W nocy miałem koszmarne sny...może kiedyś będzie istniała możliwość ich rejestracji. W pracy dowiedziałem się, że zamordowano kolegę lekarza (napada rabunkowy). Bandyci weszli pod pretekstem wezwania do porażonego prądem...
Jedni koledzy byli w szoku i dzwonili do wszystkich, aby nie otwierać drzwi, a chronieni przez władzę byli zadowoleni, że należą do szczęśliwców (stanowiska, zasługi, posiadanie broni, itp.)...jednym słowem: wybrańcy losu! Po latach ziemia przyjmie ich ciała bez żadnych wyjątków!
Tłumaczę koledze na dyżurze, że fakt zakończenia jego życia jest nieważny. Ważne jest jego życie dzisiaj, jutro, bo część Boska (dusza) wróci do Boga. Nie można przejmować się zakończeniem życia ciała, bo co ziemskie wróci do ziemi!
Dobra śmierć jest wielkim darem...tu może pomóc modlitwa, bo Bóg może zmienić nasz los. Wówczas jeszcze ciążyła na mnie wiara w determinizm, który wlókł się za mną po błędnym zboczeniu w kierunku religii demonicznych (Wschodnich).
Zamordowany lekarz w mojej ocenie to był dobry człowiek i sumienny lekarz, ale nie miał iskry. Jest coś takiego. Przywieźli „trutkę” - młoda dziewczyna na złość matce zażyła prochy. Matka wpada i krzyczy, wnoszą nieprzytomną dziewczynę. Ja mówię: „wal pan na sygnałach na spotkanie z Rką", a ten bada i podaje zastrzyk nasercowy.
- Po co pan podawał lanatosid dożylnie, przecież to bezsensowne!
- Na wypadek pytania, co robiłem!
To nasza nędza, a nawet przestępcza głupota. Moja profesor, pewna swego nie zabrała notatek na kurs dla przyszłych reumatologów i nie umiała wymienić z pamięci kryteriów lru (tocznia), a jest szefem kliniki tylko czterech chorób.
Mój pacjent miał nowotwór szczęki...rozpływała się. Nie mógł normalnie przyjmować pokarmu. Po jawiły się bóle. Wypisałem mieszankę przeciwólową, której skład podano w "Wiadomościach Lekarskich". Leki wypisujemy w gramach (trucizny z wykrzyknikiem - przy przekraczaniu dawki), a tam był błąd powielony przeze mnie i przez wykonujacego mgr farmacji: dawkę podano w mg! Pacjent zmarł po zażyciu kilku kropel tej mikstury!
Kolegę powalił ciężki zawał serca, ale „uciekł śmierci”. „Panie! pomóż mu, bo chcę, aby wrócił do Ciebie...to dobry człowiek, nie jest zdolny sam z siebie zrobić komuś krzywdy!”
Wiosna w styczniu! Wałęsa spotyka się z Kiszczakiem!! APEL