Wczoraj symbolicznie wyrażono wtrącenia Pana Jezusa do Ciemnicy...przeniesiono Monstrancję do bocznego Tabernakulum. Nie mówi się o tych cierpieniach, a dzisiaj nawet „zapomniano” o Zbawicielu, bo zeszła się 10-ta rocznica śmierci naszego papieża z Wielkim Czwartkiem.

   Ja sam zapomniałem o tym i nie zawołałem w nocy do Pana Jezusa. Teraz popłakałem, bo żona w swoim pokoju słuchała z płaczem „Gorzkich żali” (z płyty), które powinny być śpiewane po wczorajszym nabożeństwie wieczornym, ale dano poezję Jana Pawła II i obrazy z jego odejścia.

    Zrobiono ładny spektakl, ale prosiło się połączenie śmierci Pana Jezusa (obrazy z „Pasji”) z naszymi wołaniami na kolanach, przepraszaniem i wołaniem do Boga o Jego Opatrzność, bo zbliża się koniec tego świata. Szatan ponowne oszukał ludzkość...obudziła się Bestia ze Wschodu oraz barbarzyńcy z ISIS.

    Cóż robimy w tym czasie? Okupanci dali nakaz świętowania 10-tej rocznicy śmierci Jana Pawła II, którego wcześniej obrażali i chcieli zabić, a teraz przykrywają Triduum Paschalne o którym nie wspomina się w mass-mediach. Nie zrozumiesz tego bez Światła, bo lekceważy się nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła (Szatana).

  Na drogę krzyżową mam jechać do kaplicy Miłosierdzia Bożego. Dobrze, że  posłuchałem natchnienia, bo tam rozważania były krótsze ze słowami Pana Jezusa do s. Faustyny (z "Dzienniczka"). Popłakałem się podczas Eucharystii...”Pan Jezus umarł, nie ma Pana”. To powtarzałem, a serce chciało mi pęknąć. Eucharystia zamieniła się w „mannę z Nieba”, a w moim odczycie to obdarowanie przez Pana Jezusa.

   Podjechałem pod krzyż, zapaliłem lampkę i wróciłem do kaplicy na czuwanie przed grobem Zbawiciela z Monstrancją. Zdziwiłem się, bo Pan Jezus leżał samotnie, a mamy tylu bogatych emerytów z pięknymi samochodami.

    W ręku znalazło się moje wołanie z 08.02.2009 ze słowami: „Panie Jezu! Co się stało? Czymże sobie zasłużyłeś na takie opuszczenie?...dlaczego ludzie nie chcą Ciebie? Przyjdą jeszcze, ale nie w czas...w swoich sprawach. Zmiłuj się nad nimi...".

   Natychmiast poznałem intencję i odmówiłem całą moją modlitwę z koronką do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa. Poprosiłem, aby św. Krew Pana odmieniła stan ducha umierających w opuszczeniu.

   Późnym wieczorem prawie krzyknąłem, bo „Fakt” otworzył się na art. o kulisach śmierci jurora „Idola” Roberta Leszczyńskiego...”Umierał w samotności”! Jest tam też wywiad z umierającym kapłanem ks. Janem Kaczkowskim, a dyskusja trwała na www.fakt.pl Śmiertelnie chory ksiądz: Najtrudniejsze jest cierpienie...

    Napisałem tam: Proszę wszystkich zainteresowanych o dotarcie do art. "Ciepło Wszechogarniającej Miłości"...z relacjami tych, którzy przeżyli własną śmierć (tyg. "wSieci" 44/2014). Jest tam też relacja ks. Janusza Koplewskiego, który w lutym 1998 r. jadąc na rekolekcje wpadł w poślizg i dopiero po drugiej stronie zrozumiał modlitwę za zmarłych - "A Światłość wiekuista niechaj mu świeci"... APEL

  

    Pod artykułem dałem szereg komentarzy, bo dla wrogów wiary każda okazja jest dobra, aby kłócić się i obrażać Boga oraz naszą wiarę. 

Oto mija dyskusja

~APEL :Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Możesz ze mną podyskutować w tym wątku na gazeta.pl forum. religia.
   Kiedyś w rozmowie telefonicznej (w Wielki Czwartek) na fali radia Maryja zapytałem kapłanów dlaczego w naszym Kościele nie mówi się, że: śmierć to życie! Natychmiast jesteśmy. W tyg. "W Sieci" opisał to kapłan, który "zginął" w wypadku. Dopiero po "śmierci" zrozumiał słowa: "a Światłość Wiekuista niechaj ci świeci"! 
   Jesteśmy na zesłaniu. Ja nie chce tutaj być, ale "bądź Wola Twoja", bo dzięki temu, że nie umarłem wcześniej czytasz te słowa.
    Większość wierzących nie widzi we wszystkim działania Boga. Nasza "śmierć" jest pokazywana na larwie (ciele) i motylu (duszy). To dla mnie jest jasne i proste...
    Co odpowiedzieli kapłani z radia Maryja? Kręcili się i w końcu przyznali, że 4 biskupów na 10-u mówi tak jak ja! Zawołaj w swojej sprawie do odpowiedniego świętego lub swojego Anioła Stróża. Zapisz natchnienia, zapisz co miałeś uczynić, a co się stało! 

~x54 opisuje swoją historię: jak został ateistą! z „normalnego katolika”. Po bierzmowaniu był ciekawy świata (19 lat) i zaczął pogłębiać czytanie Biblii. Tak się zaczytał, że zaczął szukać odpowiedzi na pytania i teraz przekazuje nam swoje doświadczenie...
    „Po około 3 latach jednego byłem już pewny (...) że jestem oszukiwany przez kościół katolicki. Zdjąłem krzyż wiszący na ścianie i spaliłem w kominku, podobnie postąpiłem z obrazem matki boskiej”...
x54 dzięki komputerowi i Internetowi stał się dumnym ateistą. Pokazuje wszystkim, że „przez te wszystkie lata (...) nie spotkała mnie żadna kara, nikt mnie nie prześladuje za spalenie Jezusa z drewna nie opętał mnie demon, nic się nie stało”. Dalej x54 apeluje: „Ludzie (..) nie bójcie się Jezusa z drewna tak, tak z drewna, bo innego nie ma z drewna lub z gipsu”.

     Z tego wynika, że ja zostałem też przestraszony przez Boga Objawionego, naszego wspólnego Ojca i dlatego uczestniczę w codziennej Mszy św.! Już dawno nie czytałem takich bredni duchowych! Niech udowodni, że Boga nie ma! Ja udowadniam każdego dnia, że Bóg Jest, a Jego prowadzenie możesz prześledzić w moim dzienniku duchowym.

    Kiedyś, w moim gabinecie lekarskim umierała sąsiadka. Objawy pasowały do piorunującego zawału serca z rozpoczynającym się wstrząsem! Z Nieba napłynęło rozpoznanie: ostry zator tętnicy płucnej! Wieczorem mąż zadzwonił, że potwierdzono rozpoznanie (okazało się, że w żyłach głębokich łydki miała zakrzep)....później z kwiatami wysłałem ich do Matki Bożej! 

     W swoim orędziu na Wielkanoc x54 woła: „Nie ma żadnego boga (...) Bóg, którego się boicie siedzi w waszej głowie. Odrzućcie zabobon poznajcie prawdę....”.

    Pan Bóg dał nam wolną wolę i czas. Położył przed nami: błogosławieństwo i przekleństwo. Każdy może sprawdzić, że Bóg Jest (telefon do Nieba jest bezpłatny). Ma być: „bądź Wola Twoja”, ale większość woli „róbta, co chceta”. Później dziwią się, że zostali oszukani przez szatana. Nie ma szatana? To do kogo pisze x54?...

Andrzej z Wrocławia pisze, że dzięki takiemu kapłanowi mógłby się nawrócić, ale przeszkadzają mu „purpurowi w limuzynach” (ja mam błękitnego Citroena i co z tego?), a odrzuca go „instytucja” (Kościół święty) i zniechęca „oprawa” (liturgia).

     Pan Andrzej pragnie wiary  „bez wydumanych bzdur, którymi karmią w kościołach” (Prawdy), bowiem pragnie być blisko ludzi i wspierać się, bo „o to chodziło Jezusowi, nie o Instytucję i Władzę”...

    Ładnie, ładnie, ale tak odciąga od Kościoła świętego Przeciwnik Boga, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.

    Podczas poszukiwania Prawdy wierzyłem jak on w bajki szatana ponownym odradzaniu się (reinkarnacji). Nawet po nawróceniu jeszcze nudziłem od Bestii, że chrześcijaństwo + reinkarnacja („wydumane bzdury”).

   Zostaw purpuratów i przyjdź do miejsca, gdzie skalani kapłani (nie kalają tego, co czynią) rozdają Cud Ostatni (Eucharystię)...

 LeonZ umierającemu podsuwa olej z kwiatów konopi indyjskich...jako lekarz znam te sztuczki (od czasu nawrócenia).

    Chora ma 3 dni życia, a rodzina włóczy ją po lekarzach, a to katoliczka! Pytam czy był kapłan, bo wówczas tańczy przy takich Szatan. Chodzi o to, aby zagrożony śmiercią nie pojednał się z Bogiem (niewierzący), a katolik został pozbawiony Wiatyku. „Kapłana wzywacie? To co? Będę już umierał?”. Kapłan kojarzy się ze śmiercią czyli zakopaniem ciała (larwa po wy leceniu motyla).

    Śmierć to życie. Przeczytaj art. „wSieci”...kapłan zginął w wypadku i po drugiej stronie zrozumiał słowa „a Światłość Wiekuista niechaj mu świeci...”. Mnie nie są potrzebne takie dowody, bo wiem o tym. Celem naszego życia jest zbawienie - powrót do Nieba i trzeba przygotowywać się do tego przez całe życie...

A981 zaleca książkę „To duch daje życie” (Isalas Justo).

    Nie idź tą drogą, bo ja zmarnowałem wiele czasu. Jeżeli czytasz moje słowa to ja dam Ci radę na dzisiaj (bo jutro możesz nie żyć)....wszystko jest Prawdziwe w Kościele katolickim, gdzie jest Cud Ostatni (Eucharystia). Innego już nie będzie.

    Wróć do Boga Objawionego...już dzisiaj! Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Ojczyźnie Niebieskiej! Nic nie czytaj. Zawołaj do Ducha Świętego, aby Cię poprowadził. Zapisz to prowadzenie, a zobaczysz co się stanie!

ludzik, który pyta czy po zawołaniu do Boga uzyska pomoc w spłacie kredytu?

   Jestem pewny, że nie prosiłeś o radę...przed pobraniem kredytu! "Robisz krok przyjdź najpierw do Mnie"...mówi Pan Jezus. Jeżeli pytasz poważnie, bo większość szydzi z Prawdy, a wołają "Jezus! Maria!" na widok komornika...to moja rada jest taka.

    Każde cierpienie trzeba ofiarować ("uświęcić") i prosić o prowadzenie z wyjścia z pułapki. Bóg ma wiele możliwości. Los może odmienić 3 złote (kupon "Lotto"), zmiana rządu, odmiana serca lichwiarza, litość jakiegoś bogacza.

   Zobacz jak Bóg działa i to wszystko układa, bo choroba tego kapłana i nagła śmierć R. Leszczyńskiego sprawiły, że w Wielki Piątek modliłem się "za umierających w samotności"...sam jeden przed Panem Jezusem w Monstrancji!

Wołaj, proś, ale uważaj, bo "dobre rady" zacznie podsuwać Ci także szatan...