Tuż po przebudzeniu trzy razy napłynęło, abym poszedł na Mszę św. poranną, ale nie mogłem rozróżnić natchnienia: kuszenie czy zaproszenie?  

    W ręku znalazła się ankieta obecnego papieża Franciszka dotycząca rodziny. Wypełniłem wszystko i z uwagami wysłałem do Watykanu, KEP i Kurii Biskupiej. Pytania w ankiecie układał niepoważny purpurat, który dawno nie był w parafii, bo zwykłych wiernych zalewał językiem teologicznym z tytułami encyklik po łacinie oraz zwrotami naukowym („jakie idee antropologiczne leżały u podstaw”)!

   Szatan - dla oswojenia się z problemem - podsunął sprawę gender i konkubinatu. W złości napisałem:

    < To „normalne” małżeństwo jest podsuwane przez przeciwnika Boga. Ktoś, kto pragnie pochylić się nad tymi świadomie grzeszącymi...niech uważa, bo można się przewrócić. Na pierwszym miejscu jest nasza miłość do Boga, Prawo Boże, a później śmiertelnicy i nasze przyjemności...>

  W TVN trafiłem na dyskusję o obowiązku zakładania opon zimowych...przeciwnikiem był „antyterrorysta” Jerzy Dziewulski, który uzasadniał to posiadaniem zabytkowego samochodu.

    Radni z PO w Bydgoszczy zmienili nazwę mostu im. Lecha Kaczyńskiego, bo im się odmieniło, ale zostawiali czczące "wyzwolicieli" i okrutnych okupantów.

    Żona naszego umiłowanego Donalda Tuska ośmiesza go ujawniając jego zdziecinnienie (płacze przy bajkach). Ja jestem twardy i też płaczę, ale po napłynięciu obrazów z mojego grzesznego życia oraz z powodu rozłąki z Panem Jezusem.   

    Napłynęła postać prezydenta Bronisława Komorowskiego, który jest za In vitro i przystępuje do Eucharystii, a także prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, który nie widząc się ze mną stwierdził na piśmie, że moja wiara to choroba.

    Poparł go prezes niższy, który na Mszach św. całuje sztandar „izbowy” („wierność etyce”), a prawo ma za nic. Pełno u nas takich, co są "za, a nawet przeciw". Zdrowy jest kolega, który zrównał z ziemią miejsce święte, bo „krzyż to drzewo”.

    Piszę, a Armand Ryfiński u „Stokrotki” walczy z krzyżem Pana Jezusa w Sejmie RP. Trafił na dobrego przeciwnika, bo Stefan Niesiołowski potrafi bronić naszej wiary, ale głupieje po usłyszeniu hasła: „Radio Maryja” i „Pis”...

    Wróciła jeszcze sprawa ankiety papieża Franciszka, gdzie napisałem o tym, że wiara to obowiązki, a większość do sprawy swojego zbawienia podchodzi niepoważnie.

    < Bardzo boleję nad takimi „wiernymi”, a to większość. Kościół święty stał się instytucją pogrzebową, bo wielu przypomina sobie o Bogu dopiero w momencie śmierci bliskiej osoby. Trzeba zrobić aktualny spis wiernych. Nie chodzi o usuwanie ochrzczonych, bo to niemożliwe.

    Tych ludzi powinniśmy zapytać dlaczego jako katolicy nie uczestniczą w życiu wiary, a nawet opuszczają niedzielne Msze św.? Trzeba wskazać na grzeszność takiego postępowania, zaprosić na rozmowę z animatorami, bo nieświadomie lekceważą życie wieczne. >

    Na Mszy św. wieczornej dowiedziałem się, że poranne natchnienie było od Anioła Stróża, bo trafiłem na młodzież przygotowywaną do bierzmowania, która miała obowiązek uczestniczenia w Mszy świętej. Wchodzili do kościoła trzaskając drzwiami prawie przez całe nabożeństwo, bo trzeba otrzymać zaliczenie.

    Gadali, żartowali, popychali się, a wracającemu z Eucharystią podstawili nogę. Coś strasznego. Napłynęły obrazy z mojego niepoważnego zachowywania się w „poprzednim życiu” oraz zaniedbywanie życia duchowego własnych dzieci.

    Poprosiłem Boga i podjechałem zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa (intencja własna)...   APEL