W nocy czytałem słowa Pana Jezusa do Marii Valtorty dotyczące  działania szatana, który atak rozpoczyna od strony materialnej, a później opanowuje:

psychikę: wpaja pychę, zmysłowość (różne żądze), pragnienie władzy i posiadania

ducha: odbiera miłość do Boga (zastępuje ją ludzkimi miłostkami) i bojaźń Bożą (daje uciechy ciała). 

    Tak też czynią bolszewicy: przydzielają stanowiska, pożyczki, dają różne ulgi, przydziały. Człowiek wpada w pułapkę. Później trzeba „pomóc”, stać się wdzięcznym (czytaj: służyć), a na końcu podpisać cyrograf (współpracę).

    Nie mogę wyjść z kościoła, siedzę skulony, bo moja dusza została uniesiona, a ciało zgasło. To musisz sam przeżyć. Wyobraź sobie straszliwą wichurę i ciszę po burzy z piorunami…to namiastka tego, co dzieje się z mną po Komunii świętej.

     Moja sytuacja jako lekarza jest trudna, ponieważ lud pragnie zdrowia ciała, a całkowicie zapomina o duszy. Czy chcesz, czy nie chcesz masz ten  wkład jak stare żelazka. Tacy jak ja powinni służyć poszukującym lekarza katolickiego, który mógłby dać reklamę: „leczenie ciała i duszy”. Jakby na ten moment Jezus uzdrawia opętaną.

     Moja „słabość” zamienia się w moc posługi, rady, pocieszenia, świadectwa wiary i wskazywania drogi życia, którą jest zaufanie Bogu. Właśnie mówię do pani: „syn ma 28 lat, a pani drży o jego życie, w końcu wybierze pani mu złą  żonę!  Trzeba jego los oddać Matce i prosić o pokój w rodzinie”.

   Właśnie zbliża się Dzień Chorego! Przebieram się, bo przede mną jeszcze dwie wizyty, a tu pukanie do drzwi gabinetu z prośbą o zlitowanie się.

    Faktycznie przybyły dwie ciężko chore babcie. Jedna z nich gaśnie w oczach. Mija czas, nic nie zrobisz. Nie jestem za tym, aby sztucznie podtrzymywać odchodzącego ciała, bo dla mnie śmierć życie.

    Powstaje problem, bo Stwórca zaprasza „dzieciątko”, a rodzina wlewa kroplówki zamiast wspólnie się modlić. Przecież tak było przez wieki.

   Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błaganie rodziców dzieci chorych na nowotwory. Ile cierpień niesie to życie: oto trzem osobom przeszczepiono narządy od chorego na białaczkę!

Padłem z umęczenia, a w nocy oglądam fakty;

-  w karetce wiozącej umierającą dziewczynkę płynie modlitwa do Matki Bożej o jej cudowne uzdrowienie

- chłopczyk z uszkodzonym rdzeniem kręgowym (złe leczenie) i porażeniem kończyn dolnych

- z okładki „Wprost” patrzy zdjęcie JPII po zamachu na jego życie

- z objawień osobistych czytam opis uzdrowienia - przez Pana Jezusa - chorej na raka.

-  JP II prosi o. Pio o uzdrowienie umierającej matki wielodzietnej rodziny

- „Rycerz Niepokalanej”, gdzie opis Sakramentu Namaszczenia Chorych oraz podziękowania za uzdrowienia

- piszę, a płacze matka uszkodzonego dziecka (w czasie porodu wyciśnięto noworodka).  

    Dzisiaj umęczenie pracą nie dało radości; pracowałem na granicy wytrzymałości ludzkiej od g. 7.00 - 17.30. Z TV płyną obrazy upadających szpitali i błagania rodziców z dziećmi z nowotworami o ratunek. Płacz. Trzem osobom przeszczepiono narządy od młodego chłopaka, który był chory na białaczkę!

                                                                                                                                                   A P E L