Po przebudzeniu w środku nocy zły straszył mnie i zalewał nienawiścią, a później podsunął rozważania jak można przyjąć „nocnych wilków” tow. Putina, którzy mają ostentacyjnie przejechać przez naszą ojczyznę.

   Judzący z TVN i „Super Stacji” już pochylali się nad tym wielkim problemem. Szatan wiedział, że nie wpuszczą ich do Berlina i zalał mnie rozmyślaniem, aby odciągnąć od modlitwy!

1. Przyjęcie w ramach prowadzonej wojny hybrydowej:

- przed mostem na który mają wjechać robimy filmowe zderzenie kilku samochodów, które się palą i wybuchają w nich petardy

- po skierowaniu całej kolumny na boczną drogę trafiają na wywrócony beczkowóz  z fekaliami

- później puszczamy ich bezdrożami, gdzie od czasu do czasu wyskakuje jakiś wariat z siekierą...

    Całym ruchem kierowaliby wolontariusze...w chustach na głowie z antenkami i nieustannie krążącymi dronami. Daję to jako przykład pomysłów szatana w szkodzeniu, udawaniu, małpowaniu, a przecież Polak potrafi...

2. Przywitanie po chrześcijańskuwszędzie ugościłbym ich po wyświeceniu i pokazał światu istnienie braterstwa między narodami.

    Nasza władza, która „wybrała przeszłość” wciąż buduje przyjaźń między służbami, a teraz prezydent prowadzi jakąś grę...ciekawe gdzie i jak będzie się ewakuował!   

   Piszę te „głupoty”, aby pokazać śmiertelny bój, bo miałem skończyć modlitwę („św. Agonię”) za tych, co rozumowo podchodzą do naszej wiary.

    Poprosiłem nawet Boga o światło dla Jacka Porębskiego z przeniesieniem na  niego mojej łaski wiary. Dopiero modlitwa dała pokój i spałem do rana.

    Teraz trafiłem na modlitwę przed Belwederem za ofiary zamachu w Smoleńsku i tam padły słowa o potrzebie naszej zgody, która musi być zbudowana na prawdzie. Ja dodałbym, że na Prawdzie czyli Bogu.

    Wcześniej patrzyliśmy sobie w oczy z Panem Jezusem, a to sprawiło, że modliłem się na kolanach z zebranymi przed Pałacem Prezydenckim. To sekundy, bo nasze słabe serce - szczególnie moje chore - więcej nie wytrzyma. Dobrze, że mam dar łez, bo z nimi wypłynął ze mnie tęskny smutek.

   Drugi atak demona nastąpił o 12.00, bo chciałem wyjść na nabożeństwo pogrzebowe, ale nie wiedziałem o której jest godzinie. Żona specjalnie poszła sprawdzić, przerwałem pisanie, pobiegłem do kościoła i trafiłem na przywiezienie zwłok...

    Straciłem cenny czas, zostałem wytrącony z werwy pisania i nie wiem co miałem przeżyć. Na Mszy św. wieczornej po której była Droga Światła...ministrant szedł z krzyżem jak podczas nabożeństwa drogi krzyżowej.

   „Garstka Pana” spragniona wspólnych wołań modlitewnych została zalana przez proboszcza cytatami z Pisma, które udowadniały Prawdę naszej wiary. Chciałoby się zawołać: „my chcemy modlitw”...

    Jak ostatecznie odczytałem intencję? W tyg. „wSieci” (7-12 kwietnia) malarz Zbigniew Dowgiałła w wywiadzie powiedział: „Dążenie do prawdy to walka o wolną Polskę”.  

  Dziwne, bo dzisiaj, gdy edytuję ten zapis z radia Maryja kapłan Ireneusz Skubiś mówił o komunistycznych siepaczach i zabijaniu prawych Polaków...także przez sprzedajnych „redaktorów”. Apelował zarazem do dziennikarzy, aby nie przeszkadzali w dochodzeniu do prawdy i nie zabijali słowem...

    Dzisiaj, gdy to edytuję (piątek 17 kwietnia) pójdę na dodatkową Mszę św. wieczorną, a w drodze odmówię moją modlitwę w tej intencji...                                                                                              APEL