Dzień  dziadka.

   Ruszamy na Mszę  św. poranną, a ja śpiewam naśladując wnuczka Panie Dobry jak chleb”.  

  „(...) Pierwsze przymierze miało (...) ziemski przybytek. Był to namiot, w którego pierwszej części, zwanej Miejscem Świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne. Za drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę "Święte Świętych" (...)”..Hbr 9, 1-3. 11-14

    Wykształceni powiedzą o zwyczaju pogańskim (krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy dawał oczyszczenie ciała), a w tym czasie odwiedzają wróżki, psychologów, przechodzą diety oczyszczające i korzystają z kosztownych zabiegów u kosmetyczki z magiczną otoczką lub kupują sobie pieska.

    Przed konsekracją napłynęła sekundowa łączność z Bogiem, a w sercu pojawiła się wielka moc do walki w obronie wiary, krzyża i Kościoła Świętego. Znowu uczony powie, że  k o n s e k r a c j a  ma korzenie pogańskie, a Kościół Pana Jezusa wciska ciemnotę i jest przyczyną wszelkiego zła! Ja jestem wyznawcą heretyka judaizmu, który „Odszedł od zmysłów”. Mk 3, 20-21

    Po Komunii św. myśl uciekła do Boga. Radość zalała duszę, a siostra właśnie  śpiewa „Panie dobry jak chleb”. W Kościele Świętym zbyt mało mówi się o tym Cudzie Ostatnim, który odbywa się na każdej Mszy św. Piszę to, a dreszcz prawdy przepływa przez cale ciało.

  Pani z którą wracamy do domu mówi o swoim jedynym pragnieniu: chce mieszkać blisko świątyni (ma 3 km). Ilu ma dwa kroki do Przybytku Pańskiego, a nigdy tu nie zajrzy...sam zobacz.

    Po powrocie z wyjazdu idę na ponowną Msze św. W sercu  kapłani agenci, którzy nie kalają tego, co czynią: podają mi św. Hostię, a ja uczestniczę w zbawiają innych. Tu kryje się  tajemnica w ich osądzie.

    Dzisiaj kapłan prosił Pana Jezusa, aby wskazał nam drogę do Ojca. Zaczynam zapis, a o. Rydzyk mówi o nawróceniu. Ja dodam: „na sygnałach” trzeba iść do spowiedzi i pojednać się  z Panem Jezusem. Nie mów „potem”, bo diabeł zadba, że stanie się to na św. Nigdy! Właśnie dzieci śpiewają: „nawróćcie się, nawróćcie się, bo bliskie jest Królestwo”.

    Nie trafiłeś na tą stronę przypadkowo. Nic nigdzie nie szukaj. Nie patrz na nic. Idź tam, gdzie dzwonią. Tylko przez Kościół Święty możesz trafić do Nieba. Nie rozważaj: „jestem dobry, a dobrzy też są zbawiani (...) jestem tak zły, że nie ma przebaczenia (...) po co mi kościół i ksiądz, gdy mogę wołać do Boga? (...)”.

    Nie ma spowiedzi bezpośredniej do Boga (nie chodzi o krzyk w śmierci nagłej). Możesz prosić o przebaczenie, ale odpuszczenie grzechów daje tylko kapłan. Szkoda czasu na dyskusję. Nie wstydź się, bo twoje nawrócenie będzie także świadectwem dla kapłana! Zapamiętaj: masz wrócić do Boga, bo to jest jedyny cel naszego życia. Po spowiedzi  i  Komunii św. Pan Jezus Sam otworzy Ci Niebo.

    Właśnie trafiłem na słowa z "Dzienniczka" s. Faustyny: ”Pan Jezus bardzo broni Swoich zastępów na ziemi (...) jest z nimi złączony (...) co kapłan powie Jezus tego broni i często się do jego życzeń zastosowuje, a nieraz uzależnia od zdania Swój stosunek z duszą (...)".  

   Całkiem zapomniałem o dziadkach (nigdy nie widziałem żadnego). Po czasie przekazałem Matce Najświętszej to drugie  nabożeństwo...                                                                            APEL