„Kto przeciwko nam, gdy Bóg z nami?”.

     Zbudziłem się z lękiem, bo po piśmie do „Faktów i mitów” polubili mnie wrogowie Boga Objawionego. Napisali z samej redakcji, ale listu nie czytałem, a pocztę zablokowałem.

   Przestępcy też się boją dlatego głośno krzyczą, gdy podniesiesz na nich paluszek. Nigdy nie zaznają spokoju, bo wiedzą, co czynią i to może być użyte przeciwko nim. Większość szuka ochrony w środkach ziemskich, ale właśnie okradziono Komendanta Głównego Policji. Na pewno chciał zrobić coś dobrego, a uderzono go w serce zabierając pamiątki.

    Napłynęły słowa pieśni: „Kto się w opiekę odda Panu Swemu, a całym serce szczerze ufa Jemu, śmiele rzec może: mam obrońcę Boga (...)” i przypomniało się zdarzenie sprzed kilku dni: w garażu z wieszaka spadł płaszcz przeciwdeszczowy (ochrona) oraz dwa klucze od kłódki (podwójne bezpieczeństwo).  

   Dzisiaj Pan Jezus pokazał mi z czego wynika lęk i ludzka bojaźń. Większość boi się o bliskich oraz o szeroko rozumiany majątek, a nad wszystkim góruje strach przed śmiercią.

   Ja nie piszę o normalnych ludziach, ale o garstce straceńców, którzy za nic mają to życie. Na ich szczycie św. Jan Chrzciciel. Miał wykonać zadanie zlecone przez Boga: nic nie miał i niczego się nie bał. Nie mógł zrozumieć tego prymas Józef Glemp twierdząc, że ks. Jerzy Popiełuszko sam „pchał się na śmierć”.

   Zobacz jak ten problem przedstawia się w odniesieniu do takiego jak ja. Śmierć nic dla mnie nie oznacza, bo „(...) nie bójcie się tego, który zabija ciało (...)”. Dodaj do tego porzucenie majątku, a zrozumiesz jak groźnym dla wszelkiej maści grzeszników jest sługa Pana Jezusa.

    Zrozum też, że bez przyzwolenia Boga nic nie może się zdarzyć. Przecież Żydzi długo „(...) śledzili Go (...) żeby Go oskarżyć. (...) odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić (...)”. Mk 3, 1-6

   Nie bierz tego dosłownie, bo wyjdzie, że Bóg nas karze, za wszystko odpowiada i chce naszego nieszczęścia. To jest pokazane na Synu Jedynym...”Boże ! mój Boże! Czemuś Mnie opuścił?”.

   Znowu nie zrozumiesz tego „opuszczenia”, a ateista powie o paranoi...”Ojciec dał na śmierć własnego Syna!”. Powtórzę: nie zrozumiesz tego ludzką mądrością.

    Jako lekarz wiem jak działają leki uspokajające, ale nie ma leku dającego pokój, a na pewno takiego, który daje w sercu Pokój Boży. Ten dar otrzymujemy po zjednaniu z Panem Jezusem w Komunii św.

    Szatan małpuje Boga i podsunął „odloty” przy pomocy narkotyku. Narkotyk działa w mózgu i go niszczy, a św. Hostia przemienia naszą duszę. Tak jest właśnie ze mną.

   Dzisiaj Pan Jezus uzdrowił chorego z porażona ręką, a myśl uciekła do s. Marie-Simon-Pierre uzdrowionej z ch. Parkinsona na którą cierpiał JPII. Za nią modliło się całe zgromadzenie Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego.

    Nie mogła napisać imienia papieża i poprosiła o zwolnienie z obowiązków. Relacjonuje uzdrowienie: „kiedy wstałam poczułam się lepiej, coś się we mnie zmieniło, czułam, że moje ciało nie jest takie samo, moje mięsnie nie były sztywne, mogłam się normalnie poruszać”.  Czy przypadkowo słuchałem audycji o błogosławieństwie Bożym?

    W środku drugiej nocy tej „doby duchowej” obudziło mnie pragnienie, a po 30 godzinach postu w intencji pokoju na świecie bardzo smakowało mleko. Napłynęła bliskość Boga, który odwiedza mnie rzadko, bo ma cały świat na głowie.

    W ciemności zawołałem: „Panie dobry jak chleb”, a nawet „jak mleko z którego powstałem”. Dobroci naszego TATY nijak nie określisz. W zapisie z 29.07.1997 trafię na słowa: „(...) Wprost chciałbym wołać za psalmistą: „Wysławiajcie ze mną Pana...skosztujcie i zobaczcie jak Pan jest dobry. Szczęśliwy człowiek, który znajdzie w Nim ucieczkę (...)”.

   Zapytasz o kontakt z Bogiem. Odpowie za mnie Rosjanin ze szpitala psychiatrycznego  („Schizofrenia” dok. Polska 2001), który po natchnieniu Bożym zgłosił się i  przyznał do winy:

- Dlaczego się przyznałeś? Nie wykryto, to nie wykryto...miałbyś spokój.

- Każdy musi odpowiedzieć za swoje czyny...nie tylko przed ludźmi, ale i przed Bogiem

- Miałeś kontakt z Bogiem?

- Tak.

- Jak poczułeś, że masz kontakt z Bogiem?

- Tego się nie da opisać słowami.

- Było to jakieś nadzwyczajne uczucie?

- Normalne. Tak jak wtedy, gdy rozmawia się z matką lub ojcem...                                     APEL