Zerwałem się na nabożeństwo poranne, a  w kościele spotkałem panią, która przychodzi tutaj codziennie...zesłabła po długiej kuracji antybiotykami z powodu zapalenia płuc (mogła umrzeć).  

     Dzisiaj Apostoł Piotr z mocą potwierdził Żydom, że Jezus, którego ukrzyżowali zmartwychwstał, mają się nawrócić, ochrzcić i przyjąć Ducha Świętego...mają ratować się „spośród tego przewrotnego pokolenia". Dz 2, 36-41

    Psalmista wołał: Pełna jest ziemia łaskawości Pana. (...) Oczy Pana zwrócone na bogobojnych (...) Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą”. Ps 33

    Maria Magdalena stała przed grobem płacząc. Rozpoznała Zbawiciela dopiero  po głosie: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Krzyknęła rozradowana do Niego po hebrajsku: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu. J20, 1-18

    Pan Jezus po zmartwychwstaniu pokazywał się w różnych odległych miejscach...zawsze w innym ciele, aby zbadać nasze zawierzenie, bo „błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. 

    Trwało rozproszenie, ponieważ muszę zrobić posiew moczu i zdobyć antybiotyk. Ktoś zdrowy i pewny swego nie ma zielonego pojęcia o tym, że infekcję może złapać wszędzie. Nic też nie wie o kłopotach chorych, kolejkach w przychodni, a większość jest wówczas zaskoczona i miota się. Zobacz na forach jak wielkie udręczenie sprawia "głupie" zapalenie cewki  moczowej.

    Normalni ludzie nie żyją w łącznością z Bogiem i nie szukają pomocy u Wszechmogącego. Tutaj powstaje problem o co się modlić? Jak w takim wypadku prosić? Ja zwracam się o pokierowanie. Przecież nie będę wołał o nadprzyrodzone uzdrowienie.

    Zły wówczas przeszkadza, a nawet robi sobie z nas żarty. Właśnie pod kościołem spotkałem "naszą pielęgniarkę", ale to była jej siostra bliźniaczka jednojajowa. Dla zadziwienia dodam, że mają podobnych mężów...także bliźniaków!

    W natchnieniu trafiłem do kolegi chirurga i ten polecił mi Nolicin tabletki po 400 mg, które okażą się skuteczne, ale bardzo źle znosiłem (objawy uboczne). Lek wzmacniał działanie kawy i nie mogłem spać.

    Choroba tylko dokuczliwa, groźne objawy uboczne leku, ale udręki sprawiło pomylenie mojego chleba z chlebem orkiszowym żony (dostałem  bólu brzucha), a na dodatek oderwały się obydwie podeszwy w kapciach i mogłem się wywrócić. 

   Po obiedzie zgłosiła się sąsiadka i płakała, bo mąż w agresji zniszczył drzwi, a  pretensję mają do niej. Smutno mi, bo wiem, co oznacza osamotnienie w krzywdzie. Prosiłem, aby modliła się, dałem jej świadectwo ze swojego życia, ale nie docierało to do niej.

    Poszedłem w intencji jej rodzony i podobnych na wieczorną Mszę  św. Podczas przejścia do kościoła dusza śpiewała słowa pieśni: „Otrzyjcie już łzy płaczący, żale z serca wyzujcie”...

    Eucharystia sprawiła pokój serca, a podczas wyjścia z kościoła „spojrzał” Pan Jezus z plakatu ze słowami „Pokój wam”. Po powrocie do domu czytałem „Któż jak Bóg”, a później padłem w 10-godzinny sen. Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis w wielkim bólu wołałem za płaczących na tym łez padole...        APEL