5.40 Anioł zrywa, bo „czas wstawać na mszę". Budzą głosy ptaszków, a myśl uciekła do „Matki budujących im domki. Matki Aniołów i Świętych. Matki każdego czystego ducha”!
W „Litanii do Matki Boskiej" Juliana Ejsmonda (1892-1930) trafię na podobne zawołania: „Opiekunko skowronków, która strzeżesz ptaszęcych gniazd /../ piskląt, co pod skrzydełkami matek siedzą /../ Pani słowików /../ Jaskółek Matko, która wskazujesz im niebieskie szlaki /../!
Przepływają: wojny, katastrofy, przemoc i kwiaty, ożywiający deszcz po suszy, kobieta myjąca włosy. W wyobraźni widzę bój duchowy o świat. Nad nami Bóg Ojciec i wysłannicy piekła. Wprost jestem na ich szkoleniu, gdzie instruktor mówi: „Naszą bronią jest nienawiść do Boga i ludzi.
Przeanalizuj to na donosicielu. Podsuwasz mu poczucie dobra jakie czyni dla ludzkości. Wmawiasz mu, że to co robi jest szczytem patriotyzmu, odpowiedzialności, oddania, a nawet zgodne z jego sumieniem. Zawsze podsuwaj małe poczucie grzechu! Każdemu wpuszczaj złość do serca na wroga, gdy zrywają go od żony lub kolacji”.
Płyną modlitwy poranne, a w kościele przywitała mnie święta cisza oraz Pan Jezus z otwartymi ramionami. Mam lekką niechęć, bo siostra-organistka "rozgrzewa palce”, a zachrypnięty kapłan fałszuje. Nędza nasza jest wszędzie.
To dotyczy także mojej osoby, bo nie znam normy potasu w surowicy, a leczę i nawet mnie chwalą. On fałszuje, ale podaje mi Ciało Jezusa! Po Komunii św. chciałbym zostać u Pana Jezusa, ale już zaczyna się druga msza. Próbuję modlitwy, ale rozproszyła mnie żona. Uciekłem do pracy z wielkim pokojem w sercu.
W przychodni najazd Hunów i Wandali. W takich dniach zawsze przychodzi „narzekająca od urodzenia”. Napadł na mnie przepity i odrapany, który był już rano z jakąś durną sprawą. Ja wiem, że to próba. Nawet mówię mu, że przybył od szatana.
Wielu obcych, a na koniec udręki dziadkowi zachciało się jechać do sanatorium! Przez cały czas napływała zła energia od syna piszącego maturę. Wytrwałem mimo potów, biegania i gadania.
Nagle otrzymałem pocieszenie, bo przybyła siostra służka Maryi: "jeżeli pani będzie słaba, to co z niewierzącymi, przecież zły będzie im wpuszczał zwątpienie, słabości i zniechęcenie, a my mamy być mocni!
Podczas wychodzenia z kasetki spada karteczka z normą zawartości potasu w surowicy! Jakże Niebo z nami rozmawia! Tysiące takich faktów miała s. Faustynka, ale nie zdążyła wszystkich zapisać. Trwa czas kuszenia, bo szatan straszliwie nienawidzi czcicieli matki Bożej. Nie można się modlić, napływa senność, rozdrażnienie nawet na działce. Miałem odjechać w złości, ale napłynęło „wróć”.
Po dniu ciężkiej pracy w ciszy nędznej budki wołam: „Matko wdów i pijaków. Matko porzuconych i niechcianych. Matko smutnych i słabych. Matko samotnych. Matko braci i sióstr. Matko mojego syna. Matko moja. Ty, która modlisz się za mnie. Ty, która wołałaś do mnie tyle lat! Ty, która nie zwątpiłaś we mnie. Matko nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj".
W tym rozmodleniu zły przysłał mi całkowicie pochyloną babcię z odległej działki, która całe dnie grzebie w ziemi. To niewiasta bardzo wierząca. Pytam ją:
- Czy zły kusi panią? - Nie!
- Nie?...to dlaczego zawsze kieruje panią na działkę w czasie nabożeństw majowych do Matki ?
- Och! tak, tak!
21.00 Radość zalała serce, bo płonie lampka pod figurą Matki Bożej, a myśl uciekła do ateistów: „Czy jest ktoś jeszcze, kto może oddać życie za ludzkość? Przecież Bóg Ojciec w Swojej Miłości wszystko pokazuje! Gdzie oni później trafią? Wielu z nich reprezentuje ateizm wojujący: ubliża, poniża i ośmiesza Boga. Matko ateistów! Jakże cierpisz z tego powodu! Dlaczego nie chcą Ojca, Jezusa i Ciebie”?
Przez sekundy mam poczucie bliskości Pana Jezusa. Napływa Jego cierpienie spowodowane pragnieniem zbawiania ludzkości, a nawet ponownego oddanie za to życia. Tego nie wytłumaczysz, bo to prawdziwa Caritas rodząca męczenników za wiarę. APEL