W śnie było dziecko, którego szukaliśmy z żoną (nadal - od 3 miesiące - nie ma zagubionego syna)! Wstałem tu przed budzikiem, a to duża łaska, ponieważ nie zrywasz się ze snu głębokiego. Na Mszy św. spotkałem też sanitariusza, który się śnił.

      Dzisiejsze nabożeństwo  będzie za zmarłego alkoholika, męża naszej pracownicy, którego zostawiła! Mnie żona nie opuściła do końca - dzisiaj jestem wolny od nałogu i mogą służyć Panu i ludziom. To jest tak, że pijesz z wieloma, masz gest, kolegów, zginiesz, a garstka jest za ciebie na Mszy świętej i to tych, co zawsze przychodzą. Taka jest nasza "miłość".

      Łzy popłynęły na ziemię przed jego klepsydrą. Teraz płaczę w ławce podczas czytań...

Św. Paweł powiedział (Hbr 13,1-2.14-16): „Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść. (...) Nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej więzi, gdyż cieszy się Bóg takimi ofiarami".

Psalmista zawołał ode mnie (Ps 34,2-11): "Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry! Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,Jego chwała będzie zawsze na moich ustach. Dusza moja chlubi się Panem, niech słyszą to pokorni i niech się weselą (...) Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię".

Pan Jezus wskazał na idących za Nim (J 8,12b): „Ja jestem światłością świata, Kto idzie za Mną, będzie miał światło życia”. Pan Jezus doda jeszcze w domu Marii (Ewangelia: J 11,19-27), że „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Odpowiedziała Mu: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.

     Jakże dziwne i trudne były to słowa wówczas, ale dzisiaj też wokół ludzie nie przykładają wagi do życia po śmierci. Nie wierzą w to, nawet katolicy mówią, że idą do ziemi!

      Po Eucharystii napłynął obraz, gdy mnie nieprzytomnego przynoszono do domu, a żona modliła się nade mną, abym nie zginął! Ona właśnie daje mi łaskę poczucia, co oznacza zostawiony przez bliskich. Wróciłem do domu, a właśnie Krawczyk śpiewał: "czerwone róże to miłość, a gdy więdną to jakby ciebie nie było".

      Zawołałem tylko "Panie Jezu! Daję ci wszystkie najpiękniejsze róże świata"! Popłakałem się, a przed świętym wizerunkiem Zbawiciela wzrok zatrzymały trzy różyczki, które ukradłem z ogródka żony! W telewizji popłyną obrazy kojarzące się z intencją: mały bocian wyrzucony z gniazda, rodzina porzucona przez matkę, mały lampart bez matki, ulubiony przeze mnie satyryk Rewiński otrzymał zakaz wstępu do telewizji (szydził z bogatych komunistów, a to właściciele telewizji)! Po obiedzie na spacerze popłynie moja modlitwa przebłagalna w intencji tego dnia…

                                                                                                                                               APeeL