Aniołów Stróżów

        Zerwałem się na Mszę św. i odebrałem natchnienie, abym z godnością odmówił modlitwę do Anioła Stróża! Nigdy nie wpadłbym na to, bo wszystkie modlitwy należy odmawiać z godnością. Padłem na kolana, ale żona przerwała uniesienie, ponieważ już jest czas na Mszę św.! Diabeł od początku dbał o moją religijność, a wiedział, że kapłan spóźni się cały kwadrans.

     Trafiłem do spowiedzi, bo to dzień w intencji mojego zbawienia. Moje zdziwienie wywołały słowa czytań z Księgi Wyjścia skierowane do mnie... Pan dał mi Anioła Stróża, który przekazuje Jego polecenia! Jeżeli je prawidłowo odczytam to nic mi nie grozi. Napłynął obraz człowieka, który robi coś dziwnego w firmie, ale jest to polecenie szefa! Wola Boga Ojca jest Święta! Nikt na ziemi i na Niebie nie może się temu sprzeciwić!

    Wczorajsze uderzenie szatańskie uwrażliwiło mnie na dzisiejsze pieśni i czytania, bo w nich była mowa o Panie, który chroni moją duszę! Jakże to wszystko jasne. Lud odbiera wszystkie czytania jako coś odległego, a Anioł po przetłumaczeniu to Wysłannik, który pragnie doprowadzić każdego do Nieba, do Boga-Ojca. Przeszkadza w tym zły i jego zastępy. Dlatego trzeba czuwać, modlić się, prosić Matkę Bożą o pomoc i przystępować do Eucharystii, która chroni nas przed działaniem złych sił!

    Prawie omdlewałem podczas odmawiania mojej modlitwy, którą później skończyłem na kolanach powtarzając zawołania: „Ojcze daj zbawienie. Ojcze Przedwieczny daj zbawienie”! Podczas "Drogi Krzyżowej" ból przenikał serce. Szczególnie odczułem to przy spotkaniu Pana Jezusa z Matką Najświętszą, a to było tylko zatrzymanie ich oczu.

    „Panie Jezu! Ty rozumiesz mój ból, bo dałeś mi łaskę odczuwania Twoich cierpień!...to wszystko uczyniłeś dla mnie, dla mojego zbawienia. Przyjmij kwiaty przyniesione pod Twój krzyż”.

    Tak wypadło, że kwiaty wymieniłem o 12.00...czy ukrzyżowanie było o tej porze? W budce na działce zapaliłem lampkę i nie mogłem oderwać się od modlitw. Tutaj mogę być  sam na Sam z Bogiem - Ojcem, Panem Jezusem i Matką. Napły­nęła wielka radość i moc w której przekopałem 1/3 działki, a cały czas towarzyszył mi śpiew w duszy: „słuchaj Jezu jak Cię błaga lud, słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud”.  Kto mi to śpiewał przez cały czas?

    Później padłem na kolana i zacząłem „św. Agonię”, a Pan dał mi łaskę odczucia Jego całkowitego poddania się oprawcom i śmiertelnego bólu członków podczas przybijania do krzyża...prawie słyszałem uderzenia młota! Łzy zalały oczy i czułem namiastkę bólu fizycznego przebijanych rąk i stóp Zbawiciela.

    W wielkiej jasności wiem, że Pan Jezus dobrowolnie oddał Swoje życie za mnie, za ciebie i za nas wszystkich! Tego nie pojmie normalny człowiek. Podczas przejeżdżania obok krzyża wypadło zawołanie: "Podniesienie Pana Jezusa na krzyżu" z zawołaniem: „Ojcze, odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią".

    O 15.00 zacząłem dyżur w pogotowiu, a właśnie wypadła „św. Agonia”. Przeglądając prasę trafiłem na słowa J.P.II o Nikaragui, której patronką jest Maryja Niepokalanie Poczęta. Wyjaśniło to cierpienia tego narodu dręczonego przez szatana!

    Podczas badania małego chłopczyka zrobiło mi się nijako, ponieważ  uderzał matkę po twarzy. Pielęgniarka powiedziała, że jeszcze nie wie co jest dla niego dobre. Tak jest też z nami, bo buntujemy się przeciwko rożnym cierpieniom i mamy pretensję do Boga. Zerwano na wyjazd, płynęły moje modlitwy, a towarzyszyła im muzyka gospel wyrażająca radość dzieci Bożych...   APEL