Zerwałem się z ciężkiego snu i pierwszy raz zrozumiałem Nigeryjczyków, którzy w takim momencie dziękują Bogu za przebudzenie się. W ramach intencji z 01 kwietnia za tych, którzy nie są przygotowani do śmierci złapałem zapalenie cewki moczowej, a pobierany lek szkodził mi i wywołał strach. 

    Pan Bóg dał nam wszystko potrzebne do życia na tym zesłaniu z miłości. Nie dojdziemy przyczyny „naszego” buntu, ale jest to pokazane na dzieciach, którym nie podoba się dobrze urządzony dom. W naszej „samodzielności” nie umiemy walczyć z popularną bakterią (chlamydia trachomatis), która jest wszędzie.

   Działanie powinno być standardowe: pobieramy posiew i robimy antybiogram, a w tym czasie leczymy. Ja nie piszę o kłopotach ludzi z nowotworami lub z chorobami wymagającymi skomplikowanej diagnostyki, ale prostej i popularnej przypadłości. 

   Szatan oznacza: szkodzić, szkodzić i jeszcze raz szkodzić...to potrafimy, bo wystrzeliwuje się już drony (jak z „katiuszy”), a te całymi chmarami mogą bombardować rozpoznany cel. 

   Postanowiłem być na Mszy św. o 6.30. Przykro mi, bo jest dopiero 6.10, a już idzie mój pacjent, który ma kłopoty z układem ruchu. Sam wiem jak trudno jest wstać na spotkanie z Bogiem Samym, a jego zerwano ze schorzeniem wymagającym porannego rozruchu. „Panie! obejmij go!”

    Po drodze podjechałem pod „mój” krzyż i zapaliłem lampkę, a nade mną zakołowały trzy gołębiami. Bardzo lubię ten znak zapowiadający pokój.

     Dzisiaj Piotr z Janem zatrzymali się przed inwalidą proszącym o jałmużnę, a Piotr powiedział: "Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. Natychmiast też odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, skacząc i wielbiąc Boga”... Dz 3, 1-10

    Dodatkowo doznałem radości z Apostołami (Ew. Łk 24), bo ujawnił się Pan Jezus Zmartwychwstały. Pan wrócił tak jak zapowiedział: „Pan Jezus Jest! Pan Jest!” Przypomniał się mój smutek z Wielkiej Soboty z krzykiem, że: „nie ma Pana, zabity”.

    Wówczas miałem przekazane odczucie rozproszonych uczniów, a teraz popłakałem się ponownie, ale z powodu radości zalewającej serce...dodatkowo Eucharystia ułożyła się w zawiniątko (dar)!

   Moja radość trwała jeszcze po powrocie do domu i nawet zauważył ją sąsiad, a ja w uniesieniu duchowym mówiłem mu o cudzie Eucharystii. Pocieszyłem go także błyskawicznym zdiagnozowaniem chorego kolana (utykał), bo przeciążył sobie tylko jeden z przyczepów ścięgnisto - okostnowych.

  Lekarze nie znają tej następnej „zmory” krążącej po przychodniach. Przy naderwaniu mięśni piersiowych po stronie lewej diagnozują serce, a na przyczepy w okolicy potylicznej dają leki rozszerzające naczynia mózgowe! Wystarczy masaż tego miejsca, unikanie ruchu, który wskazuje ból.  

   Radość, radość, radość, a właśnie „patrzy” Anioł Stróż i Pan Jezus Król Wszechświata z Najświętszym Sercem w koronie.                                                                                                      APEL