W śnie myłem zabrudzone dłonie. Obudziłem się zbyt późno, nie zdążyłem ogolić się, ale już po siedmiu minutach biegłem z płaczem do Domu Pana. Wczoraj wieczorem czytałem w "Echu Medjugorje" o kapłanie, który ze złości porzucił kapłaństwo! Tak wielki Sakrament, ale później z pomocą Mateczki wrócił do swojego powołania. Zbuntowany kapłan, a tu w ręku "Super express" i wzmianka o pedofilu księdzu Jankowskim!

     Serce znalazło się blisko Mateczki Zbawiciela. Dalej w sercu trwał ból z powodu braku zaginionego syna. Ja jestem w pełni zaufania Bogu, nie muszę wieszać plakatów, szukać go w wydaniu ziemskim! Może to sprawi Matka Najświętsza.

      W tym czasie Pan powiedział do proroka Jeremiasza (Jr 26,1-9), aby ostrzegł Izraelitów, bo za ich wyczyny otrzymają przekleństwo! „Kapłani, prorocy i cały lud słyszeli Jeremiasza (…) prorocy i cały lud pochwycili go, mówiąc: Musisz umrzeć!”

      Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mt 13,54-58) po nauczaniu w swojej synagodze „powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa”.

      Popłakałem się podczas podchodzenia do świętej Hostii, która ewidentnie pękła na pół. Cóż się stanie w ten ostatni dzień urlopu? "O! Mój Jezu w Hostii skryty na kolanach błagam Cię". Z płaczem wychodziłem z kościoła, zapaliłem lampki pod krzyżem i znalazłem się w ciężkiej pracy, a dodatkowo żona poprosiła o pomalowanie balkonu. Zeszło do 15:00, a wezwano jeszcze na dwie wizyty w zakonie (babcia 90 lat z podejrzeniem złamania biodra, a druga z zawałem serca). To cały dzień ciężkiej pracy zakończony modlitwą…

                                                                                                                                          APeeL