Zwiastowanie NMP 

    Nie wiedziałem dlaczego wymęczyły mnie sny, ale dopiero rano pomyślałem, że to napad szatana, bo dzisiaj jest rocznica początku końca jego panowania. Strach duchowy jest większy od naszych lęków.

   Wiem, że pokój odzyskam tylko po Eucharystii i tak się stanie, a to dowód na to, że atak był od szatana. Przed wyjściem do kościoła wziąłem do ręki wielkie zdjęcie MB Pocieszenia i zawołałem jak kobieta z reklamy banku „Matko moja!”. Pocałowałem wizerunek Deus Abba Omnipotens Pater i zabrałem ze sobą w kieszeni na sercu.

   Nagle odczytałem ostateczną intencja za 17 marca, bo myślałem o widzących działanie Boga w naszej codzienności, a chodziło o pomoc Boga w naszych codziennych kłopotach. Dzięki temu - w drodze do kościoła - mogłem odmówić moją modlitwę, która jest ukojeniem...na tym zesłaniu!

     Mój ulubiony prorok Izajasz zapowiedział narodzenie Emmanuela („Boga z nami”), a psalmista (Ps 40) wołał: „Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę (...) Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże, a Twoje prawo mieszka w moim sercu". To wiem, bo Bóg niczego nie potrzebuje od nas, ale pragnie posłuszeństwa czyli oddania wolnej woli.

   Dzisiaj Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi. Po Eucharystii pozostałem w kościele "na modlitwie". Tak dobrze jest tutaj, nie chciało się wracać do domu...miałem wielkie pragnienie posiedzieć poza kościołem, ale była wczesna pora i to mogło dziwić.

  Podczas odmawiania modlitwy straciłem ciało, szedłem powłócząc nogami i omijałem ludzi. Pomyślałem o decydentach, którzy kierują aktywistami...nigdy nie zrozumieją mojego „dziwnego” zachowania, bo wiara dla nich to udawanie, a celebracje są podobne do świeckich.

    Po drzemce i edycji zapisów napłynęło zaproszenie na Mszę św. pogrzebową nieznanej mi 86-latki.  Dopiero w kościele zobaczyłem powiązanie dzisiejszego święta, które rozpoczęło akt naszego zbawienia, a jego realizacja następuje w momencie odejścia z tego świata.

    Na stoliczku ktoś zostawił dla mnie „Przymierze z Maryją” pełne wizerunków Matki z Twarzą Pana Jezusa z Całunu. Siostra zaczęła śpiewać „Matko Najświętsza, do Serca Twego...Ucieczko Grzesznych módl się za nami”. Napłynęła bliskość Matki Bożej i zrozumiałem moje przybycie...ta Msza św. będzie przekazana na Jej Ręce, bo wielkie są potrzeby, a modli się garstka. 

    Na tablicy marmurowej zobaczyłem odbity wiz. MB Częstochowskiej, który jest za filarem...po drugiej stronie kościoła. Popłynęły słowa psalmu: „Boga Żywego pragnie moja dusza”. Pan Jezus mówił, że przybył posłany pełnić Wolę Boga Ojca, którego pragnieniem jest nasze zbawienie i powrót po śmierci do Nieba.

    Po Eucharystii zostałem przeniesiony na druga stronę życia, bo kapłan poświęcił zmarłą i nas, a w świątyni rozszedł się zapach kadzidła. Dodatkowo zaczęły bić dzwony, pędziła straż na sygnałach, a to czas na koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ponownie straciłem ciało, bo stałem się człowiekiem - duszą...

   Napłynęło pragnienie odosobnienia. Tak trafiłem nad jezioro z płynąca kaczką i dostojnymi łabędziami. Tam spotkałem młodego człowieka zabijającego drzewo. Powiedziałem mu, że śmierć w przyrodzie oznacza koniec, a w wypadku człowieka początek...                                                       APEL