Po ostatniej spowiedzi miałem odprawić drogę krzyżową, ale kapłan nie sprecyzował jak mam wykonać tą pokutę...jakby nie wiedział, ale po czasie okaże się, że zalecenie wypowiedział od Boga.

   Ja sam się zdziwiłem, bo uczestniczę w tym nabożeństwie, a w mojej modlitwie prawie codziennie ofiarowuję cierpienia Pana Jezusa w różnych intencjach i jest tam droga krzyżowa połączona z zawołaniami z koronki do miłosierdzia Bożego.

   Próbowałem odmawiać, ale nie szło. Pragnąłem znaleźć się w Jerozolimie i właśnie kupiłem „Nasz dziennik”, gdzie dano zdjęcia stacji na Via Dolorosa, ale to było odczucie pielgrzyma, a nie mistyka.

     Po wstaniu padłem na kolana i z obrazkiem Deus Abba poprosiłem o prowadzenie w tym tygodniu. Miałem chwilkę czasu i zamiast odmówić Nowennę i litanię do Najświętszej Krwi Chrystusa posłuchałem ”dobrego” natchnienia od szatana i edytowałem zapis, który już była na stronie!

    Wyjechałem w pośpiechu na Mszę o 7.30 zdenerwowany przez aktywistów, a pod kościołem spotkałem właścicielkę rozpadającego się zajazdu i "radziłem" jej, bo to grzech...wielu nie ma dachu nad głową. To było „drugie dobro”, które sprawiło, że spóźniłem się na Mszę św.!

    W kościele moje serce zalała Obecność Boga, a prorok Izajasz zapowiedział przyjście Pana Jezusa: „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On z mocą ogłosi Prawo (...)". Iz 42, 1-7

    Słowa Ps 27 rozrywały serce, bo „Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę"? Później jasna stanie się wdzięczność za nawrócenie Marii Magdaleny, która nie bacząc na słowa Judasza namaściła nogi Pana Jezusa drogim olejkiem, wytarła go swoimi włosami, a dom napełniła jego woń.  Eucharystia ułożyła się w dar (zawiniątko).

     „Dobro” trzecie. Pojechałem do przychodni załatwić leki dla żony z postanowieniem, że w czasie oczekiwania odmówię moje modlitwy. Nic z tego, bo gadałem i żartowałem z chorymi o propozycji Palikota, że każdemu obiecuje pogrzeb za darmo.

   Dawałem też „świadectwo wiary”, a w domu stwierdziłem, że zgubiłem wizerunek Boga Ojca. Szukałem wszędzie, pobiegłem do samochodu, ale nigdzie nie było. Nawet teraz, gdy to piszę łzy zalewają oczy...

   Zrozumie to zakochany, który zgubił zdjęcie swojej wybranki lub matka szukająca zdjęcia dziecka. Napłynęła wielka tęsknota za Panem Jezusem i pragnienie modlitwy. To nagła fala, a ja w tym czasie wchodziłem do apteki, kupowałem leki i znowu żartowałem.

   Dzisiaj zobaczysz jak Bóg spełnił moje pragnienie odbycia drogi krzyżowej w Jerozolimie! Zły wiedział, co się stanie i namawiał mnie do uczestnictwa w ulicznej drodze krzyżowej organizowanej przez młodzież, bo „mam odrobić pokutę ze szczególną zasługą", ponieważ zaczęło padać. Dzisiaj nie pasuje mi to „przedstawienie”.

   Trafiłem na zwiastun filmu „Pasja” Mela Gibsona, który będzie emitowany o 20.10 w „Polsacie”. Kiedyś oglądałem ten film i nie podobał mi się ze względu na okrucieństwo. Teraz przepłakałem ten czas, bo pokazano szatański szał oprawców ze znęcaniem się nad Niewinnym!

   Nagle ujrzałem moją nędzę, bo buntuję się przeciwko „cierpieniu” (łasce), a sługa nie jest większy od Pana, którego prześladowali i nas też będą prześladować.

    „Panie Jezu! Już nigdy nie będę skarżył się na mój los. Zawsze będę nosił w sercu Ciebie: poniżonego, w czerwonym płaszczu, w koronie cierniowej i z trzciną w ręku. Zawsze będę się szczycił z cierpienia z powodu wiary”...                                                                                                            APEL