Przed obudzeniem mignęły dwa białe gołąbki. Nowy tydzień...czas na spotkanie z Panem Jezusem, ale wczoraj zgrzeszyłem w myślach i jest mi nijako. Wołałem później do św. Józefa, ale pokusę trzeba tłumić w sercu natychmiast.

   Poprosiłem, aby Pan był ze mną, bo chcę w czystości zacząć ten czas. Wyszedłem odmawiając zaległą modlitwę: za występnych. W kościele czekał na mnie kapłan w konfesjonale, a ja wahałem się, bo w pierwszej chwilce nie byłem czy jest, bo kratka była zamknięta.

    Ponadto było mi głupio, bo przed kilkoma dniami spowiadałem się. Teraz chodzę z jednym grzechem. Kiedyś śmiałem się powtarzając żart o babci, która omijała kolejkę do konfesjonału z tego powodu („ja tylko z jednym grzechem”).

    Nie zrozumiesz pragnienia czystości i zdziwisz się s. Faustynie, która ciągle się spowiadała. W małych przewinieniach możemy zrobić rachunek sumienia, ale „jak zważyć grzech”? Ktoś ustalił podziały, ale większość ludzi nie uważa, że grzeszy w myślach, bo nikt tego nie widzi.

    Patrząc na ludzi pięknie ubranych i pachnących można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze społecznością świętych. Bóg nie reaguje na nasze zapachy, wygląd, ułomności wrodzone lub nabyte...nawet przez grzech, ale patrzy na serce, bo w myślach rodzą się i dojrzewają grzeszne pragnienia. Ciało jest tylko ich wykonawcą. 

    „O Panie mój, Boże wielki (...) Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość (...) Panie! Wstyd na twarzach niech okrywa nas (...) bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość (...)”. Dn9, 4b-10

   Psalmista wołał: „Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów (...) i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię”. Ps 79

     Wróciłem do konfesjonału, ale kratka była otwarta i spowiednika nie było, bo w tym czasie wyszedł, a ja zostałem zdziwiony oszustwem złego. Większość ludzi uważa, że wystarczy postanowienie spowiedzi, a w kościele przy drzwiach przywita ich kapłan. Wpadają spóźnieni na zamówioną Msze św. i biegają zdziwieni, że w kościele jest sześć konfesjonałów, ale pustych.

   Żałowałem za grzech, Bóg policzył moje pragnienie podejście do konfesjonału...może nie wymagałem spowiedzi, ale tego nie wiem. Podszedłem do Eucharystii, pozostałem na modlitwie i wyszedłem wołając do Boga w „św. Agonii” za występnych i dusze takich (z 19.02.15).

    Wracałem z kościoła i wołałem: „Dziękuję Ci Boże żeś mnie nie opuścił. Pani Jezu! Boże Ojcze! Ty zawsze Jesteś z nami, nie opuszczasz nas aż do śmierci! Tylko my nie wołamy, nie chcemy Twojej pomocy, Twojej ochrony...nie chcemy być Twoimi, należeć do Ciebie. To nasza wina, nasza wielka wina...tak jak narodu wybranego” 

   Mimo nowych kropielnic mamy okropnie brudną wodę, a jest to wynik zaniedbania, bo obsługa świątyni jest flejtuchowata. Wszystko jest ważniejsze od blasku Domu Pana. Kiedyś będą mieli  to pokazane.

   Po drodze zauważyłem małżeństwo sprzątające ulicę przed domem oraz kobietę myjącą okno. Żona zdjęła firankę do prania i poprosiła mnie o pomalowanie białą farbą małego kaloryfera...                                                                                                                                                               APEL