Nie podobał mi się film „Pasja”, ponieważ dominowało w nim okrucieństwo. Takiego dzieła nie może stworzyć człowiek bez łaski wiary. Dlatego zabrakło w nim duchowości. Jezus nie umierał jako bohater z okrzykami na ustach, ale całkowicie poddany i opuszczony.

    Film powinien być przerywany mocnymi zawołaniami Boga wypełniającego obietnicę, a zarazem ostrzegającego ludzkość (błyski kataklizmów i wojen wskazujące na nasze zesłanie). Pan umarł. Biją dzwony, a zasłona w Świątyni Jerozolimskiej rozrywa się z trzaskiem. Oto nastał czas zbawienia!  

     Na Mszy św. wzrok zatrzymał wizerunek Zbawiciela w koronie cierniowej, który wcześniej miałem w ręku. Jak Pan to układa?

    Dzisiaj s. Faustyna mówi (czytanie „Dzienniczka” w radiu „Maryja”): „Po ubiczowaniu kaci zabrali Pana, zdjęli z Niego szatę własną, która już się przywarła do ran. Przy zdejmowaniu odnowiły się rany Jego. Wtem zarzucono na Pana czerwony płaszcz, brudny i poszarpany na odświeżone rany. Płaszcz ten w niektórych miejscach zaledwie dosięgał kolan i kazano Panu usiąść na kawałku belki”.

   Przypomina się spotkanie z tak ubranym Panem Jezusem w Warszawie (figurka). Pan Jezus przekazał świętej, że wielką łaską jest rozważania Jego Męki. Właśnie doświadczam tego i wprost jestem na miejscu kaźni.

   Chłopczyk przejmująco czyta wołanie proroka Daniela: "O Panie mój, Boże wielki (...) Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań”. Dn 9, 4b-10

    Siostra Faustyna mówi dalej: „Wtenczas upleciono koronę z cierni i ubrano Głowę Świętą i podano trzcinę w rękę Jego. I naśmiewali się z Niego dając Mu pokłony jak królowi. Plwali na Oblicze Jego, a inni brali trzcinę i bili Głowę Jego, a inni kułakami zadawali Mu boleść, inni zasłonili Twarz jego i bili Go pięściami. Cicho znosił to Jezus. Kto pojmie boleść Jego. Jezus miał wzrok spuszczony na ziemię. (...) Na wyścigi znieważali Pana”.

     Chłopczyk znowu woła: „(...) Panie! Wstyd na twarzach niech okrywa nas, naszych królów, naszych przywódców i naszych przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie". Dn 9, 4b-10

     Po wszystkim przeszedł do przodu, ukłonił się przed krzyżem Pana Jezusa, a później przyjął Ciało Zbawiciela.

    Na ten moment Pan Jezus mówi: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone”.  Łk 6, 36-38

    Św. Hostia rozpłynęła się w ustach. Wzrok ponownie zatrzymał obraz Pana Jezusa umierającego na krzyżu. Popłakałem się, ponieważ zobaczyłem gasnące oczy Zbawiciela. Miłość zalała serce, a moja dusza urosła. Nawet ciało mam większe, jakby lekko uniesione.

    W żaden sposób nie można tego wyjaśnić. Jak różne Pan Bóg daje doznania. Na ten moment s. Faustyna doda, że: „odczuwam Jego Boskie spojrzenie, rozmawiam z Nim wiele bez słowa mówienia”.

    W TVN „Uwaga” pokazują psa nieludzko traktowanego, prawie zagłodzonego i poranionego. Ciężko chory psychicznie jest drażniony przez sąsiadów. Niewiasta znalazła sobie partnera i spotkała się z nim w Nowym Jorku. On wszystko sfilmował, a znajoma o ksywie „zimna jak lód” upubliczniła to w Internecie. Takie znęcanie się nad drugim człowiekiem jest wszechobecne i ma różny charakter.

    W Viasat History płynie film dokumentalny o ofiarach okupacji brytyjskiej w Indiach (zagłodzono 30 milionów Hindusów). Sprawiła to wiara przywódców w eugenikę i darwinizm społeczny (dobór naturalny z przeżyciem najmocniejszych).

    Jakże pasują teraz słowa  psalmu 79, 8-9. 11. „Nie czyń nam, Panie, według naszych grzechów. (...) Nie pamiętaj nam win przodków naszych (...) i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię”. 

   Przypomina się mój krzyk po Mszy świętej „Panie Jezu! Baranku bardzo cierpliwy...zmiłuj się nad nami”.                                                                                                                                                APEL