał Bóg Ojciec, a dodatkowo zostałem bez zasług zawołany i wybrany. Nie mogą pojąć tego poganie, którzy siedzą na wszystkich stanowiskach i znają się na wierze katolickiej!

    Pani Jezus dał ostrzeżenie (Mt 24, 42a): „Czuwajcie i bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. Co zrobisz w tej sprawi, dotyczącej twojej duszy i szczęścia wiecznego!

     Przepisuję to świadectwo (18.10.2025),a właśnie Anna Jantar śpiewa: „Tak mało trzeba nam, aby szczęśliwym być i szczęście innym dać”.

     Wówczas św. Hostia powaliła mnie w duszy, a odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego podjechałem pod mój krzyż Czas szybko płynie dalej trwa masakryczny upał…

                                                                                              APeeL